Reakcja zakładu była natychmiastowa. Szefostwo przekonuje, ze pozostała partia nadaje się do spożycia.
Na profilu agencji PR z Piaseczna pojawiła się interwencja dotycząca zakupu zepsutego mięsa w sklepie Pamso. Internautka nabyła wieprzowinę w Łodzi przy ul. Kasprzaka. „Niespodzianka” wyszła na wierzch dopiero po przekrojeniu – w mięsie znajdował się ropień. Zdjęcia przesłała przez Facebooka.
Pamso zareagowało natychmiast, tłumacząc, że był to niemożliwy do wykrycia ropień międzymięśniowy.
„Szanowni Państwo, skontaktowaliśmy się z autorem posta. Odbierzemy próbkę mięsa i przeanalizujemy jego pochodzenie. Będziemy Państwa informować” – napisali w komentarzu na FB.
Dwa dni później agencja edytowała post i dodała informację o kontroli trwającej w zakładzie. Jej celem było ustalenie, czy sytuacja była jednostkowym przypadkiem i czy dochowywane są wszystkie procedury. Pojawiły się także pisemne wyjaśnienia od Pamso:
„ (…) Wykryli Państwo wadę, która, choć straszy wyglądem, ma charakter incydentalny i nie ma wpływu na przydatność do spożycia pozostałych, wolnych od wad części partii. Możemy z cała odpowiedzialnością Państwa uspokoić, że pozostałe mięso z tej serii produkcyjnej jest zdrowe i zdatne do spożycia. (…) Ujawniona ropna zmiana w środku mięsa była nie do wykrycia w procesie technologicznym. Takie rzeczy incydentalnie się zdarzają, mimo że mięso w Pamso przechodzi 3 etapy kontroli jakości, w tym 2 prowadzone pod nadzorem lekarzy weterynarii. Ta partia towaru także posiada pełną i kompletną dokumentację (…) wada wyrobu była niemożliwa do wykrycia.
(…) Nasza branża nie jest łatwa, a aktualnie dodatkowo znajduje się pod silną presją spowodowaną ostatnimi doniesieniami medialnymi o nielegalnym procederze uboju. Dotyka nas to bardzo, bo od lat działamy zgodnie z wszelkimi normami prawa i w trosce o najwyższą jakość naszych wyrobów (…)” – czytamy w przesłanym dokumencie.
Wyjaśnienia pojawiły się także w komentarzu pod postem:
„Przekazaliśmy Pani Marcie, naszej klientce komplet informacji i wyjaśnień. Klientka je zaakceptowała i uznała za wystarczające oraz zadeklarowała, że pozostanie wierna naszej marce, którą zna od lat i dziś zrobiła zakupy w naszym sklepie. Dziękujemy pani Marto! (…)”.
(Fot. Keja PR)
Może to nas skłoni abyśmy jedli mniej mięsa i wędlin. Człowiek z medycznego punktu widzenia nie potrzebuje codziennie jeść mięsa. Wystarczy 3 razy w tygodniu. Mięso i wędliny są produktami najbardziej kancerogennymi.