KOMUNIKACJA

Z41: Komunikacja zastępcza czy mordercza?

Od 14 maja w Pabianicach nie kursuje linia 41. Łódzki przewoźnik MPK wycofał tramwaj ze względu na katastrofalny stan trakcji i torowiska. W zamian podstawiono autobusową komunikację zastępczą Z41. Jak się spisuje w pierwszych dniach funkcjonowania?
Tylko do Chocianowic

Na przystanku Warszawska/Nawrockiego ludzie niecierpliwią się: – To już kolejny dzień, kiedy spóźnię sie do pracy. Z41 jeszcze nie było punktualnie, a potem i tak czeka mnie przesiadka – narzeka pabianiczanka.

Choć Z41 teoretycznie zastępuje linię 41, w praktyce dotyczy to jedynie pabianicko-ksawerowskiego odcinka – autobus podwozi jedynie w okolice Portu Łódź, a nie do placu Niepodległości. Oficjalnie kursuje od Dworca PKP do pętli Chocianowice-IKEA.

Pierwszy przystanek za Małym Skrętem znajduje się nieopodal stacji benzynowej Lukoil. Stamtąd pasażerowie przechodzą na drugą stronę i przesiadają się w szynowce. Z41 zatrzymuje się jeszcze kawałek za Portem – przy ul. Długiej i Chocianowickiej. A później…

Zawrotka na Dubois i postój

Z41 nie staje już za wiaduktem, mija skrzyżowanie Pabianicka/Odrzańska i jedzie do kolejnej krzyżówki. Zawraca przy Dubois (wcześniej jest zakaz, MPK chce, by nie dotyczył ich pojazdów) z powrotem do Portu Łódź.

– We wtorek (16 maja – przyp. red.) kierowca Z41 jadący z Łodzi w kierunku Pabianic zabrał ludzi z przystanku przy Chocianowckiej (tuż za wiaduktem – przyp. red.). Wszyscy pokasowali bilety, a on stanął na pętli przy IKEI i mówi, że ma przerwę i ruszy dopiero za 20 minut. To po jaką cholerę zabrał pasażerów, skoro wiedział, że nie jedzie prosto do Pabianic?! – denerwuje się student.

Po “zawrotce” kierowca wraca na pętlę. Być może widząc pasażerów zatrzymuje się na wysokości Chocianowckiej, by nie musieli oni chodzić trzech przystanków do przodu – bo autobus rozpoczyna swój kurs do Pabianic z pętli, nie wcześniej – wyjaśnia Sebastian Grochala, rzecznik MPK.

Uwaga mieszkańcy – aby dostać się do Pabianic należy wsiąść w Z41 na pętli przy IKEI!

Koszta dla obu stron

Na przystanku przy Nawrockiego do dyskusji włączył się kolejny mieszkaniec: – Normalnie do placu Niepodległości wystarczał mi jeden bilet 40-minutowy, a teraz muszę dokupić kolejny – przez przesiadkę. Tramwaje nie są skoordynowane. W oczekiwaniu na 41 z biletu uciekają opłacone minuty.

Rzecznik MPK odpiera zarzuty: – Tak przestawiliśmy kursy tramwaju 41, by pasażerowie spokojnie mogli przejść na drugą stronę. Oczywiście niekiedy nie udaje się płynna przesiadka – jeśli to są godziny szczytu, dużego ruchu, to autobus stoi w korku, mozolnie porusza się np. po Ksawerowie. W tym czasie tramwaj pomknąłby torami nie zważając na ruch samochodowy.

Pabianiczanie i ksawerowianie nie rozumieją, dlaczego nie zorganizowano tego tak, by komunikacja zastępcza jechała do pl. Niepodległości. Grochala tłumaczy, że to dla dobra pasażerów: – Proszę sobie wyobrazić, że autobus jedzie w godzinach największego ruchu tą samą jezdnią co samochody, aż do ronda Lotników Lwowskich – wtedy podróż trwałaby znacznie dłużej, niż przesiadka w tramwaj.

Przystanki w chaszczach i w cały świat

Po wprowadzeniu komunikacji zastępczej, zmianie uległy także przystanki – część pokrywa się z tramwajowymi, inne wyznaczono w okolicy poprzednich. Nie wszystkie miejsca są jednak przystosowane do zatrzymywania się pojazdów komunikacji zbiorowej.

Np. jadąc w kierunku Pabianic, przystanek „zetki” usytuowany jest tuż przed głównym skrzyżowaniem w Ksawerowie, mniej więcej na wysokości tramwajowego. Problem w tym, że podróżni wysiadają z autobusu wprost na trawę i tory.

