To oni obezwładnili szaleńca w kościele

Obecny i były sekretarz miasta wykazali się refleksem i siłą podczas wielkopiątkowego nabożeństwa w sanktuarium św. Maksymiliana.

O mężczyźnie, który zakłócił liturgię w kościele na Piaskach napisaliśmy wczoraj. Na miejscu zjawiła się policja. Również w obecności funkcjonariuszy awanturnik zachowywał się bardzo agresywnie, był wulgarny i wygrażał duchownym. Wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu. Odmawiał podania danych personalnych. Trafił do policyjnego aresztu, gdzie spędził noc. Badanie wykazało, że w organizmie miał ponad promil alkoholu.

Dotarliśmy do szczegółów akcji. Upojony alkoholem szaleniec tuż przed adoracją krzyża zaczął grozić, że wszystkich zabije i spali. Jego krzyki dobiegały z tyłu świątyni. Znajdujący się w połowie kościoła sekretarz miasta Paweł Rózga i dyrektor ds. techniczno-administracyjnych PCM Adam Marczak natychmiast ruszyli w jego kierunku. Do awanturnika pobiegł też jeden z parafian.

Marczak sprawnie obezwładnił mężczyznę. Pomagał mu w tym Rózga, po czym zadzwonił na policję. Parafianin razem z Marczakiem przytrzymywali delikwenta. Unieruchomienie go nie przyszło łatwo, bo wigoru i krzepy dodawały procenty.

Policjanci ustalili, że agresor to 38-latek bez stałego miejsca zamieszkania. Nieoficjalnie wiadomo, że miał wcześniej problemy z prawem (na koncie ma kradzieże). Czynności prowadzone są pod kątem naruszenia art. 195 Kodeksu Karnego, czyli przeszkadzania aktom religijnym. Przestępstwo to zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Groźby karalne ścigane są na wniosek pokrzywdzonego, którego do tej pory nie złożył żaden z księży.