FAKTY

Matki zaprotestują przed ZUS. “Zrobimy burdę na całą Europę”

• Czują się gnębione, niesłusznie podejrzewane o zakładanie fikcyjnych firm i wyłudzanie zasiłków. 
• Wzmożone kontrole ZUS-u są skutkiem nieuczciwej praktyki zastosowanej przez tysiące kobiet.
• Rozpoczęła się ostra walka o wprowadzenie zmian w Ustawie o Ubezpieczeniach Społecznych.

8 stycznia przed budynkiem pabianickiego ZUS (przy ul. Kościuszki) zawisną transparenty i banery kobiet na tzw. samozatrudnieniu i pracujących na etatach wyrażających sprzeciw wobec bezprawnych działań ZUS-u.

Jak podkreślają protestujące, osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą traktowane są jak złodzieje, inspektoraty wstrzymują zasiłki chorobowe i macierzyńskie, wykluczają z ubezpieczeń na kilka lat wstecz, działają niezgodne z zasadami postępowania administracyjnego.

Protest jest organizowany przez Marlenę Kaduk – pod patronatem ruchu społecznego. Koordynatorką w Pabianicach jest Lucyna Dobroszek.

Kobiety z całej Polski skrzyknęły się w sieci. Powstał profil FB ruchu, gdzie kobiety informują o działaniach i wyrażają opinie.

Już wiadomo, że 8 marca w Dzień Kobiet przed kancelarią premiera obędzie się ogólnopolski protest. Są plany na wypadek braku pożądanej reakcji: “Jak to nie pomoże – zrobimy BURDĘ NA CAŁĄ EUROPĘ, a jak będzie trzeba, to na cały świat!”; “Są nas tysiące! Jesteśmy zdesperowane, wyjdziemy na ulice!” – piszą.

Przewijanie na podłodze

Determinacja spowodowana jest np. tym, że ZUS wywołuje u matek tuż po porodzie  spory stres. Powody? Jednostki ZUS nie są przystosowane na przyjmowanie kobiet zmuszonych stawiać się na wezwania z niemowlakami. Nie ma wydzielonych miejsc do karmienia czy przewijania. Przesłuchania niejednokrotnie są wielogodzinne. Matki przewijają dzieci na podłodze czy krześle. Karmienie piersią na korytarzu wywołuje zniesmaczenie. W niektórych jednostkach wręcz sugeruje się karmienie dziecka w toalecie.

Informacje o wszczęciu kontroli i wezwania do dostarczenia dokumentów są wysyłane zaraz po złożeniu wniosku o zasiłek macierzyński. Przygotowanie dokumentów do kontroli w pierwszych tygodniach po porodzie z noworodkiem na ręku jest ogromnym wysiłkiem zarówno na tle fizycznym, jak i psychicznym. Zlecone kontrole zmuszają kobiety po porodzie do zajmowania się inspektorem w firmie, a nie sobą i dzieckiem.

W trakcie pobierania zasiłku macierzyńskiego kobieta prowadząca działalność może pracować, ale nie ma takiego obowiązku. Często jednak zdarza się, że ZUS wymaga wykazania dochodów czy sugeruje zawieszenie działalności na czas trwania urlopu macierzyńskiego.

Pokłosie nieczystej gry

Wzmożone kontrole ZUS-u są skutkiem nieuczciwej praktyki zastosowanej kilka lat temu przez tysiące kobiet. Na krótko przed porodem zakładały one jednoosobowe działalności gospodarcze, opłacały sobie najwyższe składki ZUS-owskie, by przez rok pobierać wysokie zasiłki macierzyńskie.

Jak napisał Michał Tabaka na bizblogu (28.11.2019): “ZUS powołuje się na »sprawiedliwość społeczną« i kolejnym kobietom zarzuca, że założyły tak naprawdę biznes dla większych świadczeń po szczęśliwym rozwiązaniu. Najwięcej problemów mają młode mamy, którym przysługują wyższe zasiłki niż średnie świadczenie wypłacane przez ZUS (w 2018 r. – 2,4 tys. zł), o co nietrudno w przypadku prowadzenia dochodowej działalności. Jak wynika z moich rozmów z matkami, w przypadku pobierających miesięcznie około 5 tys. zł brutto, kontrola z ZUS jest pewna”.

Jednak ofiarami padają także uczciwe osoby. Jak czytamy na FB ruchu: “Skandalem jest to, że przez lata można było założyć sobie firmę tylko dla wysokiego zasiłku i wtedy ZUS grzecznie wypłacał zasiłki tym kobietom bez żadnego problemu, nie robił kontroli. A teraz możesz prowadzić firmę przez x lat, mieć wszystko legalnie, a i tak na koniec dowiesz się, że jesteś oszustką płacącą składki i podatki przez 9 lat dla zasiłku macierzyńskiego. To jest przecież chore. Chyba normalne, że jak ktoś prowadząc firmę zarabia powiedzmy te 5 tys. zł, to idąc na zasiłek macierzyński też chciałby mieć podobną kwotę, a nie 1500 zł… wychodzi na to, że bardziej się opłaca pracować sobie na czarno niż robić wszystko legalnie”.

