Ta dyscyplina była jej wyborem. Ciężko trenuje i osiąga coraz więcej.
Kiedy miała 7 lat, tańczyła hip-hop. Na obozie każdą wolną chwilę pomiędzy treningami poświęcała na granie w piłkę ze starszymi chłopakami, którzy byli w tym samym ośrodku. Po powrocie do domu instruktorka powiedziała rodzicom, że Julkę bardziej interesowało bieganie za piłką, niż doskonalenie umiejętności tanecznych. Wtedy zaproponowano, by zaczęła chodzić na „nogę”.
– Treningi piłki nożnej odbywały się w tym samym czasie, co taneczne, więc musiałam się zdecydować. Dla mnie nie było to problemem, wybór był oczywisty – wspomina 13-letnia Julia Łuczak.
I tak trafiła do Jutrzenki Bychlew, przecierając szlaki innym dziewczynkom (tutaj przeczytacie o bramkarce Hani). Początki były trudne – część chłopców wyśmiewała się z niej, ale w drużynie byli także koledzy z klasy, w których miała wsparcie.
Piłkarskie zacięcie ma w genach
Starsza siostra odnosi sukcesy w tańcu, ale Julkę zawsze ciągnęło na boisko. Zamiłowanie do piłki nożnej odziedziczyła najpewniej po swoim pradziadku – Leonie Knulu, jednej z ikon PTC, który ze sportem i klubem z ul. Sempołowskiej był związany siedemdziesiąt lat.
– Kochał pracę z młodzieżą, poświęcił jej kilkadziesiąt lat życia. Pamiętam, że jako 86-latek podjeżdżał na stadion swoim składakiem i leżąc na plecach pokazywał dzieciakom, jak mają układać stopę do strzału – mówi Tomasz Łuczak, tata Julki i wnuk Leona Knula.
Co ciekawe Julia i Leon urodzili się tego samego dnia – 10 marca. Łączy ich także pozycja na boisku – lewe skrzydło. Z „fioletowymi” związany był również wnuk Knula Dariusz Szynka.
Borek zachwycał się Julką
13-latka dobrze pamięta swój pierwszy mecz w barwach Jutrzenki. Nie dostarczono na czas jej klubowej koszulki i grała w swojej. To był lokalny pojedynek – z Włókniarzem. Zaliczyła wtedy asystę.
Jej kariera rozwijała się w szybkim tempie. W 2017 roku Julię zaproszono na konsultacje szkoleniowe (oraz trening łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego). Kilka dni później tata Tomasz odebrał telefon, że córka zakwalifikowała się do ścisłej, 18-osobowej kadry wojewódzkiej. Równolegle została wypożyczona na pół roku do SMS-u (obecnie tam trenuje, a na co dzień chodzi do szkoły w Bychlewie).
Ogromnym sukcesem drużyny było zwycięstwo w turnieju „Z podwórka na stadion” o Puchar Tymbarku. To profesjonalna impreza i wielkie przeżycie dla dzieciaków – finałowy pojedynek rozgrywano na PGE Stadionie Narodowym (oczywiście na wydzielonej części murawy), była transmisja na żywo na kanale Polsat Sport. Mecz komentował Mateusz Borek i Miłosz Stępiński (trener reprezentacji Polski kobiet w piłce nożnej), a sędziował słynny Szymon Marciniak. Na trybunach, poza władzami PZPN i m.in. trenera Nawałki, zasiedli łowcy talentów oraz trenerzy starszych, kobiecych reprezentacji.
Dziewczyny pokonały Tęczę Bydgoszcz 4:0 (wcześniej w półfinale wyeliminowały faworytki rozgrywek z Katowic). Jedną z bramek, bezpośrednio z rzutu wolnego, strzeliła nasza Julka. W tym roku UKS SMS Łódź obronił tytuł Tymbarka (Julia już nie łapie się do składu, turniej jest do U12).
Przywiozła mistrzowski tytuł
Również w ubiegłym roku wystąpiła w Mistrzostwach Polski młodziczek (do lat 13), gdzie z drużyną zajęła 2. miejsce po zaciętym finałowym pojedynku i rzutach karnych. W półfinale zawodniczki SMS-u wyeliminowały faworyta imprezy i ówczesne obrończynie tytułu Ząbkowię Ząbków, wygrywając 3-0 – wszystkie trzy bramki strzeliła wtedy Julia!
O tym, że ekipa SMS-u awansowała do tegorocznych finałów Mistrzostw Polski do lat 13, pisaliśmy w połowie maja. W lidzie publikacji zapytaliśmy: „Czy piłkarka z Pabianic sięgnie po złoto?”. I sięgnęła, dokładnie w środę 5 czerwca.
To był ciężki mecz – godzina 13, upał 31 stopni. Grały 2 x po 20 minut (8 zawodniczek w polu plus jedna na bramce). W finale spotkały się z drużyną UKS Staszkówka Jelna i rozgromiły je 5:1. Julia zaliczyła asystę. To była jej pierwsza sportowa impreza po kontuzji.
Być jak Ewa Pajor
Dla Julki piłka nożna to cały świat. Szkołę podstawową w Bychlewie kończy za dwa lata. Nie wyobraża sobie innej drogi, niż sportowe liceum w Łodzi, a później AWF.
Przy domu ma miniboisko z niewielkimi bramkami, gdzie może poćwiczyć w każdej chwili. Wie, że na sukces trzeba zapracować – na treningi do Łodzi jeździ trzy razy w tygodniu. W soboty najczęściej są sparingi, a w niedziele, kiedy jest sezon, mecze ligowe.
Jej idol to Neymar, a z gwiazd kobiecej piłki nożnej – Ewa Pajor, zawodniczka Wolfsburga (Niemcy to europejska stolica żeńskiej piłki nożnej). 13 czerwca Julia jedzie na turniej do Steinhagen, gdzie SMS zmierzy się m.in. z ekipami z Niemiec i Holandii.
Oprócz tego Julka po raz trzeci weźmie udział w Letniej Akademii Orłów PZPN – czeka ją zgrupowanie w Gniewinie, a tam testy i integracja z piłkarkami z całej Polski. Będzie ćwiczyć pod okiem trenerów reprezentacji ze wszystkich kategorii wiekowych.
Dziewczynko!!! Tylko nie Neymar !!! Znajdź sobie 7 idola kogoś normalnego.