Jeszcze gorzej jest z przystankiem na ul. Łaskiej (zdjęcie obok) – Z41 zatrzymuje się zaraz przed FUM-em. Najbliższe pasy są albo sporo wstecz – przy skrzyżowaniu ze Wspólną, albo sporo do przodu – dopiero na wysokości Lidla. Ludzie przechodzą więc na dziko, choć to jedna z najbardziej ruchliwych dróg w mieście.

Innym kłopotem jest, że kierowcy MPK sami nie wiedzą, gdzie mają się zatrzymywać. – We wtorek jechałam do Łodzi i autobus zatrzymał się przy św. Mateuszu, tam gdzie wcześniej tramwaj. Kiedy w środę stałam w tym samym miejscu, „Z41” niespodziewanie zatrzymało się na wcześniejszym przystanku, tym od autobusów, bliżej Fabryki Wełny. Wszyscy biegliśmy do „zetki” – opowiada 24-latka pracująca w Porcie.

A bilecik jest?

Kolejny problem to zakup biletów. W tramwajach 41 w pierwszym wagonie był automat na kartę, a w drugim na bilon. Niestety, w autobusach nie ma tych drugiego typu (jest łączony – karta/bilon, ale występuje rzadko). Z kolei kupno biletu u kierowcy nie jest już możliwe po zmianach wprowadzonych przez Łódź na początku kwietnia.

Mieszkańcy, głównie studenci dojeżdżający do Łodzi, mają żal do MPK, że bez ostrzeżenia, z dnia na dzień, wycofano tramwaj. – Na większości linii trakcja jest zużyta w 56%, co przekracza wszelkie dopuszczalne wskaźniki i normy. W każdej chwili mogło dojść do nieszczęścia. Decyzję o wycofaniu 41 podjęła wspólnie komisja, w skład której wszedł także prezydent Pabianic – dodaje Grochala. (prezydent na konferencji twierdził, że decyzja MPK spadła na niego niespodziewanie)

Pasażerowie nie wierzą, że tramwaj wkrótce wróci (pabianiccy urzędnicy deklarują wrzesień). W zabraniu tramwaju widać tylko jeden plus – mieszkańcy Ksawerowa, Teklina i Dąbrowy, wyjeżdżając z posesji lub bocznych uliczek, nie zostaną zaskoczeni przejazdem „41”.


8 komentarzy do “Z41: Komunikacja zastępcza czy mordercza?

  1. Zgadza się. Za wiaduktem na przystanku Pabianicka/Odrzańska nie staje, ponieważ jest to przystanek Pabianicka/Rudzka a na tym przystanku się zatrzymuje. Ba!!! Nawet pasażerowie mogą wysiąść. Więc p co tyle szumu? Raz już była podana informacja o braku przystanku Łaska/Tkacka tzn wszyscy ją podali tylko nie pabiaNICE.tv , które poprostu nie doczytało informacji przewoźnika.

  2. Widać jak na dłoni, że jest to zakamuflowany, kolejny bezpodstawny atak na prezydenta. Że niby on winny. A winny temu wszystkiemu jest PiS bo utrącił ustawę metropolitarną finansującą tramwaj regionalny!

