18 nieobecności i kłopoty z pamięcią

Czy podawanie prawdy rzeczywiście jest tak skomplikowane?

Wczoraj napisaliśmy o kreowaniu przez lokalne media przewodniczącego Rady Miejskiej na mistrza obecności na sesjach i komisjach tej kadencji. Napisaliśmy z pamięci i podpierając się protokołem, iż nie było go przynajmniej na jednej sesji (19.09.2017) i trzech komisjach, jakie się w tym dniu odbywały.

Przewodniczący Andrzej Żeligowski przyznał się nam wczoraj, że nie był tylko na jednej sesji, ale brał udział we wszystkich komisjach. To nieprawda. Dziś naczelnik biura Rady Arkadiusz Bujacz udostępnił nam listy obecności. Okazuje się, że Andrzeja Żeligowskiego nie było na komisjach aż 16 razy! Jego podpisu nie ma na listach obecności 2 sesji.  

Pabianicki portal nie kwapi się, by przekazać czytelnikom prawdziwą informację. Andrzej Żeligowski “Jako jeden z kilkorga radnych nie opuścił ani jednej komisji rady miejskiej i ani jednej sesji” – taka informacja widnieje od poniedziałku niezmiennie w tym serwisie.

Z kolei we wtorkowym wydaniu lokalnego tygodnika dziennikarze napisali, że przewodniczący Żeligowski może pochwalić się 100-procentową frekwencją na sesjach i komisjach. Byś może dziennikarze skorygują się w kolejnym wydaniu.

Portal zaczął się mętnie tłumaczyć jeszcze w poniedziałek: “po publikacji artykułu otrzymaliśmy informację, że Andrzeja Żeligowskiego nie było na jednej sesji. Pominęliśmy ten fakt, ponieważ przewodniczącemu za nieobecność nie potrąca się diety”. Jednak wyjaśnienie mówi jedynie o jednej sesji. Na dodatek zostało zamieszczone na dole tekstu, jego początek nie został sprostowany poprzez edycję, co jest najprostszym, nie wprowadzającym w dalej w błąd rozwiązaniem.

Ponadto tłumaczenie się z owego błędu przeczy temu, co napisano na wyżej. Czytelnik może w dalszym ciągu dowiedzieć się: „Niemal 23 tys. zł, które trafiły do jego kieszeni to zarówno efekt tego, iż z powodu pełnionej funkcji przysługuje mu najwyższa dieta, ale też frekwencji”.