Wczoraj do redakcji zadzwonił zdruzgotany czytelnik: Twierdzi, że odkąd zlikwidowano punkt pobrań w przychodni na Nawrockiego sytuacja pacjentów znacznie się pogorszyła.
–Oczekiwanie na pobranie krwi do badań to jakiś koszmar! W pewnym momencie na niewielkiej powierzchni, między wejściem a gabinetami, czekało blisko 70 osób. Aż czarno było w środku! W końcu jak to jest? Mamy epidemię czy nie? A może szpital pracuje nad zapełnieniem łóżek na oddziale covidowym? – nie krył wzburzenia mężczyzna.
Punkt pobrań pracuje w godz.7.00-9.00.
– O godz. 9.00 wyszła pani, powiedziała, że więcej już nie przyjmą i część osób zrezygnowała z czekania. Ostatnia osoba wyszła po godz. 10.00 – tłumaczy pacjent, który został obsłużony przed godz. 10.00 po ponad dwóch godzinach oczekiwania.
Adam Marczak, dyrektor ds. techniczno-administracyjnych w PCM, tłumaczył nam niedawno, że utrzymywanie punktu pobrań krwi w przychodni przy ul. Nawrockiego przestało się opłacać. Z wyliczeń PCM wynika, że krew do badań oddawało tu średnio 10 osób dziennie. Co ma do powiedzenia na temat wczorajszej sytuacji?
-Wczoraj krew została pobrana od 60 osób. Od ostatniej o 10.15. Dzisiaj jest mniej pobrań. To zależy od dnia, nie ma reguły. Na pewno wszystkie osoby, które przyszły przed. godz. 9.00 muszą zostać obsłużone. W najbliższym czasie zastanowimy się nad tym, jak organizacyjnie usprawnić pobieranie krwi – tłumaczy dyr. Adam Marczak.
(Fot. z dziś- 27.01., godz. 7.45)
PCM tnie koszta. Zlikwidowano punkt pobrań krwi do badań na Bugaju