    1. Urzędowy muppecie, skończ siać ferment i pieprzyć bzdury, twoja miłość do własnego szefa (Prezydenta) to prawdziwa patologia. Gdybyś z ustami umazanymi błyszczykiem od cmokania Grzesia w premię nie zauważył to dziwnym trafem likwidacja tramwaju w Pabianicach zbiegła się z reformą komunikacji w Łodzi !!! Cel reformy na którą bluźnią wszyscy Łodzianie jest tak czytelny, że tylko skończony mufi nie będzie potrafił powiązać faktów, chodzi o kasiorę. Łodzie MPK leci finanasowo na ryj, potrzebne było zwiększenie zysków i cięcie kosztów, wydłużony czas przejazdu choćby z powodu irracjonalnych przesiadek to większa kasa na biletach, ograniczenie ilości linii czy kursów to oszczędności. Do tego dochodzi jeszcze list Zdanowskiej również do naszego Grzesia o zakup autobusików. Sam pomysł śmierdzi na kilometr. Dodaj sobie do układanki jeszcze ZiT, warunki kontraktu najważniejszego pabianickiego brata a prezesa MZK. Tramwaj to gruby wał i jak komuś uda się poskładać klocuszki do końca wtedy będzie się działo. Nasz włodarz w tym rozdaniu to kelner głównej orkiestry. Decyzja o likwidacji tramwaju zapadła dawno temu brakował jeszcze tylko pomysłu jak ogłupić zatroskanych mieszkańców. Szukasz winnych to przeczytaj poniższy tekst skopiowanego z blox.pl i zamilcz :
      Od kilku dni w łódzkim Internecie wrze z powodu ujawnienia przez pabianickie media listu prezydent Hanny Zdanowskiej, w którym namawiała ona samorządowców z satelickich gmin do likwidacji tramwajów podmiejskich oraz zastąpienia ich… autobusami elektrycznymi poruszającymi się po wydzielonych pasach ruchu i… ścieżkami da rowerów. Arogancki ton oraz nie mniej arogancki sposób, w jakim prezydent broniła tego pomysłu na swoim profilu na Facebooku skanalizował złość na osobę Hanny Zdanowskiej. Czy jednak słusznie? Winnych rychłej likwidacji łódzkiej sieci tramwajów podmiejskich, z których powinniśmy być dumni, jest wszak wielu. Oto lista osób, które wybitnie „zasłużyły się” dla sprawy:
      1) Marszałek Województwa Witold Stępień
      Choć bezpośrednio nie uczestniczy w sporze, Marszałek Województwa Łódzkiego jest niewątpliwie głównym odpowiedzialnym niepowodzeń w staraniach o dofinansowanie modernizacji sieci tramwajów podmiejskich w Łodzi. Dzieje się tak, ponieważ kierowany przez niego urząd od lat konsekwentnie odmawia współfinansowania tramwajów z Łodzi do Zgierza, Ozorkowa, Lutomierska, Konstantynowa i Pabianic twierdząc, że leży to poza jego kompetencjami. Jak informowano pod koniec ubiegłego roku mimo apeli ze strony samorządów stanowisko UMWŁ od lat pozostaje niezmienne i głosi, iż „planowany przez samorządy miast i gmin projekt Łódzkiego Tramwaju Metropolitalnego nie stanowi zadania własnego samorządu województwa, nie widzimy możliwości bycia partnerem tego projektu”.
      Sęk w tym, że jest wbrew temu co twierdzi urząd marszałkowski nie ma żadnych podstaw prawnych, które wykluczałyby udział województwa w takim przedsięwzięciu. Ustawa o publicznym transporcie zbiorowym mówi wyraźnie jakie warunki muszą być spełnione, by województwo mogło pełnić rolę organizatora przewozów pasażerskich. W artykule 7 czytamy:
      Organizatorem publicznego transportu zbiorowego, zwanym dalej „organizatorem”, właściwym ze względu na obszar działania lub zasięg przewozów, jest:
      5) województwo:
      a) na linii komunikacyjnej albo sieci komunikacyjnej w wojewódzkich przewozach pasażerskich oraz w transporcie morskim,
      b) właściwe ze względu na najdłuższy odcinek planowanego przebiegu linii komunikacyjnej, w uzgodnieniu z województwami właściwymi ze względu na przebieg tej linii komunikacyjnej albo sieci komunikacyjnej – na linii komunikacyjnej albo sieci komunikacyjnej w międzywojewódzkich przewozach pasażerskich,
      c) któremu powierzono zadanie organizacji publicznego transportu zbiorowego na mocy porozumienia między województwami właściwymi ze względu na planowany przebieg linii komunikacyjnej albo sieci komunikacyjnej – na linii komunikacyjnej albo sieci komunikacyjnej w wojewódzkich przewozach pasażerskich, na obszarze województw, które zawarły porozumienie;
      Z kolei jako pasażerskie przewozy wojewódzkie ustawodawca definiuje w artykule 4 podpunkt 25:
      przewóz osób w ramach publicznego transportu zbiorowego wykonywany w granicach administracyjnych co najmniej dwóch powiatów i niewykraczający poza granice jednego województwa,
      Nie ma żadnych racjonalnych podstaw, dla których sieć tramwajowa łącząca Łódź, stanowiąca miasto na prawach powiatu z miastami położonymi odpowiednio w powiatach zgierskim i pabianickim nie miałaby być traktowana jako element wojewódzkich przewozów pasażerskich, skoro za takie jest uznawana realizowana na tym samym terenie działalność przewoźników kolejowych. Na miano skandalu zakrawa bezczelność urzędników UWMŁ, którzy twierdzą, że tramwaj z Ozorkowa do Łodzi nie pełni roli wojewódzkiego środka transportu a jednocześnie sami uruchamiają pociągi z… Łodzi Fabrycznej do Zgierza, przejeżdżające raptem przez obszar dwóch miejscowości!

