Przez dobre kilka minut morsy oblewały się wodą, by z przytupem (a może raczej z „przychlustem”) zakończyć sezon i jednocześnie uczcić śmigus-dyngus. Dziś było zdecydowanie cieplej, niż w lany poniedziałek w ubiegłych latach – morsy wspominają, jak kilka lat temu w wielkanocne święta trzeba było wyrżnąć przerębel w tafli lodu.