HISTORIA

Techniczne ciekawostki Pabianic: Komin „Pamotex-u”

Był najwyższym obiektem Pabianic. Znajdował się w samym centrum miasta, a ujrzeć go można było z odległości wielu kilometrów.

Komin dawnych Pabianickich Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Pamotex” był symbolem grodu znad Dobrzynki. Jego sylwetka zachowała się na setkach fotografii zarówno współczesnych, jak i historycznych.

Była to żelbetowa konstrukcja o stopce średnicy 20 metrów. Komin wyposażono w trzy piętra, do których wiodła żelazna drabina. Na wyższych poziomach zlokalizowano nadajniki radiowe i telefonii komórkowej. Szczyt przeszło 140-metrowej konstrukcji pomalowany był w biało-czerwone pasy i zabezpieczony czerwonymi lampami sygnalizacyjnymi.

Ciepło z “Pamotexu”

Komin stanowił część wyburzonego w 2007 roku zespołu cieplnego P.Z.P.B przy ulicy Grobelnej. Był to duży kompleks, wyposażony w budowle zawierające kotły, przez które wiły się taśmociągi dostarczające paliwo i rury, którymi transportowano wytworzoną parę technologiczną. Para technologiczna stanowiła istotny element zasilania wielu maszyn pabianickich fabryk aż do okolic 2003 roku, kiedy potężny „Pamotex” popadł w bankructwo.

Choć zabudowę fabryczną wokół ulic Zamkowej, Traugutta i Bagatela wyburzono na przełomie XX i XXI wieku pod budowę Centrum Handlowego “Echo”, zaś obiekty przy skraju ulic Kilińskiego i Grobelnej zniszczono na rzecz budowy marketu “Kaufland” w 2004 roku, to zabudowa kotłowni wraz z kominem istniała aż do lata 2007 roku, kiedy rozpoczęto prace rozbiórkowe. Mówiono wtedy o likwidacji samego komina – teren, na którym stał, miał służyć jako parking pod przyszłe „Centrum Fabryka”.

Prace wyburzeniowe odwlekano jednak z uwagi na brak masztu, na którym można było ulokować nadajniki zgromadzone na kominie. Gdy ten powstał w rejonie Bulwaru im. Kruschego, przystąpiono do destrukcji 140-metrowego kolosa. Na szczycie komina stanęła koparka, która latem 2013 roku metr po metrze skróciła najwyższego pabianiczanina do poziomu gruntu.

Parociągiem przez miasto

Do zasilania maszyn w pabianickich fabrykach używano sprężonej pary, która doprowadzona kanałami do poszczególnych układów napędzała ich tryby. Parę technologiczną wytwarzano w ciepłowni „Pamotex-u” zlokalizowanej przy ulicy Grobelnej. Produkt transportowano do fabryk za pomocą sieci rurociągów rozrzuconych na powierzchni ziemi, jak i pod nią.

Parociąg przebiegał wzdłuż rzeki Dobrzynki w stronę części „Pamotexu” przy ulicy Roweckiego, którą przekraczał górą za pomocą metalowego stelaża. Inna część rurociągu biegła ulicą Lipową, przebiegała pod Zamkową, by wyłonić się w parku im. Juliusza Słowackiego i przebiec przez tereny Polfy i Pabianickiej Fabryki Papieru, aż do ulicy Partyzanckiej, a stamtąd do zakładów środków opatrunkowych „PASO”.

Co ciekawe, był to względnie nowy odcinek parociągu, który prawdopodobnie nigdy nie został użyty, gdyż chwilę po przyłączeniu “PASO” do sieci fabryka zbankrutowała.

Zdecydowana większość sieci przebiega pod chodnikami. Tak jest np. wzdłuż ulicy Zamkowej, gdzie rurociąg doprowadzał parę do filii Pamotex-u przy ulicach Traugutta i Bagatela. Do dzisiaj widoczne są liczne studzienki inspekcyjne, a także zapadliska w miejscu, gdzie biegnie rura.

Kłopotliwy spadek

Niestety infrastruktura parowa jest obecnie niczyja, co sprzyja destrukcji technicznej, a to sprzyja zapadaniu się chodników. Od czasu do czasu przy okazji bieżących robót ziemnych możliwe staje się dojrzenie elementów rurociągu. Spektakularny ciek zlokalizowany w parku Słowackiego i na ulicy Lipowej likwidowano stopniowo, w końcu jednak do 2009 roku całość zniknęła.

Z perspektywy dnia dzisiejszego fakt zasilania maszyn i ogrzewanie budynków parą transportowaną przez miasto rurociągami “Pamotex-u” wydaje się nieco egzotyczny. Watro jednak pamiętać, że sieć ta była sprawna do 2003 roku, kiedy ostatecznie dostawca – ciepłownia „Pamotexu” – zbankrutował. Do tego czasu zarówno „Pamotex”, jak i okoliczne Zakłady Przędzy Wełnianej „Pawelana” korzystały z dobrodziejstw pary technologicznej.

Michał Kłosowski