FAKTY

Twardziel z namiotu w parku Wolności

Życie nie głaskało go po głowie. Potrafi sobie radzić w ekstremalnych warunkach.

Pan Sławek (52 l.) rozgościł się na terenie upadającej strzelnicy klubu “Walter”, dzierżawionym od miasta  przez Ligę Obrony Kraju, już w maju ubiegłego roku. Wcześniej razem z kolegą koczował koło torów kolejowych w prowizorycznej, własnoręcznie zbudowanej konstrukcji.

Teraz ma namiot. Dostał go pabianiczanki mieszkającej na posesji graniczącej ze strzelnicą. Przy obecnych kilkunastostopniowych  mrozach  śpi w temperaturze – 7 stopni (tyle było w namiocie ostatniej nocy). Ogrzewa się własnym ciepłem i tym z wkładów do zniczy. Twardy jest, zahartowany. Nie narzeka.

Został zdekonspirowany dopiero przedwczoraj (10.02.), kiedy ktoś z wyższego piętra wieżowca przy pętli tramwajowej zauważył ogień i powiadomił Straż Miejską. Był wtedy u niego kolega.

Samodzielność

Funkcjonariusze pojechali do parku Wolności, a potem Facebooku napisali: “Nie bądźmy obojętni. W okresie panujących mrozów priorytetowym zadaniem strażników miejskich jest sprawdzanie i monitorowanie miejsc, gdzie przebywają osoby bezdomne” (Cały post TUTAJ).

Okazało się, że żadnego ogniska nie było, a blask pochodził  z grilla, na którym pan Sławek przyrządza sobie posiłki. Akurat gotował kapuśniak.

Mężczyzna nie chciał pomocy. Wcześniej, kiedy nocował w innym miejscu, dostał specjalny kurtko-śpiwór. Twierdzi, ze wystraczająco chroni go przed mrozem – mówi Tomasz Makrocki, komendant Straży Miejskiej w Pabianicach.

O panu Sławku wie też pabianickie koło Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta.

To bardzo porządny gość. Zawieźliśmy mu zupę, zaprosiliśmy na obiady, więc gdyby tylko chciał, może walić do nas jak w dym, ale on chce sam stanowić o sobie, nie lubi być uszczęśliwiany na siłę – mówi Klaudiusz Majtka, prezes pabianickiego TPBA.

Po wieżowcowym cynku panem Sławkiem zainteresowało się Miejskie Centrum Pomocy Społecznej. “Opieka” podjechała do parku Wolności dwa razy, ale mężczyzna wsparcia nie oczekuje. Nie chce też przebywać w schronisku. Nie dlatego, że nie wolno tam pić alkoholu. Jest trzeźwy. Po prostu woli być “u siebie”.

Pan jest tam świetnie zaopatrzony i zorganizowany. Rozsądnie się z nim rozmawia, w pełni świadomie odmawia wszelakiej pomocy. Monitorujemy sytuację – informuje dyrektor MCPS w Pabianicach Katarzyna Cegiełka.

Policjantom też nie udało się przekonać pana Sławka do przeprowadzki w cieplejsze miejsce. O człowieku z namiotu wie LOK – gospodarz terenu.

– Dziwię się, że dopiero ktoś zwrócił uwagę na moje ognisko ” i mój “dom” – śmieje się koczownik.

Marzenia

O swoim dawnym życiu pan Sławek mówić nie chce. – Nie będę wracał do przeszłości – ucina.

Nauczył się życia w ekstremalnych warunkach. Dziennie pokonuje około 20 kilometrów w poszukiwaniu puszek i butelek. Te sprzedaje, by móc przeżyć z dnia na dzień. Myje się na stacjach benzynowych. Stamtąd też bierze wodę na przepierki. Odzieży mu nie brakuje. Bardzo porządne buty znalazł na śmietniku, jak również: obraz matki Boskiej Częstochowskiej krzyż, pluszowego misia, mikołaje i ceramiczne zające. Własną przeszłość przypomina mu tyko “Pamiątka Pierwszej Komunii Świętej”. Traktuje ją jak relikwię.

O czym marzy? Chciałby przebywać w niewielkiej części opustoszałego budynku LOK, ale na przeszkodzie stoją procedury. Mógłby, jak mówi, dozorować obiekt, a nawet cały park Wolności. Pracy się nie boi, potrafi wykończyć wnętrze domu, świetnie idzie mu np. układanie płytek. Jest otwarty na tego typu propozycje. Można powiedzieć, że rwie się do roboty.

Symbioza

Tymczasem pomagają mu okoliczni sąsiedzi zza płota. Wszedł z nimi w trwałą symbiozę. Odwdzięcza się drobnymi pracami.

– Mogę zawsze liczyć na termosy z herbatą od pani, która ma przeszło 80 lat. Mieszkają tu fajni ludzie – cieszy się. – Nikt stąd nie poskarżył się na mnie – dodaje.

Pan Sławek też jest dobrym i bardzo wrażliwym człowiekiem. Choć sam ma niewiele, potrafi się dzielić z innymi. Systematycznie dokarmia ptaki i dzikie koty. W miseczce niedaleko namiotu jest dla nich karma.

–  Jeże też tu są, ale teraz śpią. Już nie mogę doczekać się wiosny, by je zobaczyć – zdradza.

Domową atmosferę na ścianie budynku “Waltera” tworzą głównie “skarby” znalezione na śmietniku.
Pan Sławek prezentuje swoje wnętrze mieszkalne.
Tagi: