HISTORIA

Narodowcy ze starej fotografii

Kim byli pabianiccy przeciwnicy sanacyjnego rządu? Odkrywamy nieznane karty dziejów lokalnych zwolenników Romana Dmowskiego.

Odnalezione w czeluściach internetu zdjęcie przedstawia grupę młodych ludzi siedzących i stojących rzędami na tle wiejskiej chaty oraz… kurę, która znalazła się tam zapewne przypadkiem. Fotografia jest na tyle niewyraźna, że nawet bliscy mogliby mieć problemy z identyfikacją znajdujących się na niej osób. Wiadomo jedynie, że są to członkowie pabianickiego koła młodych narodowców.

Można się domyślać, że gdzieś z przodu siedzi Zygmunt Kraj, kierownik powiatowy, a wśród kobiet – W. Michalakówna, kierowniczka sekcji żeńskiej. Być może na zdjęciu znajduje się również Edward Nowicki, 25-letni robotnik w firmie Jankowski. Jeśli tak, to prawdopodobnie jego ostatnie zdjęcie – dwa miesiące po publikacji fotografii zginął w wypadku przy pracy, kiedy pas transmisyjny wciągnął go wraz z przędzą w maszynę, obrywając nogi i ręce. Pogrzeb odbył się 13 stycznia, wzięli w nim udział członkowie Stronnictwa Narodowego w mundurach, orkiestra „Sokoła” oraz poczet chorągwiany Stowarzyszenia Spożywców Społem. Nad mogiłą Zmarłego ks. Zych przemówił kilka słów, następnie radny z Obozu Narodowego p. Artur Wajs, zobrazował życie ś. p. Edmunda Nowickiego, wzruszając do łez wszystkich obecnych. Usypaną mogiłę zakryto kwiatami. – czytamy w „Orędowniku”.

Można się zastanawiać i snuć przypuszczenia, ale to będą tylko przypuszczenia. Nie ma pewności, kto znajduje się na fotografii. Ale co spowodowało, że tam się znaleźli?

Początki

Zaczęło się od Jana Ludwika Popławskiego i czasopisma „Głos”, założonego w Warszawie w 1886 r. W roku następnym, powstała „Liga Polska” – tajna organizacja patriotyczna, w kraju skupiająca przede wszystkim czytelników „Głosu”, sympatyków Popławskiego i Romana Dmowskiego, który również na jego łamach publikował. Właśnie Dmowski w 1893 r. zarządził rozwiązanie „Ligi Polskiej” i zastąpienie jej „Ligą Narodową”. Stała się ona wielką, obejmującą wszystkie trzy zabory, tajną organizacją, która kierowała polską polityką zarówno w czasach niewoli, jak i podczas I wojny światowej oraz w pierwszych latach po jej zakończeniu. Celem tej polityki było zjednoczenie wszystkich polskich ziem, aby zjednoczone mogły stać się niepodległymi.

W 1896 Liga Narodowa założyła w Galicji, następnie w pozostałych zaborach, legalnie działające Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe, które mogło brać udział w wyborach, a zdobywszy większość w rosyjskiej Dumie i niemieckim Reichstagu, miało prawo reprezentować cały naród. I reprezentowało, również podczas I wojny światowej, kiedy utworzony w Szwajcarii Komitet Narodowy Polski stał się de facto emigracyjnym polskim rządem. To Roman Dmowski, wraz z Ignacym Paderewskim, negocjował podczas konferencji wersalskiej treść traktatu, który okazał się dla nas zwycięski.

W maju 1919 roku powstał Związek Ludowo-Narodowy, mający na celu skupienie wszystkich politycznych sił prawicy. Do roku 1926 była to jedna z aktywniejszych partii. Zebranie założycielskie Stronnictwa Narodowego, tego którego działalność w Pabianicach można poznać na podstawie notatek ze starej prasy, odbyło się w Warszawie 29 czerwca 1928 roku.

