Mówiąc brutalnie – na brak pogrzebów w Pabianicach nie można narzekać. Pabianicka lekarka: “Nie powinno być tak, że z powodu rozmaitych zaniedbań ludzie umierają nie na COVID-19, ale przez COVID-19″
w 2018 roku na przestrzeni miesięcy luty – lipiec zmarło 579 pabianiczan, w tym samym okresie w 2019 – 567 (a więc spadek o 12), zaś w roku bieżącym mamy aż 611. Oznacza to wzrost zgonów wobec roku ubiegłego o 44 osoby, a wobec 2018 o 32.
A jak wygląda ogólnopolska statystyka zgonów? W tych samych miesiącach dane przedstawiają się następująco: 2018 roku – 209 451 tysięcy, 2019 – 205 243, 2020 – 205 728. Widzimy zatem bardzo duży spadek zgonów w 2019 roku, wobec poprzedniego – aż o 4 208!. Z kolei w 2020 zgony ruszyły lekko w górę wobec 2019. Stwierdzono ich więcej o 485, ale jest ich i tak dużo mniej wobec 2018 roku (o 3 723). W tym samym czasie w naszym mieście tegoroczny wzrost liczby zgonów na przestrzeni kilku miesięcy -przebija dwa poprzednie lata.
Dlaczego taka tendencja, skoro dotąd żaden pabianiczanin nie zmarł z powodu koronawirusa? (dwa udokumentowane przypadki śmiertelne w naszym powiecie dotyczą mieszkańców Gminy Ksawerów (TUTAJ i TUTAJ)
Odpowiedzieć na to pytanie zgodziła się (anonimowo) odpowiedzieć pabianicka lekarka.
– Najprawdopodobniej pabianiczanie rezygnują z leczenia innych chorób, kierując się strachem przed zakażeniem koronawirusem, nie wierzą w skuteczność e-porady i to akurat nie jest bezpodstawne. Nawet, jeśli zdecydują się na e-porady, to, nie oszukujmy się, nie zastępują one bezpośredniego spotkania z pacjentem. Chętnie przyjęłabym moich pacjentów, ale jest presja, by tego unikać. Dlaczego w Polsce jednak jest dużo mniej zgonów w stosunku do 2018 roku, a w Pabianicach jest odwrotnie? To, idąc dalej, pytanie o jakość służby zdrowia w naszym mieście i ktoś wreszcie powinien się tym zainteresować… Nie powinno być tak, że z powodu rozmaitych zaniedbań ludzie umierają nie na COVID-19, ale przez COVID-19 – zauważa pani doktor.
Razem kolejno: 579, 567 i 611