      Nie jest zresztą tajemnicą, że to właśnie działalność Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej powstrzymuje władze województwa przed zaangażowaniem w tramwaje podmiejskie. Tyle, że wystarczy sięgnąć na mapę by zrozumieć, że obie te sieci mają charakter subsydiarny, a nie ze sobą konkurujący. Wynika to z prostego faktu, że po prostu tramwaje i kolej obsługują inne obszary, a linie kolejowe i linie tramwaju podmiejskiego przebiegają w znacznej odległości od siebie. Widać to szczególnie mocno na przykładzie linii pabianickiej i ozorkowskiej. ŁKA, zwłaszcza po zbudowaniu tunelu średnicowego stanowić będzie doskonały środek transportu z największego zgierskiego osiedla 650-lecia, ale nie obsłuży ona nigdy pabianickiego osiedla Bugaj, położonego w znacznej odległości od pabianickiej stacji PKP! Podobnie linia kolejowa przebiegająca przez Grotniki nie obsługuje i nigdy nie będzie obsługiwać miejscowości takich jak Rosanów czy Słowik, nie mówiąc już o tym, że nie obsługuje ona też większej części Ozorkowa w tym całego centrum tego miasta (kolej omija zresztą centra wszystkich miast w aglomeracji łódzkiej).
      Oczywistym wydaje się, że tramwaje podmiejskie powinny stać się częścią sieci kolei aglomeracyjnej, wzajemnie się z nią uzupełniającą. Ich rolą poza dowozem osób do Łodzi powinno być wszak również komunikowanie podłódzkich miejscowości z siecią kolejową, co nawet próbowano planować przy okazji projektu Łódzkiego Tramwaju Metropolitarnego, zastanawiając się np. jak zintegrować tramwaj linii 46 ze stacją kolejową Zgierz Północny.
      Przez impertynencką postawę Marszałka Stępnia nic zapewne z tych planów nigdy nie wyjdzie, gdyż bez wsparcia ze strony województwa samorządom aglomeracji będzie niezwykle trudno sfinansować wkład własny w przypadku ubiegania się o sfinansowanie modernizacji linii podmiejskich ze środków unijnych. Tym bardziej, że tramwaje podmiejskie przebiegają również przez gminy wiejskie!
      2) Prezydent Hanna Zdanowska
      Winą leżącą po stronie Łodzi jest nie tylko arogancki ton wypowiedzi pod adresem miast satelickich, ale przede wszystkim wieloletnie niezauważanie istnienia wspólnych interesów Łodzi oraz gmin ościennych. Dla kolejnych władz miasta sąsiedzi Łodzi to teren dosłownie i w przenośni obcy, który powinien się podporządkowywać poleceniom z Piotrkowskiej 104. To Łódź odpowiada za to, że nigdy nie powstał na obszarze aglomeracji związek międzygminny, który koordynowałby komunikację miejską w skali wszystkich miast aglomeracji łódzkiej. To Łódź przez lata nie chciała zintegrować taryfy ze Zgierzem i Pabianicami, a kilka lat temu siłą narzuciła im korzystanie z usług MPK, bez jakichkolwiek deklaracji współponoszenia odpowiedzialności przez tego przewoźnika za stan torowisk na ich terenie. Łódź nie paliła się też nigdy do utworzenia związku metropolitalnego, który – w odróżnieniu od obecnie obowiązujących rozwiązań prawnych – miałby nie tylko kompetencje, ale i przyznawane z budżetu państwa środki na utrzymywanie podmiejskiej sieci tramwajowej.
      Niechęć dostrzeżenia jak wiele złego wyrządza Łodzi codzienny najazd samochodów o rejestracjach ELW, EZG i EPA przeraża, nie dziwi jednak w kontekście ogólnej oceny działań szkodników z Piotrkowskiej 175. Pomysł z autobusami elektrycznymi jest jednocześnie zupełnie nierealny, gdyż nie są to pojazdy dostosowane do pokonywania dużych odległości. Poza tym teren, jaki zajmuje linia tramwajowa, w większości jednotorowa, nie odpowiada szerokości na której można zbudować szybki pas autobusowy. Widać to choćby w Rzgowie czy Aleksandrowie, gdzie w śladzie po tramwaju możliwe było zbudowanie co najwyżej chodnika i… drogi rowerowej.
      Na miejscu po tramwaju nie sposób zmieścić pasa ruchu dla autobusów. Widać to choćby w Aleksandrowie.
