Warto się rozglądać – nierzadko mijamy wspaniałe relikty minionych lat. Relikty, które z pewnością rychło znikną na dobre z naszego otoczenia.
Większość dużych stacji kolejowych wyposażona jest w pokaźny plac ładunkowy, na którym występuje rampa czołowo-boczna oraz inne urządzenia pomocne przy wyładunku i załadunku wagonów. Część z placów wyposażona była ponadto w wolnostojące suwnice, które instalowano zazwyczaj w parach po dwie-trzy sztuki.
Najprościej mówiąc – suwnica to sporych rozmiarów bramka przepuszczona przez szerokość placu ładunkowego, obejmująca swoim rozstawem zarówno tor kolejowy, jak i trakt drogowy. Do ramienia suwnicy przymocowany jest wysięgnik dźwigowy (zazwyczaj zwieńczony czerpakiem) oraz kabina operatora. Suwnica, jeżdżąc od wagonu do wagonu, w dogodny sposób wyładowywała węgiel, miał, kruszywo i inne na stojące obok pojazdy ciężarowe. Zasilanie suwnic stanowiły silniki elektryczne. Cała konstrukcja poruszała się po dwóch pojedynczych szynach przerzuconych przez szerokość placu ładunkowego.
Pabianickie suwnice były barwy żółtej i używano ich do momentu demontażu, który nastąpił na pograniczu 2003 i 2004 roku. Obecnie rozładunek wagonów odbywa się przy pomocy ładowarek gąsienicowych. Co ciekawe przez szereg lat rolę pomocniczą przy rozładowywaniu węglarek pełnił samochód marki Jelcz 315M wyposażony w żuraw DS 0101K. Samochód stacjonował przy placu ładunkowym do 2014 roku i do końca utrzymywany był w sprawności, choć używano go sporadycznie.
Suwnice znajdowały się na stacjach Pabianice, Łask, Sieradz. Do dziś zachowały się jedynie w Łasku. Na zdjęciu (po lewej stronie) suwnice w Sieradzu na krótko przed ich likwidacją. Obok Jelcz-ładowarka przy ul. Węglowej w Pabianicach (fotografia z 2014 roku).