Na tym układzie zyskują wszyscy.
Pani Paulina, mieszkanka Bychlewa, w tym roku zainstalowała na swoim terenie hotelik dla pszczół. To specjalne miejsce dla dzikich pszczół, które w poszukiwaniu nektaru muszą pokonywać duże dystanse – dlatego na swojej drodze potrzebują odpoczynku. Chowają się tu także, gdy zerwie się wichura albo nadejdzie burza.
– Chodzi o to, żeby nie ginęły w drodze po nektar. Albert Einstein powiedział, że jeśli wyginą pszczoły, ludzkości pozostanie kilka lat. Bez tych owadów wyginiemy. Są bardzo ważnym elementem ekosystemu – wyjaśnia pani Paulina.
Niewielki domek zawisł na jednym z drzew. Zazwyczaj mieszczą od kilkudziesięciu do kilkuset sztuk. Najczęściej instaluje się je w pobliżu drzew owocowych i kwiatów miododajnych, aby przyciągały te pożyteczne owady.
Pani Paulina dba o swoich „hotelowych gości” – kwiaty dla pszczół (m.in. lawenda, szałwia, nagietki) zostały posadzone na permakulturze, czyli wyniesionej ekogrządce, która przyciąga zapylaczy.
– Dzięki ich obecności nie narzekam na owocowe plony – mam pełno czereśni, śliwek i gruszek. I ja, i one czerpiemy wzajemne korzyści – zaznacza.