Wzruszyłam się, kiedy niedawno rozpoczęto budowę szaletu miejskiego przy ul. Południowej 15A. W końcu kupcy z pobliskiego targowiska i mieszkańcy czekają na niego od 7 lat! Jak pamiętamy, poprzednia próba (z 2014 roku) zakończyła się katastrofą budowlaną – runęła ściana piętrowych komórek znajdujących się na sąsiedniej posesji. Teraz wrócono do tematu, a na płocie ogradzającym działkę pojawił się nawet piękny baner z herbem naszego miasta i napisem: „Budujemy dla Was. Przepraszamy za utrudnienia i prosimy o cierpliwość. Grzegorz Mackiewicz, prezydent Pabianic”. Panie prezydencie, jaką cierpliwość – siedem lat oczekiwania to według Pana mało?! No nic, ważne, że się ruszyło (podobno informacja o wznowieniu budowy kibelka przy Południowej pojawiła się w głównym wydaniu wiadomości na kilku ogólnoświatowych stacjach telewizyjnych). Ale, ale… radość nie trwała długo.
Otóż w wakacje wstrząsnęły mną doniesienia o planowanej likwidacji Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej, który odpowiada za rzeczoną budowę. W jego miejsce ma powstać Zarząd Dróg Miejskich – jednostka podległa ratuszowi. ZDM ma się zajmować utrzymaniem pasa drogowego, zarządzaniem drogami i inwestycjami drogowymi, a Wydział Ochrony Środowiska przejmie temat zieleni w parkach i na skwerach. Na kogo zatem spadnie budowa przy Południowej? Bo to ani inwestycja drogowa, ani drzewo czy krzew. To po prostu szalet. Radość zastąpiło zaniepokojenie i troska.
Drodzy samorządowcy, koniec żartów! Jak pokazało podsumowanie ankiet, mieszkańcy domagają się miejskiej toalety również na placu Starego Rynku. Śmiem twierdzić, że to zadanie Was przerośnie – skoro z Południową bujacie się od 2009 (i nie wiadomo, ile to jeszcze potrwa), to klopencjusz na starówce pojawi się najwcześniej w 2022 roku (choć tu sytuacja jest nieco inna, bo pieniądze prawdopodobnie przypłyną z zewnątrz). A może prościej i szybciej będzie, jak pabianiczanie wezmą łopaty w dłoń i wykopią prostą, harcerską latrynę – w ramach czynu społecznego, dla dobra kolektywu.