Struktury

Organizacja miejska Stronnictwa Narodowego w Pabianicach należała do najaktywniejszych na terenie powiatu łaskiego. Jak podaje Krzysztof Waldemar Mucha w swoim opracowaniu „Obóz narodowy w Łódzkiem w latach 1926-1939”, w maju 1933 prezesem został Roman Ruszewski (prokurent Towarzystwa Akcyjnego Przemysłu Chemicznego w Pabianicach), wiceprezesem Stanisław Kuśmider (tkacz), sekretarzem Józef Wajs (urzędnik Banku Ludowego w Pabianicach).

Niestety już w listopadzie powstały dwa odrębne, skonfliktowane koła. Jedno miało siedzibę na Starym Mieście, przy ul. Leśnej 55, a drugie – na Nowym Mieście przy ul. św. Jana 38. Zatarg nie trwał długo, zaledwie do początku następnego roku. W 1934 powołano zarząd obejmujący całe miasto. W jego skład weszli: adw. Feliks Rembieliński (prezes), S. Kuśmider (wiceprezes), Z. Kraj, J. Wajs i Olejnik (członkowie). Oba koła zachowały jednak swoje władze. S. Kuśmider, Z. Kraj, Czesław Klajnert, Karol Majewski i Eugeniusz Stelmach działali w zarządzie koła „Stare Miasto”, a J. Wajs, C. Kraj, H. Lewandowski, Olejnik – w zarządzie koła „Nowe Miasto”. Dziś nie znamy niestety wszystkich nazwisk członków obu zarządów, a wiadomo, że jeszcze kilka osób należałoby wymienić.

Oba koła połączyły się w sierpniu 1934 roku w nowej siedzibie przy ul. Pułaskiego 13/15, a w lutym 1935 roku wybrano nowy zarząd. Prezesem został Stanisław Kuśmider i to się nie zmieniło również w roku następnym. Wtedy jednak wybrano jeszcze innych funkcyjnych: kierownikiem koła został Witold Kuśmider, sekretarzem Stanisław Rażniewski, skarbnikiem Kazimierz Kacała, gospodarzem Antoni Gajzler, jego zastępcą Marek Augustyniak, referentem organizacyjnym Antoni Sobański, jego zastępcą Kazimierz Studziński, referentem społecznym Benedykt Iblenda, natomiast członkiem zarządu – Aleksander Winerowicz.

Pabianice wchodziły wówczas w skład powiatu łaskiego, prezesem władz powiatowych, powołanych w 1934 roku, był Roman Kaźmierczak, a wiceprezesem – Zygmunt Bulzacki.

Rekrutacja

Żeby zostać członkiem Stronnictwa Narodowego, nie wystarczało się zapisać. Dla kandydatów co jakiś czas organizowano kursy, na których mogli się zapoznać z celami i dążeniami SN oraz kolejnymi punktami deklaracji ideowej. Punktów było pięć, a zatem uczestnicy spotykali się pięć lub sześć razy. Zazwyczaj było ich kilkunastu. W 1935 roku kurs prowadził kol. Sobański, kol. Kraj referował cele i dążenia, a kol. Statkiewicz omówił pierwszy punkt deklaracji.

Oprócz szkoleń dla kandydatów na członków, Stronnictwo Narodowe organizowało kursy wychowawczo-polityczne dla delegatów kół z Łasku, Dobronia, Rydzyn, Dłutowa, Pabianic i innych. Taki kurs w 1935 r. trwał tydzień. Na pierwszej lekcji kolega Meller z Łodzi omówił kwestię robotniczą, na drugiej prelegent z Pabianic przedstawił działalność Obozu Narodowego po 1918 roku. Nie wiadomo, o czym była mowa na trzeciej, ale czwarta poświęcona była wpływowi Kościoła na życie narodu oraz programowi gospodarczemu. Kurs zakończył się w niedzielę, 14 kwietnia. W sumie wzięło w nim udział 123 delegatów.

Działalność

Trudno wyrobić sobie opinię o działalności poszczególnych kół na podstawie samych notatek prasowych o odbytych zebraniach, ponieważ zazwyczaj są one bardzo lakoniczne: W dniu 15 b.m. odbyło się wielkie zebranie Stronnictwa Narodowego w Pabianicach pod przewodnictwem prezesa. Aktualny referat wygłosił jeden z członków. Na zakończenie odśpiewano Hymn Młodych. Ten schemat powtarza się najczęściej, ewentualnie uzupełniony o godzinę, miejsce spotkania, czasami temat referatu. Nazwiska pojawiają się rzadko i zawsze są te same: Kraj, Kuśmider. Czasami ktoś z Łodzi. Niewykluczone, że był to rodzaj konspiracji, ponieważ w latach trzydziestych za samą organizację spotkania można było trafić do więzienia.

