74 lata temu Niemcy podpisały akt bezwarunkowej kapitulacji. To ważna data w historii Europy.
Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Zwycięstwa. To oficjalne święto państwowe. Na 8 maja ustanowił je 4 lata temu Sejm RP. Upamiętnia ono zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami. Za PRL triumf ten świętowano wedle czasu moskiewskiego – 9 maja. Był to wówczas dzień wolny od pracy.
Trudno zauważyć jakiekolwiek upamiętnienie tego dnia ze strony pabianickich władz samorządowych. Rzeczniczka ratusza Aneta Klimek odpowiedziała nam, że Urząd Miejski nic z tej okazji nie organizuje. Podobnie postąpiło Starostwo Powiatowe. Nawet organizacje kombatanckie nie zgłosiły składania kwiatów do harmonogramu uroczystości, jaki co rok uzgadniany jest z Urzędem Miejskim.
Wydarzenia upamiętniające koniec II wojny światowej odbyły się tymczasem w wielu miastach. Np. Urząd Miejski w Łodzi uczcił tę rocznicę we współpracy z Muzeum Tradycji Niepodległościowych – na placu Hallera pod pomnikiem oddano hołd żołnierzom Armii Krajowej; w MTN był wykład, zwiedzono też kobiece więzienie (to tutaj przebywała m.in. związana z Pabianicami Alina Dąbrowska. Relacja ze spotkania z nią TUTAJ).
Wyjątkowo uroczyście kapitulację III Rzeszy obchodzono dziś w Świnoujściu. Dowódca 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, prezydent miasta i komendant Portu Wojennego zaprosili mieszkańców na uroczystość.
Może warto znaleźć w Pabianicach formułę dla świętowania Narodowego Dnia Zwycięstwa?
***
II wojna światowa zakończyła się podpisaniem aktu bezwarunkowej kapitulacji Niemiec w Berlinie 8 maja 1945 roku o godz. 22.30 czasu środkowo-europejskiego. Działania wojenne zostały przerwane o godz. 23.01 (nadal jednak toczyły się walki z Japonią na Dalekim Wschodzie; dopiero jej kapitulacja – 2 września 1945 – była końcem II wojny światowej).
Według danych przedstawionych w publikacji Instytutu Pamięci Narodowej “Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami” w czasie II wojny światowej zginęło od 5,6 do 5,8 mln obywateli polskich. Szacuje się, że połowę z nich stanowili polscy Żydzi.
Polscy historycy różnią się w ocenie znaczenia 8 maja 1945 r. dla Europy i Polski. Jedni skupiają się nad zwycięstwem nad faszyzmem i ocaleniem narodu polskiego przed biologiczną zagładą. Inni uważają, że to dzień klęski narodów wschodniej Europy, oddanych przez zachodnich aliantów pod sowieckie panowanie.
Jak przypominają na stronie internetowej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku: “Niestety dla wielu państw klęska nazistowskich Niemiec nie oznaczała odzyskania wolności. Dla milionów przedstawicieli Europy Środkowo-Wschodniej, koniec II wojny światowej oznaczał początek czerwonego zniewolenia i konieczność kontynuowania walki o utraconą niepodległość. W Polsce ponad sto tysięcy osób podjęło czynny opór przeciwko Związkowi Sowieckiemu i tworzoną przez Stalina komunistyczną władzą. Dla Polski, która jako pierwsza stanęła do walki z III Rzeszą i Sowietami, wojna o niepodległość zakończyła się dopiero w 1989 roku”.
Pomimo tych różnic w podejściu do tematu, warto pamiętać, że to w maju 1945 roku przerwano wojenne działania, a więźniowie mogli wrócić z obozów. To ważna data w historii Europy.
o paleniu zniczy i wiencach z okazji wybuchu wojny słychac. Jakby to super fajne było, że okupacja się zaczęla, zabijanie, mordowanie. Jak koniec wojny, ludzie wypuszczeniu z obozow, koniec bombardowan to ciocgho sza. Nienormalne to jakieś coś
Polska w wyniku tego zwycięstwa została sprzedana ZSRR i ograbiona.
ZSRR na terenie Polski po zakończeniu wojny oddziały “trofiejne” demontowały tysiące kilometrów linii kolejowych, wywożono wyposażenie wielu fabryk, dodatkowo zdemolowano w ten sposób zniszczony kraj.
Marne to więc było zwycięstwo. Zwycięstwo zbrodniarza nazywającego się Stalin.
Czemu nie obchodzi się Dnia Zwycięstwa? No bo włazimy w d…ę Niemcom bez mydła, więc to ,,niepoprawne politycznie”. No i modne obecnie jest rozpaczanie, że nie poszliśmy rąsia w rąsię ze hitlerowcami przeciwko aliantom…Hitler prze to przegrał wojnę i w podzięce nas ostatecznie nie ,,rozwiązał” jak Żydów czy Cyganów. O rozpaczy ,,Szymonów Klibów”, że Wojsko Polskie rozbiło bandy Ukraińskiej Powstańczej Armii w Bieszczadach, no bo UPA ,,walczyło” z Komuną to i wspominać nie warto
Co do bredni takich ,,Szymonów Klimbów” to widać świetlany rozwój polskiego bezrobocia po 1989-m i wymuszoną migrację do Holandii, Niemiec, Anglii czy…Izraela za chlebem.
Bezrobocia w Polsce nie ma. Kto chce to pracę znajdzie.