Niebezpiecznie na Lewitynie – alarmują nasi czytelnicy. Na dodatek rozzuchwalili się wandale. Czy naprawdę działa monitoring? pytają pabianiczanie.
Napisy (w tym wulgarny) pokryły alejki na Lewitynie. Zdjęcia otrzymaliśmy wczoraj (4 maja).
-Wszystko pod nosem kamery. Ostatnio byłam w poniedziałek, wtedy napisów nie było – informuje pabianiczanka, przesyłając zdjęcia z zaznaczeniem kamery.
Druga sprawa dotyczy bezpieczeństwa, a dokładnie jego braku.
Mieszkanka pisze:
“Dość często i regularnie jeżdżę tam na rolkach. Korzystam z wyznaczonej do jeżdżenia ścieżki. Z tym, że chodzą po niej rodzice z wózkami z dziećmi, spacerowicze, luzem biegają psy. Co będzie, jak taki pies wskoczy mi pod nogi? Jest o włos od jakiejś tragedii. MOSiR i Straż Miejska czekają chyba, jak wydarzy się nieszczęście.
Tam naprawdę jest dramat, zwłaszcza w sezonie. Przykład bezmyślności z zeszłego roku: Matka z dzieckiem szła po ścieżce rowerowej. Nagle zatrzymali się na środku, bo pani musiała synkowi wytrzeć nosek. Trzeba pamiętać, że rolkarz momentalnie nie wyhamuje!
Do tego jeszcze dochodzi w drugim końcu pumptrack, gdzie ta młodzież, która z niego zjeżdża też bez pomyślunku albo całymi grupami blokują ścieżkę, albo wchodzą, jak chcą i gdzie chcą.
Do tego jeszcze dochodzi w drugim końcu pumptrack, gdzie ta młodzież, która z niego zjeżdża też bez pomyślunku albo całymi grupami blokują ścieżkę, albo wchodzą, jak chcą i gdzie chcą.
Dziś pod samą kamerą, w miejscu, gdzie były kiedyś te trybuny/schodki, trzech facetów piło wódkę, na koniec został jeden śpiący z flaszką i tyłkiem na wierzchu.
A co z monitoringiem, który obsługuje straż miejska? Dlaczego nikt nie reaguje?! A może warto skorzystać z nagłośnienia? Jakieś apele czy pogadanki skierować do mieszkańców czy ulotki rozdać?”.
A co z monitoringiem, który obsługuje straż miejska? Dlaczego nikt nie reaguje?! A może warto skorzystać z nagłośnienia? Jakieś apele czy pogadanki skierować do mieszkańców czy ulotki rozdać?”.