W styczniu 1935 roku dwaj narodowcy z Dobronia zostali skazani przez sąd okręgowy w Łodzi na 2 dni aresztu za to, że 3 czerwca ubiegłego roku zwołali zebranie, we własnym lokalu, tylko dla członków. Wcześniej to samo spotkało prezesa Koła Młodych w Dłutowie – p. Kapka został skazany na trzy dni aresztu lub 50 zł. Odwołał się do sądu okręgowego w Łodzi, nie podano z jakim skutkiem. Ale zebrania odbywały się, i to często. W tych największych uczestniczyło nawet do 150 osób.

Oprócz spotkań typowo politycznych odbywały się również towarzyskie, na przykład zabawy taneczne lub „herbatki”, na których młodzi w serdecznym nastroju bawili się do rana. Tradycyjnie narodowcy spotykali się również przy okazji świąt Bożego Narodzenia na „opłatku” oraz Wielkanocy – na „jajeczku”. Jedno z takich spotkań opłatkowych miało miejsce w niedzielę, 30 grudnia 1934 roku, o godzinie 19, w sali p. Budzińskiego. Wejść na nie można było tylko za okazaniem legitymacji z zaproszeniem, uiszczając opłatę – dla pań 1,50 zł, dla panów 2 zł, łącznie z kolacją, po której odbywała się zabawa.

Teatr amatorski

W listopadzie 1934 roku przy Stronnictwie Narodowym w Pabianicach powstała, pod kierownictwem Wacława Lipskiego, sekcja dramatyczna. Grupa zadebiutowała sztuką pt. „Dzień Wolności”. Wg relacji „Orędownika” premiera wypadła tak dobrze, że aktorzy otrzymali zaproszenie na występy gościnne – do Zduńskiej Woli. Tam również odnieśli sukces: publiczność darzyła ich hucznemi oklaskami.

Zachęceni powodzeniem członkowie sekcji już w grudniu przygotowali kolejny spektakl pt. „Niewolnice z Pipidówki”. Premiera odbyła się 16 grudnia w sali p. Budzińskiego przy ul. Zamkowej 1. Bilety w cenie od 49 gr do 1,49 zł można było kupić wcześniej w siedzibie „Orędownika” lub w dzień przedstawienia przy kasie.

Następny spektakl sekcja dramatyczna przygotowała po kilkumiesięcznej przerwie, już w roku 1935. Był to dramat pt. „Rok 1863”, wystawiony tradycyjnie już w sali p. Budzińskiego, w niedzielę, 17 marca o godz. 19. Bilety tym razem kosztowały od 49 gr do 2 złotych. Publiczność, która szczelnie zapełniła salę, przyjęła całą sztukę i wykonawców burzliwemi oklaskami. Całość wypadła okazale – czytamy w „Orędowniku”.

Represje

Za rządów sanacji ruch narodowy, który nadal prężnie się rozwijał i miał wielu zwolenników, został poddany rozmaitym represjom. Nawet za zorganizowanie tradycyjnego opłatka, tylko dla członków, można było stanąć przed sądem lub otrzymać karę pieniężną.

Spotkało to prezesa Stronnictwa Narodowego, Stanisława Kuśmidra, który otrzymał ze starostwa powiatowego w Łasku mandat karny za nielegalne urządzenie zabawy, ponieważ właśnie zorganizował spotkanie opłatkowe. Innym razem sąd starościński skazał kilku członków Sekcji Młodych za pełnienie straży przy grobie Chrystusa Króla w mundurkach na 15 dni aresztu, a Stanisława Kuśmidra na 21 dni, ostatecznie prezesowi zmniejszając karę do dni siedmiu, a pozostałym – do trzech. 30 kwietnia 1934 roku ten sam sąd skazał Franciszka Stelmacha i Tadeusza Kraja, za noszenie mieczyków Chrobrego, na 6 dni aresztu lub 30 zł grzywny i konfiskatę mieczyków. Obaj odwołali się do sądu okręgowego, który uwolnił oskarżonych i nakazał zwrot mieczyków. Kolejna represja miała związek z wydarzeniami z 1 listopada 1934 roku, kiedy Zarząd SN zamówił w kaplicy św. Floriana mszę św. za zmarłych i poległych członków. Wówczas z lokalu stronnictwa wyruszył poczet sztandarowy. Po kilku dniach prezes, który go prowadził oraz chorąży Stanisław Wajs, który niósł sztandar, zostali skazani na 25 zł grzywny z zamianą na trzy dni aresztu. Odwołali się do sądu okręgowego w Łodzi.

