Łukasz Barys za debiutancką (o)powieść “Kości, które nosisz w kieszeni” otrzymał Paszport Polityki. Młody pabianiczanin stworzył odrażający obraz miasta, a zastosowany ekspresyjny, poetycki styl z wmontowanymi kolokwializmami i wulgaryzmami tylko potęguje taką wizję.
140 – stronicową prowadzoną w pierwszej osobie historię można “połknąć” w ciągu dwóch godzin. To nie jest jednak lektura do poduszki, przynajmniej nie wszyscy po niej spokojnie zasną…
Pabianicami rządzi śmierć. Objawia się nie tylko poprzez tytułowy motyw kości, które (jako resztki nutrii) są wygrzebywane z ziemi. Kości gotują się w zupie i manifestują jako ich choroby. Umieranie jest swoistym zajęciem babci narratorki Uli, wiesza się syn lekarza, “akcja” przenosi się na cmentarz, mamy myśli samobójcze, oraz perwersyjne, podbarwione nekrofilią sformułowania (np. “po śmierci będę ci wchodzić do łóżka i wsadzać zimne palce w cipę”). Wreszcie -przebiegający w konwencji marzenia lesbijsko- nekrofilski akt na sedesie.
Pabianice gniją. To jeden wielki cmentarz czy raczej trumna, z której dobywa się straszliwy odór zwłok i ekstrementów. Miasto i ludzie (żywi i umarli) śmierdzą niesamowicie, jest potwornie brzydkie – jak obecna w książce księżniczka Pabianka. Postać przemieszcza się w tunelu, a potem, oczywiście umiera, a swoim widokiem po śmierci zabija. Wreszcie – zamieniona w rzekę – na końcu uśmierca psa. I tak się kończy książka. Wcześniej uczennicę Ulę, poniekąd przewodniczkę po upadłym mieście widzimy w podziemiach szpitala, dociera do pomieszczeń ze zmarłymi pacjentami. Strzeże ich człekozwierz – Minotaur, lecz nie z głowa byka, a świńską mordą.
Z labiryntu wyjścia nie ma, nikt nawet nie próbuje się z niego wydostać. Korytarze wiodą donikąd. W mieście króluje patologia, nie ma perspektyw i nadziei na zmartwychwstanie. Nie da się już reanimować trupa. “Nasze biedne, podłe miasto” pada. Pabianice z opowieści Barysa, jeśli w ogóle można kochać, to tylko zboczoną miłością nekrofila. Jak się nie ma takich skłonności, pozostaje zwymiotować.
Jedno jest pewne – i to na poziomie realnego świata: 25-latek marzy o wydostaniu się z Pabianic i funkcjonowaniu w miejscu pełnym życia. W wywiadzie dla zwyklezyciecie.pl powiedział o Pabianicach: “Mieszkańcy miasta twierdzą zgodnie, że tutaj nic nie ma. Panuje dość przygnębiająca atmosfera bylejakości, która sprawia, że ludzie stają się cyniczni (…) Ciągnie mnie do miejsca, gdzie coś się dzieje, bo tutaj naprawdę nie dzieje się nic”.
Każdy sukces niewątpliwie przybliży go realizacji zamierzeń. Łukasz Barys zyskał właśnie kolejna nominację i może, dzięki głosom internautów, wygrać.
Autor tak zachęca do głosowania na swą osadzoną w Pabianicach powieść w plebiscycie „Książka Roku 2021 w kategorii Debiut Roku”. „Sądzę, że warto zagłosować na „Kości, które nosisz w kieszeni”, bo to literatura piękna bez nadęcia. Jest tu sporo czarnego humoru i pełnokrwistych bohaterów, ale też ważne, społeczne tematy. To książka o dzieciństwie, dorastaniu, smutku i cierpieniu, ale podana w sposób poetycki. Każdy wrażliwy czytelnik może odnaleźć w bohaterce cząstkę siebie, poćwiczyć własną empatię wobec ludzi, których na co dzień nie zauważamy i zastanowić się, czy można przesuwać granicę między życiem i śmiercią albo zakochać się w postaci ze cmentarza”.
Jak głosować? Należy wejść na stronę www.lubimyczytać.pl/plebiscyt, wybrać ikonę DEBIUT i tytuł