      Pokazuje to, że prezydent Zdanowska nie tylko, że nie potrafi się wyłamać z szeregu kolejnych włodarzy miasta nie widzących aglomeracji, to jeszcze ma bardzo złych, niekompetentnych doradców. Po tylu latach udanego przecież rządzenia Łodzią wygląda to naprawdę słabo.
      3) Samorządy miast i gmin aglomeracji łódzkiej
      Trzecim z całego zastępu szkodników są oczywiście samorządowcy z Pabianic, Zgierza i innych ośrodków w aglomeracji, którzy stając się w 1993 właścicielami linii podmiejskich i organizatorami komunikacji publicznej na swoim terenie sami przez lata traktowali tramwaj jako przeżytek, nie przykładając się w wystarczającym stopniu do dobrego administrowania posiadanym majątkiem. Ciągle czekali oni na grad środków z UE, które w cudowny sposób miałyby rozwiązać ich problemy samemu nie podejmując ani odrobiny wysiłków inwestycyjnych. Pytaniem retorycznym jest czy mielibyśmy dziś nad sobą widmo katastrofy tramwajów podmiejskich gdyby samorządy te, przynajmniej przez ostatnie 10 lat remontowały rokrocznie przynajmniej po kilkaset metrów torowiska? Gdyby swoją postawą udowadniały, że zależy im na tramwaju łączącym ich miasta i miasteczka z Łodzią, gdzie pracuje i uczy się gros ich mieszkańców?
      Wyjątek od reguły stanowi Konstantynów, który kilkanaście lat temu wyremontował całe torowisko w centrum. Dziś jeśli linia konstantynowska jest zagrożona to raczej na odcinku do lutomierska, gdzie już zawieszono ruch z powodu podmycia torowiska i… z powodu zaniedbań na terenie samej Łodzi, która udaje, że nie widzi pogarszającego się stanu infrastruktury na ulicy Konstantynowskiej.
      Wprawdzie prezydent Pabianic Grzegorz Mackiewicz chce wraz z Ksawerowem ubiegać się o środki z RPO na modernizację trasy linii tramwajowej 41, jednak koszt tej inwestycji szacowany jest na 125 mln, podczas gdy cały budżet tego programu w Łódzkiem to 110 mln złotych. Można więc raczej zapomnieć o dofinansowaniu na poziomie 85%, co znacznie zmniejsza szanse na uratowanie tramwaju w mieście, w którym jeszcze na przełomie lat 80. i 90. próbowano budować nowe linie tramwajowe.
      Jednak Pabianice, ( z tym się całkowicie nie zgadzam) odkąd prezydentem nie jest już optującym za likwidacją tramwaju Zbigniew Dychto coś przynajmniej robią, czego nie można powiedzieć o Zgierzu. W zasadzie nie sposób zrozumieć dlaczego prezydent Staniszewski nie widzi jeszcze codziennie pod swoim oknem pikiety mieszkańców oburzonych jego bezczynnością tak w sprawie tramwaju do Łodzi jak i S-14.
      Na co czeka prezydent Staniszewski, który może przejść do historii jako włodarz Zgierza za rządów którego pogrzebano tramwaje i zaprzepaszczono szanse na obwodnicę miasta?
      Jest rzeczą nie do uwierzenia, by miasta średniej jak na polskie warunki wielkości, a takimi są Zgierz i Pabianice naprawdę nie były w stanie, raz na 25 lat, wyremontować kompleksowo sieci tramwajowej w swoich granicach. Jeśli nie podejmą w tym roku wysiłków w tej sprawie ich włodarze zapiszą się w historii jako wyjątkowi szkodnicy. Przyszłe pokolenia im tego nie wybaczą!
      O nadziejach na uratowanie linii do Ozorkowa i do Lutomierska nawet nie będę pisał, bo dopóki województwo nie zmieni swojej polityki transportowej po prostu ich nie ma…
      Tramwaje jeżdżące z Helenówka zlikwidowano na skutek nacisków Łodzi firmy MKT i TP, które dbały o linie podmiejskie i ich tabor o wiele lepiej niż MPK Łódź…

  3. Irytujące są przystanki zlokalizowane przy ulicy Laskiej dla kierunku “Pabianice”. Spacer dookoła do najbliższego przejścia dla pieszych i odmienna lokalizacja przystanków względem miejsc postojowych tramwaju dają się we znaki. Co ciekawe – przy Mielczarskiego dawniej mieściła się “zebra”. Modernizacja ciągu ulicy Łaskiej to zmieniła.
    Pozdrawiam serdecznie.

  4. Sformułowanie “pomknąłby torami” jest zniewalające biorąc pod uwagę, że tory są tak powyginane, że jechałby 10 km/h!

Comments are closed.