O 6-letniej Kornelii z Pabianic, chorej na połowiczny niedowład prawostronny oraz lekooporną padaczkę ogniskową, po raz pierwszy pisaliśmy pod koniec czerwca. Ataki nie pozwalały dziewczynce normalnie żyć i mimo przyjmowania leków wciąż się powtarzały, dlatego konieczna była operacja – 3 tygodnie później „odcięto” jej chorą stronę mózgu. W połowie lipca mieliśmy dla Was dobrą wiadomość – operacja się udała, Kornelia szybko wróciła do domu i po odzyskaniu sił przystąpiła do dalszej rehabilitacji. Jednak napady wróciły…
Neurochirurg powiedział, że jedynym ostatecznym wyjściem będzie druga operacja, która całkowicie odłączy lewą stronę mózgu od prawej, aby napady nie przenosiły się na zdrową część mózgu. Odbyła się ona 18 października i trwała 5 godzin. Trzeba było wyciąć płat skroniowy i płat czołowy, które nie spełniały żadnej funkcji, a były największym ogniskiem napadowym.
Kornelcia wyszła już ze szpitala (zdjęcie z drogi po lewej stronie). Opuchlizna schodzi, a mała pabianiczanka powoli nabiera sił i wraca do formy fizycznej. 2 grudnia wyjeżdża na turnus rehabilitacyjny, który ma jej pomóc w odzyskaniu sprawności.
Wyjazd na turnus kosztuje 5.000 zł, a przy chorobie Kornelii jest on niezbędny przynajmniej 3 razy w roku. Turnusy widocznie przyczyniają się do poprawy jej zdrowia. Rodzicom zależy, by córka w przyszłości mogła samodzielnie funkcjonować – tak jak inne zdrowe dzieci.