Najcięższą represją dla przeciwników politycznych „sanacji” było wysłanie do obozu w Berezie Kartuskiej. Nazywany był „miejscem odosobnienia”, ponieważ powstał w celu izolowania oraz psychicznego i fizycznego dręczenia ówczesnych „opozycjonistów”. Trafiało się tam na podstawie decyzji administracyjnej, bez możliwości odwołania, na okres 3 miesięcy.

Nie wiadomo, ile czasu spędził w Berezie dziewiętnastoletni pabianiczanin Jerzy Lewandowski. Wiadomo, że w listopadzie 1934 roku przysłał do rodziców pocztówkę, w której prosił o ciepłą bieliznę i ubrania. Tymczasem państwo Lewandowscy już trzy razy wysyłali bieliznę do Berezy – najwidoczniej nie dotarła. Syn prosił też rodziców, żeby nie martwili się o jego zdrowie, ponieważ oprócz bólów podłopatkowych nie odczuwa żadnych dolegliwości.

Zgodnie z informacjami znalezionymi w „Orędowniku”, w kwietniu 1935 roku Jerzy Lewandowski, już jako „były więzień Berezy Kartuskiej”, stanął przed sądem okręgowym w Łodzi, oskarżony o to, że 18 lutego 1934 r. w Dobroniu zwołał zebranie nowej placówki Stronnictwa Narodowego i zrobił to bez zezwolenia starostwa. Oskarżonego bronił adw. Grochowski z upoważnienia mec. Kazimierza Kowalskiego. Niestety został on uznany winnym i skazany na 4 dni aresztu z zamianą na 20 zł grzywny. W dodatku za treść przemówienia oskarżony został skazany wyrokiem sądu apelacyjnego na 3 tyg. bezwzględnego aresztu od którego to wyroku jest jednak założona kasacja. Na podstawie tych notatek można wywnioskować, że Lewandowski przebywał w Berezie między lipcem 1934, bo wtedy zaczął funkcjonować obóz, a kwietniem 1935, minimum 3 miesiące, a niewykluczone że dłużej, bo osadzenie mogło być przedłużone na kolejne 3 miesiące.

Wybory

23 kwietnia 1935 roku prezydent podpisał nową konstytucję, która zmieniała zasady organizacji państwa, wprowadzając system prezydencki. Z kolei nowa ordynacja wyborcza, przyjęta przez sejm 8 lipca 1935 r., zmieniała całkowicie metodę wyborów: zamiast systemu proporcjonalnego wprowadzono większościowy (wybierano w każdym okręgu po 2 posłów z co najmniej 4 kandydatów), a zamiast list partyjnych – jedną listę ustalaną w każdym okręgu przez zgromadzenie okręgowe. Poza tym zmniejszono liczbę osób uprawnionych do głosowania m.in. poprzez podniesienie cenzusu wieku z 21 do 24 lat, podczas gdy obowiązujące zasady prawa cywilnego przyznawały pełną zdolność do czynności prawnych osobom, które ukończyły 21 rok życia.

Te oraz inne wątpliwości sprawiły, że partie opozycyjne wobec sanacji, w tym Stronnictwo Narodowe, zapowiedziały bojkot wyborów, który okazał się skuteczny, ponieważ frekwencja wyniosła 46,6% i była najniższa w historii II Rzeczypospolitej. Nie pomogły agitacje ani prześladowania – większość Polaków nie poszła do urn. A represje były dotkliwe – od cenzury prasy nawołującej do bojkotu, w tym „Orędownika”, po rewizje i aresztowania.

