Dziś Sąd Rejonowy wydał postanowienie w sprawie zatrzymanego lekarza Dariusza J.
Do gmachu Temidy psychiatra z Pabianic wszedł tylnym wejściem, przywiózł go nieoznakowany policyjny radiowóz. Posiedzenie w jego sprawie odbyło się w południe. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zadecydował o areszcie tymczasowym – z uwagi na surową grożącą karę (nawet 12 lat więzienia) i obawę mataczenia w śledztwie. Dariusz J. za kratami posiedzi przynajmniej do 2 lutego przyszłego roku. W trakcie posiedzenia towarzyszył mu adwokat Bartosz Tiutiunik (ostatnio jego nazwisko pojawiło się w mediach przy okazji obrony Hanny Zdanowskiej przed Sądem Apelacyjnym).
Rekordzista recept i refundacji
Psychiatrę zatrzymano przedwczoraj. Wpadł, bo łódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia zauważył, że porównaniu z innymi lekarzami o tej samej specjalizacji Dariusz J. wypisywał leki psycholeptyczne na receptach na najwyższą kwotę refundacji (kolejnego lekarza przebił o blisko 300%!) – CZYTAJ TUTAJ. W samym 2016 roku były to 4264 recepty na 34888 sztuk opakowań leków (rozpisane na 828 pacjentów). Z kolei w 2017 kwota refundacji recept wystawionych przez tego lekarza wyniosła 2 mln zł. Wszystkie „lewe” recepty stemplował w PCM, choć prowadził również prywatną praktykę.
Proceder trwał kilka lat (na przestrzeni 2012-2016 kwoty refundacji leków na receptach wystawionych przez J. wzrosły o ponad 124,10%). Prokuratura zarzuca mu m.in. wyłudzenie z NFZ ok. 7 mln złotych. Co robił z lekami? Wiadomo już, że część pacjentów kupowała je w jego gabinecie (nie miał na to zezwolenia – kolejny zarzut). Jak mówi Prokurator Rejonowa Monika Piłat, wystosowano wobec niego łącznie 47 zarzutów. Nadal jednak trwa śledztwo, a sprawa jest rozwojowa.
Oto oficjalny komunikat ze strony Prokuratury Okręgowej w Łodzi:
Na polecenie Prokuratury Rejonowej w Pabianicach zatrzymany został 55-letni lekarz psychiatra, podejrzany o wyłudzenie w latach 2013 – 2017, na szkodę NFZ refundacji do leków psychotropowych na łączną kwotę blisko 8 mln złotych, poświadczenie nieprawdy w dokumentach, wprowadzanie do obrotu i posiadanie bez zezwolenia produktów leczniczych, a także wywieranie presji na świadków. Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze do lat 12. Na wniosek prokuratora sąd aresztował go na 3 miesiące. Zatrzymana została także przedstawicielka jednej z firm farmaceutycznych. Usłyszała zarzuty związane z wprowadzaniem bez zezwolenia do obrotu produktów leczniczych oraz z udziałem w wyłudzeniu refundacji leków.
Zatrzymanie lekarza to efekt ustaleń poczynionych w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w Pabianicach. Znajdują one potwierdzenie w materiałach zgromadzonych przez NFZ Oddział Łódzki. 55-latek usłyszał zarzuty, dotyczące łącznie 47 przestępstw. Wszystko wskazuje na to, że z działalności przestępczej uczynił stałe źródło dochodów, co wpływa na zaostrzenie odpowiedzialności karnej. Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze do lat 12.
Jak wynika z zebranych dowodów, w ramach prowadzonej praktyki lekarskiej w różnych placówkach medycznych podejrzany wykorzystując dane swoich pacjentów wystawiał recepty na leki, które faktycznie nie były stosowane w ich leczeniu, poświadczając tym samym nieprawdę. Tak spreparowane recepty były następnie realizowane w aptekach jednej z sieci. W ten sposób lekarz wykorzystał dane 38 pacjentów, wyłudzając na szkodę NFZ w latach 2013 – 2017 dofinansowanie do leków na kwotę blisko 8 mln złotych. Z tym procederem związanych jest 38 przedstawionych mu zarzutów.
