Miejsce błazna jest w cyrku, nigdy zaś na tronie, a świnia będzie świnią, choćby i w koronie.
Błazeński Teatrzyk Malutki przedstawia sztuczkę w dwóch akcikach pod tytułem „Gonitwa myśli”. Występują: przewodniczący, radna K. radna M. i radny L.
Akt 1
Radna K. – Panie przewodniczący, czy odwołujemy naszego wiceprzewodniczącego?
Przewodniczący – Nie! Tak. Oczywiście, że nie. A może… Nie, jednak nie.
Radny L. – To wychodzimy z sali?
Przewodniczący – Nie. To znaczy, że tak. (po chwili): – Nie! Wracajmy – to byłby strzał w kolano!
Radna M. – Głosujemy za absolutorium dla prezydenta?
Przewodniczący – W żadnym wypadku. W sumie dlaczego nie? Nie, no można. Trzeba głosować, bo nasi wiceprezydenci byli. Właśnie „byli”, ale już ich nie ma. No skąd – jakie absolutorium? Może wyjdziemy z sali?
Radna K. – Przecież dopiero co wróciliśmy.
Przewodniczący – Tak, ale…
Radny L. – To w końcu głosujemy „za” absolutorium, czy „przeciw”? Jestem człowiekiem zdecydowanym i nie zamierzam kajać się za moje decyzje.
Przewodniczący – Znaczy się, aczkolwiek poniekąd, w zasadzie to, przecież… (na stronie) – Jestem dzisiaj taki k…a skołowany.
Akt 2
Akcja rozgrywa się kilka godzin później przed komisją partyjną.
Radny L. (płaczliwie) – Ja nie chcę być usunięty! Bardzo chcę pozostać w partii. Nawet jestem gotów złożyć samokrytykę. To, iż tak postąpiłem, było spowodowane tym, że chyba ktoś lub coś mnie skołowało.
Kurtyna opada, gasną światła. Nad ugrupowaniem przewodniczącego też…