W Pabianicach już w nocy z 5. na 6. września policja aresztowała kilkunastu członków Stronnictwa Narodowego, przeprowadzając rewizje w ich mieszkaniach. W areszcie znaleźli się: Bronisław Pazdej (ul. Św.-Krzyska 56), Bronisław Małolepszy (ul. Broniewskiego 45), Kupka Kazimierz (Żórawia 7), Gralikowski Stefan (Karnyszewice), Barocha Edmund (Leśna 55), Studziński Kazimierz (Kapliczna 11) i Sibert Eugenjusz (Łąkowa 14). 6 września w lokalu przy ul. Pułaskiego miało się odbyć zebranie SN, ale na przybyłych czekała już policja, która z nakazu starosty powiatowego nie pozwalała wejść nawet członkom. Zebranie zostało odwołane i dopiero wtedy lokal otwarto, ale przez cały wieczór pełnił tam służbę posterunkowy, a w pobliżu krążyła liczna bojówka „sanacyjna”.

Następnego dnia o godzinie 3 nad ranem policja, z polecenia starosty Konopackiego, dokonała rewizji u działaczy powiatu łaskiego, szukając broni, gazów oraz nielegalnych ulotek. Wszyscy zostali aresztowani – cały zarząd Stronnictwa Narodowego w Pabianicach. Mimo wszystko, jak donosił „Orędownik”: W Pabjanicach nastrój wyborczy był słaby. „Sanacja” rzuciła na ulicę ogromną ilość plakatów i ulotek. Grupy członków Legjonu Młodych i Zw. Rezerwistów chodziły po mieście i namawiały przechodniów do głosowania. Przez cały nieomal dzień po mieście krążyły ciężarowe samochody, na których ulokowane były orkiestry. Członków SN, którzy pełnili w pobliżu lokalów wyborczych funkcje kontrolerów, policja usuwała, grożąc im aresztowaniem. Jeden z nich, o nazwisku Kołacz, rzeczywiście został zatrzymany, a po przesłuchaniu na komisariacie, zwolniony do domu.

W Pabianicach uprawnionych do głosowania było 28705 osób. Według obliczeń komisji wyborczych głosowało 12895, z czego unieważniono 1217 głosów.

***

Po wyborach zaczęto wypuszczać uwięzionych działaczy, którzy powrócili do normalnej pracy w Stronnictwie. 20 września odbyło się zebranie pod przewodnictwem kierownika, który omówił sprawy polityczno-organizacyjne. 27 września uroczyście zakończono kolejny kurs dla kandydatów na członków SN, pod przewodnictwem kol. Franciszka Stelmacha. Referaty wygłosili kol. Stanisław Statkiewicz, Zygmunt Wajs i Tadeusz Kraj. Sekcja dramatyczna Wacława Lipskiego rozpoczęła przygotowania do nowej premiery. Na terenie powiatu łaskiego powstawały nowe koła, mimo iż prezes władz powiatowych nadal przebywał w więzieniu w Sieradzu. Jedno z zebrań rady powiatowej w Łasku zakończyło się uchwaleniem następującej rezolucji:

Zebrani kierownicy i sekretarze kół Str. Nar. z powiatu łaskiego na radzie powiatowej w Łasku w dniu 6 października 1935 r. w liczbie 70 osób, po omówieniu spraw organizacyjnych i wysłuchaniu referatów politycznych oświadczają, że wszystkie placówki Str. Nar. w powiecie łaskim nadal będą wiernie służyć i pracować w szeregach Obozu Narodowego i w pracy swej nie ustaną.

Marzena Zawodzińska

14 komentarzy do “Narodowcy ze starej fotografii

  1. Bereza Kartuska ( obecnie w granicach Białorusi ) to był taki obóz koncentracyjny, lub jak kto woli, polski gułag. Trafili tam najwybitniejsi polscy politycy, pobyt tam, był swoistą nobilitacji i powodem do dumy, jak później w Aschwitz. To dla przypomnienia, że Piłsudski to był taki sam bandyta, jak Hitler czy Stalin. No dbał o interesy żydowskich i niemieckich burżujów!