Kolejne cztery zarzuty, dotyczą wprowadzania bez wymaganego zezwolenia do obrotu leków psychotropowych. Jak bowiem ustalono, co najmniej czterem swoim pacjentom podczas wizyt lekarskich w jego gabinecie przekazywał tego typu leki pobierając za to opłatę.
Po uzyskaniu informacji, że prowadzone jest postępowanie karne podejmował także działania w kierunku wywierania presji psychicznej na świadków. Starał się bowiem nakłonić 5 z nich, by podali niezgodnie z prawdą, że wykupywali na wystawione przez niego recepty leki, których faktycznie im nie ordynował. Takich właśnie zachowań, dotyczy 5 zarzuconych mu przestępstw.
Trwają czynności mające na celu ustalenie w jaki sposób wykorzystywane były leki, w oparciu o które doszło do wyłudzenia refundacji. Podjęte zostały działania w kierunku ustanowienia na majątku podejrzanego zabezpieczenia majątkowego na poczet grożących mu kar i obowiązku naprawienia szkody.
Zatrzymana została także przedstawicielka jednej z firm farmaceutycznych, która usłyszała zarzuty, dotyczące wprowadzania do obrotu bez zezwolenia produktów leczniczych oraz związane z udziałem w wyłudzeniu na szkodę NFZ. W stosunku do niej prokurator zastosował poręczenie majątkowe.
W stosunku do 55-latka sąd na wniosek prokuratora zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy, ze względu na grożącą surową karą i zachodzącą obawą matactwa.
to jeszcze dojda chyba apteki w których doktor realizował swoje lewe recepty
leki z lewych recept sam sprzedawał Pacjentom korzystając z róznicy cen leków po refundacji
nikt w jego miejscu pracy nie widział tego co wyprawia ?
Sama doświadczyłam tego, że mojemu mężowi, którego prowadził w prywatnym gabinecie sprzedawał leki. Łącznie za wizytę i leki brał 150 -200 zł. Załatwiał go od razu w drzwiach, dając leki i brał kasę. Również w CZP wyciągnął z szafy leki i zażądał 200 zł.
W jakim celu do niego chodziliście skoro był taki beznadziejny?
Słowo w dyskusji pacjenta pana Doktora:
To jest zmowa innych psychiatrów i przekupionej policji. J. jest jedynym prawdziwym specjalistą, więc trzeba było go jakoś wykluczyć z udziału w torcie?! Tak to się właśnie robi w Polandii. Jeszcze nic mu nie udowodniono, a już więzienie (areszt), wejście na majątku i artykuły w gazetach sugerujące świadkom co mówić!!! JPRDL.
Pozdrawiam,
Dariusz Olas
dariusz.olas@gmail.com
Niech Pan się trzyma Panie doktorze. Pacjenci stoją za panem murem, rozmawiamy i nie ma nikogo w województwie kto może pana zastąpić altualnie;-(
Jestem pacjentem tego lekarza prywatnie w Łodzi nigdy złotówki za leki odemnie nie zażądał zawsze dostawałem za free te leki, niewiem jaka jest prawda ale leczac się u niego 3 lata nigdy nic nie legalnego nie zaproponował, był dobrym lekarzem.
Może inni pracownicy również maczali palce w tym procederze i stąd brak wytłumaczenia gdzie trafiły leki z pcm.
Byłoby to naprawdę dziwne
No i macie swojego dobrego lekarza… Widziałem, że miał leki u siebie w gabinecie w Łodzi, jeszcze jego syna powinni sprawdzić, też maczał pewnie w tym palce, jaki on dobry lekarz, nerwowy, nie dało się z nim pogadać tylko masz leki i spie*alaj do domu i jego przysłowie “NIE RÓBCIE MI TEGO! ” to zza krat teraz krzyczy :-)