Inna osoba zauważa w komentarzu: “Czytam z uwagą wszystkie te artykuły i wypowiedzi poszczególnych kobiet i naszła mnie taka refleksja, że prawda jest gdzieś pośrodku. Mam wrażenie, że uczciwie prowadzące działalność kobiety teraz zbierają pokłosie nieuczciwych praktyk innych, które zakładały działalność fikcyjną albo zatrudniały się na miesiąc, żeby tylko mieć świadczenie z ZUS przez maksymalnie dostępny czas. Sama prowadzę od kilku lat działalność i jest we mnie dużo obaw, co dalej i czy »sprowadzać na ten świat dzieci«, bo mój dochód jest uzależniony od tego, ile spędzę czasu w gabinecie. Nie obawiam się kontroli i negowania mojej działalności, bo mam niezbite dowody na jej prowadzenie, ale już stawki tzw. macierzyńskiego i dobrowolnych składek (obecnie płacę pełne składki) spędzają mi sen z powiek, bo boję się, że albo dostanę niewiele, albo nic, gdybym to dziecko urodziła. Prawdopodobnie zadbam więc o to, żeby oprócz normalnych składek »uciułać« pieniądze na czarną godzinę i uniezależnić się od ZUS i jego decyzji, bo obawiam się, że pomysł podwyższenia dobrowolnie składek zostanie od razu uznany za podejrzany”.

Co wiadomo od matek

Od 2016 r. ZUS intensywnie kontroluje kobiety prowadzące działalność gospodarczą, które przebywały na zasiłkach macierzyńskich. Sprawdza, czy działalność faktycznie jest prowadzona, dlaczego podstawa do ubezpieczenia jest wyższa niż minimalna krajowa, czy kobieta czasem nie pracowała w trakcie zwolnienia lekarskiego itp.

Wszystkie dokumenty są sprawdzane wielokrotnie. Kontrole są przeprowadzane za okresy do kilku lat wstecz. ZUS doszukuje się czegokolwiek, by nakazać zwrot wypłaconych zasiłków i nieważne, czy jest to zgodne z prawem. Jeśli kontroler nie doszuka się żadnego najmniejszego błędu – obniża podstawę ubezpieczenia do najniższej krajowej twierdząc, że jest to niesprawiedliwe społecznie. Setki spraw ciągną się w sądach latami. Przedsiębiorca jest traktowany jak złodziej i musi udowadniać swoją niewinność.

W 2018 zaczęło pojawiać się coraz więcej kontroli u kobiet zatrudnionych na etatach. Wystarczyło, że zarabiały więcej niż minimalna krajowa. ZUS kontroluje pracodawców, przesłuchuje, każe udowadniać, że kobieta faktycznie tam pracuje, wzywa na przesłuchania nie tylko właścicieli firm, ale i współpracowników. ZUS nie mając żadnych podstaw prawnych ingeruje w wysokość wynagrodzenia – twierdząc, że zostało zawyżone. I wypłaca zasiłki chorobowe od najniższej krajowej.

– Kto będzie chciał zatrudniać kobiety, jeśli będzie miał nad sobą widmo ciągłych kontroli? – retorycznie pyta pabianicka koordynatorka Lucyna Dobroszek.

Wszyscy na celowniku

Pabianiczanka podkreśla, że w 2019 roku skala kontroli przerosła już wszelkie wyobrażenia. Kontrolowani są wszyscy, którzy chorobą zostali zmuszeni do skorzystania z zasiłku chorobowego. Nieważne już, czy to kobieta czy mężczyzna prowadzący działalność gospodarczą, czy kobieta czy mężczyzna na etacie.

Jeśli ktoś pracuje mimo że jest człowiekiem dotkniętym chorobą przewlekłą, to jest logiczne, że ubezpieczy się na wyższą kwotę niż minimalna – bo jest świadomy, ile kosztuje go leczenie.

Mimo, że jest to zgodne z prawem, ZUS uważa inaczej – wstrzymuje wypłaty zasiłków, samowolnie obniża podstawy ubezpieczenia. Z każdą błahostką ubezpieczony – czyli każdy, kto pracuje lub prowadzi działalność gospodarczą – musi iść do sądu i udowadniać ZUS-owi swoją rację.

– Niestety bardziej przerażające jest to, że wiele osób traci wolę walki, poddają się i tym samym dają przyzwolenie na bezpodstawne nękanie. Dla ZUS obecnie ważne jest tylko, by nie wypłacić zasiłku, albo go odzyskać. Nieważne jakim kosztem. ZUS tak potrafi zaszczuć człowieka wielokrotnymi kontrolami, postępowaniami sprawdzającymi i postępowaniami wyjaśniającymi, że wiele osób decyduje sie zamknąć działalność gospodarczą. Pracodawcy boją się zatrudniać pracowników w obawie, czy aby nie zaczną chorować – i nie chodzi o brak pracownika przez jakiś czas, tylko o widmo czekających ich utarczek z ZUS-em – zauważa Lucyna Dobroszek.

Walka o zmianę przepisów

Panie wzięły sprawy we własne ręce i walczą o wprowadzenie zmian w Ustawie o Ubezpieczeniach Społecznych. Uczestniczą w tematycznych pracach Rady Przedsiębiorców,
złożyły postulaty dotyczące niezbędnych zmian w ZUS u Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Uważają m.in., że:

„kobiety prowadzące działalność gospodarczą powinny mieć takie samo prawo do korzystania z niezakłócanego okresu połogu i macierzyństwa wolnego od kontroli jak kobiety pracujące na etacie. Okres połogu i macierzyństwa 20 tygodni nie powinien być zakłócany stresem związanym z kontrolami z ZUS w firmie. Wniosek o zasiłek macierzyński powinien być rozpatrywany na podstawie dokumentów systematycznie gromadzonych przez ZUS. Nie powinny mieć miejsca sytuacje, że ZUS przypomina sobie o kontrolach dopiero wtedy, gdy wpłynie wniosek o zasiłek macierzyński lub zwolnienie lekarskie w ciąży. Kobieta prowadząca działalność gospodarczą powinna sama zdecydować, czy chce pracować w trakcie urlopu macierzyńskiego – bez obaw przed zarzutami ze strony ZUS-u”.