  2. @Nauczyciel debili, chcesz ocenzurować historię , że Piłsudski obalił demokrację w Zamachu Majowym, a później wspierał niemieckich i żydowskich burżujów, przeciwko polskim chłopom i robotnikom? Po to była Bereza Kartuska, żeby gnoić porządnych ludzi, po to ją Piłsudski wymyślił, aby gnoić polskich chłopów i robotników.

    1. Pan nie jest komuchem. Raczej Polakiem patriotą. :) O brygadierze, który sam nadał sobie tytuł marszałka, napisał pan prawdę.

  3. Potępiam za ukazanie się tego artykułu, który pod pozorem lokalnych historycznych wspominek w rzeczywistości propaguje ruch, którego wszyscy patrioci polscy powinni się bardzo obawiać!!! Wspominanie akurat tych niechlubnych kart historii, ale od strony niby “martyrologicznej” nie służy naszym dzieciom i wnukom w kształtowaniu ich poglądów!!!. Nie służy utrwalaniu miejsca Polski w zjednoczonej Europie, która w dzisiejszych czasach jest jedynym gwarantem naszego narodowego bezpieczeństwa!!!
    Przypomnijmy!
    Głównym celem programowym SN (powstało w 1928 r.) była budowa katolickiego państwa narodu polskiego poprzez hierarchiczną organizację społeczeństwa i przekształceniem ustroju politycznego przez elitę narodową. SN reprezentowało zdecydowaną postawę antysemicką i wrogą wobec innych mniejszości narodowych w ówczesnej Polsce. SN było kolebką ruchów faszystowskich w Polsce. W 1934 r. w wyniku rozłamu SN powstał ONR, który był już skrajnie prawicowym ugrupowaniem politycznym o charakterze faszystowskim. Publicznie deklarował chęć obalenia sanacji przemocą, drogą tzw. “rewolucji narodowej”, deklarował antysemityzm, podziwiał skuteczność ruchu hitlerowskiego w zdobywaniu władzy.
    Ci, którzy dziś z tzw. “odrodzonego” ONRu krzyczą dziś “precz z komuną” zapomnieli już, że ich czołowy działacz Ruchu Narodowo-Radykalnego “Falanga” Bolesław Piasecki po II WŚ chętnie współpracował z komunistami! Ba, wydawał gazetę, był posłem na sejm, można powiedzieć pieszczoszkiem gomółkowskiej władzy.
    Te demony przeszłości znów gwałtownie odżywają, co widać nie tylko po aktualnych wydarzeniach, ale także po tych komentarzach.

  4. Moderator, nie zapominaj, że powstanie ONR-u było odpowiedzią, na klasowo-narodowy charakter struktury własności w sanacyjnej Polsce. Tak się jakoś ,,dziwnie” złożyło, że klasa robotnicza i chłopska w Polsce, składała się z Polaków, Ukraińców i Białorusinów, ale klasy obszarniczo-burżuazyjne z Niemców i Żydów! Komuniści postulowali reformę rolną ( likwidację niemieckich latyfundiów w Polsce ) i nacjonalizację przemysłu ( który to przemysł należał znów do Niemców i Żydów ). Komuniści po wojnie zlikwidowali skutecznie te patologie nacjonalizując przemysł, likwidując biedę w Polsce i odzyskując dla narodu polskiego Ziemie Zachodnie, które rządy solidaruchów, chętnie oddałyby teraz RFN-owi. Znów mamy jak za sanacji, przywileje dla niemieckiego przemysłu w POlsce, kosztem polskiego robotnika i chłopa! Moderator, jak widać też należysz do tych, co chcą się utuczyć na krzywdzie polskiej klasy robotniczo-chłopskiej!

  5. Moderator, jeżeli w Polsce sanacyjnej, klasami posiadającymi byli Niemcy i Żydzi, a klasą robotniczo-chłopską Polacy i Ukraińcy, to w Polsce panował rzeczywiście apartheid. To że później niemieccy kapitaliści pożarli się o forsę i władzę z żydowskimi kapitalistami i z tego zrobiła się wojna…taka jest już natura zbrodniczego kapitalizmu!

