Tatra 148 była jedną z ikon budów drugiej połowy PRL-u, można rzec, że ten pojazd był częścią układanki budowlanej, w ramach której powstawały bloki, drogi, szkoły i zakłady pracy minionego ustroju. W tamtych czasach, z pomocą śpieszyło także wojsko, korzystając ze Starów 660, natomiast w przedsiębiorstwach transportowych królowały Škoda-Liaz – pisze Michał Kłosowski
Potęga chłodzona powietrzem
Samochód ciężarowy Tatra 148 wywodził się z Czechosłowacji i był bezpośrednim następcą modelu 138, od którego różnił się bardziej kanciastym przodem i usprawnionymi parametrami technicznymi.
Pojazdy tej klasy cechowało kilka wyjątkowych rozwiązań, które z biegiem lat stały się znakami rozpoznawczymi Tatr na naszych drogach – długa maska, pod którą skrywał się widlasty, ośmiocylindrowy motor V8 rozwijający moc 203 koni mechanicznych, oraz układ zawieszenia, który przy jeździe „na pusto” ustawiał koła w tak zwanym „pozytywie”, tj. dodatnim kącie pochylenia kół, które normowały się przy pełnym załadunku. Samochód w najpopularniejszej wersji posiadał napęd na wszystkie, trzy osie. Był to wóz dużej pojemności, dodatkowo mógł ciągnąć przyczepę.
Samochody te produkowano do 1982 roku, a pomimo tego, jeszcze nieco ponad dekadę wstecz można było je spotkać przy pracach drogowych i budowlanych. W końcu jednak stara motoryzacja ustąpiła nowszym konstrukcjom i dzielny, terenowy siłacz odszedł do historii. Konia z rzędem temu, kto spotka taki sprzęt w służbie codziennej w obecnych czasach.
Tatry 148 występowały w rozmaitych odmianach, najwięcej egzemplarzy istniejących do dzisiaj stanowią ciężkie wozy strażackie (stacjonujące jeszcze czasami w jakiś ościennych OSP), dźwigi i wozy z zabudową specjalistyczną. Do niedawna Tatra 148 stacjonowała przy jednej z prywatnych firm drogowych przy ulicy Warzywnej, od dawna pozostawała jednak wygaszona.
Pszczółka z gwiazdą
Równie zasłużony sprzęt co Tatra pochodzi z Polski – mowa o poczciwym Starze, „gwieździe ze Starachowic”, model 66/660, nazywany pieszczotliwie „pszczółką”. Samochody te wielką rolę odgrywały w armii, ich cywilne wersje pracowały jednak równie ciężko przy robotach drogowych, zazwyczaj jako żuraw. „Pszczółkę” zaprezentowano już w 1953 roku, ulepszony model 660 powstawał od 1965 roku do 1983, a zatem podobnie jak Tatra 148. Star cechował się dosyć surowym wyglądem, dach niekiedy nakrywany był brezentem. Sama jazda tym samochodem, wyposażonym w zależności od wersji, w silnik wysokoprężny o mocy 105 lub 150 KM, lub benzynowy (105 KM), dawała szkołę kierowcy, głównie za sprawą niesynchronizowanej skrzyni biegów, która wymuszała jazdę „na podwójnym sprzęgle”.
„Pszczółki” występowały w przeróżnych, zazwyczaj zmilitaryzowanych odmianach z zabudową warsztatową, agregatami, bateriami, kuchnią, łaźnią – występowały jednak wersje znajdujące zatrudnienie w cywilnym świecie – żurawie czy zaadaptowane odmiany pożarnicze. Niezwykły charakter „pszczółek”, ich dzielność w terenie (napęd 6×6) i militarny rodowód powodują, iż stał się to model kultowy, bardzo pożądany przez licznych miłośników motoryzacji. W obecnych czasach już bardzo ciężko znaleźć Stara 660 w czynnej służbie, przeważają egzemplarze zachowane przez entuzjastów marki.
Autobusowa ciężarówka
Škoda-Liaz 706 RT początki ma już w 1955 roku. Była to nowoczesna jak na owe czasy konstrukcja z obszerną kabiną typu autobusowego — stąd podobizna czoła do popularnych dawniej autobusów „ogórków”. Co niezwykle ważne w transporcie dalekodystansowym, kabina była bardzo obszerna, a z tyłu możliwe było usytuowanie leżanki lub dwóch dodatkowych siedzisk. Pojazdy te wytwarzano pod szyldem Škoda, a później Liaz, aż do końcówki lat 80. Samochody te krążyły po Pabianicach jako wywrotki, w okolicznych miastach zabudowywano na nich śmieciarki bębnowe, były również podnośniki, a dwie dekady temu, nieco nowszy model Liaza jeździł po torowisku tramwajowym w upalne dni, zraszając je wodą, co zapobiegało tumanom kurzu wznoszącym się nad ulicą Zamkową. Niestety, te urodziwe maszyny trwale zakończyły swoją służbę i wielce wątpliwe jest, by gdzieś w okolicy zachował się czynny 706RT (i pochodne).
Zmiana warty
Pośród generacji „wagi ciężkiej” na naszych drogach widać wyraźnie kilka przejść technologicznych, z czego powyżej wymienione, dosyć znaczące w historii budownictwa PRL pojazdy cechują się konstrukcją powojenną, która – zapewne z racji na prostotę, ale i politykę bloku wschodniego – wytrwała aż do końca lat 80., co zapewniło im byt w służbie do początku XXI wieku, na równi z nowszymi generacjami, będącymi niekiedy dalszymi rozwinięciami sprawdzonych modeli – Stara 200 i pochodnych, rodziny Jelcza czy Kamazów. O tych pojazdach wspomnę jednak w osobnym artykule, gdyż z pewnością na to zasługują.
Spoglądając na otoczenie, niekiedy dziwić się można, że tak proste, toporne w obsłudze pojazdy podołały ciężkim warunkom budowlanym minionego ustroju, gdy budowano na potęgę, a drogi były wątłej jakości. Daje to jednak świadectwo temu, że – z technicznego punktu widzenia – prostota konstrukcji jest kluczem do sukcesu. Trwałość i ciężka praca w warunkach lat 70., 80. pozwala w pełni uznać leciwe Tatry, Liazy czy Stary. Pojazdy te przeszły na zasłużoną emeryturę, pozostając w naszych wspomnieniach i muzeach. Taka kolej losu.
——-
Na zdjęciu głównym Tatra 148 jadąca ulicą Rzgowską, maj 2010 r.