  6. Komuch! Jesteś klasycznym przykładem konglomeratu faszysty z ONR i komucha – jakby ciągłość między II RP a PRL!!! Poglądy, które tu wygłosiłeś (choćby “zbrodniczy kapitalizm”) są tego świadectwem, a nieuświadomionych odsyłam do Wikipedii. Żyjemy już 80 lat poza tymi czasami i zupełnie w innej rzeczywistości gospodarczej i politycznej. Twoje poglądy są tak zatęchłe, że wręcz śmieszne w dzisiejszych czasach. Ale przyznaję, że ksywa “Komuch” dobrze te poglądy odzwierciedla, tak jak poglądy wielu krzewicieli “dobrej zmiany” !!! Przestałem się w kontekście twoich wywodów dziwić, że Tusk użył w swoim przesłaniu słowa “bolszewicy”!!!

  7. Moderator, rozumiem że wedle ciebie, żyjemy w lepszej rzeczywistości niż w PRL-u? Jeśli kapitalizm nie jest zbrodniczy, to czemu trzeba robić ogólnonarodową zbiórkę na leczenie nowotworu u małego Antosia? Skoro w Polsce jest taki dobrobyt, to czemu brakuje dwóch milionów mieszkań? Czemu robotników na emeryturze wyrzuca się z ich domów, które po wojnie odbudowywali z gruzów, pod pretekstem zwrotu dwustuletnim żydowskim kapitalistom? Pytania mogę mnożyć, w odpowiedzi mogę dostać albo milczenie, albo bezsilne bluzgi, co można odpowiedzieć na prawdę? Że kapitalizm jest ustrojem zbrodniczym. Dobrobyt w Polsce był tylko za PRL-u, od 1989-go dobrobyt gości tylko w nielicznych polskich domach.

    1. Dużo ludzi pamięta ten “dobrobyt”. Stanie całe noce w kolejkach, kartki na żywność i paliwo. I zarobki na poziomie 10 -20 $ miesięcznie. Paszport na milicji a nie w domu i do tego wspaniałe wyszkolone ZOMO. To były czasy dobrobytu !!!

      1. A q q też stałem w nocnych kolejkach, tylko, że te nocne kolejki były przez rok czy dwa. Co do przeliczania zarobków na dolary, to bujaj się z takim myśleniem, za te swoje 20 dolarów mogłeś kupić wtedy towary i usługi za które w USA płaciło się setki i tysiące dolarów, ot leki na nowotwory, teraz płaci 28 000 dolców za leczenie małych Antosiów, wtedy fabryki leków był w Polsce i płaciło Ministerstwo Zdrowia w z ł o t ó w k a c h i nikt cię z domu nie wyrzucał, który sam z gruzów odbudowałeś, żeby oddać go żydowskiemu kapitaliście, który umarł jeszcze przed wojną. Śmieszy mnie to ciągłe przeliczanie na dolary zarobków z PRL-u, A q q, widać żeś nigdy nie słyszał określenia SIŁA NABYWCZA PIENIĄDZA dla różnych walut jest różna.

      2. A q q teraz zarabiasz więcej niż 20 dolarów na miesiąc, więc bądź tak hojny i dorzuć te dwadzieścia dolarów na leczenie w USA małego Antosia, dzięki likwidacji PRL-u masz paszport w domu i możesz wyjechać na arbeit do Niemiec, a nawet do Afganistanu. Wyjazdy do obcych krajów na zarobek, to dziś konieczność życiowa, a ty robisz z tego rodzaj przywileju, to rodzaj zakłamywania rzeczywistości.

        1. Piszesz bzdury. 20 $ to 20 but. coli było. A paszportu używam turystycznie. Precz z komuną !!!

          1. A q q to poświęć się i odmów sobie dwadzieścia butelek coca-coli i wpłać tę forsą na małego Antosia. Za PRL-u to małego Antosia leczyli byśmy równie skutecznie w Polsce co teraz w USA za mniejsze pieniądze niż 28 000 dolarów. Co do okrzyków ,,precz z Komuną” to ma to tyle samo sensu, co wznoszenie okrzyków ,,precz z Józefem Piłsudski!m”. I Piłsudski, i Komuna są martwi bzdurnasiu.

Comments are closed.