FAKTY

Jarosław Kosmala skazany na grzywnę. Nie straci mandatu radnego

Były prezes “Włókniarza” został uniewinniony od popełnienia trzynastu czynów przestępczych. Skazano go za dwa. Za karę ma zapłacić 3 tys. złotych.

Zakończył się drugi proces z udziałem oskarżonego Jarosława Kosmali. To były już prezes klubu”Włókniarz”. Prokuratura zarzuciła mu dokonanie 15 przestępstw, polegających na fałszowaniu dokumentów i wyłudzaniu dotacji.

Sąd Rejonowy w Pabianicach wyrokiem z 18 czerwca 2019 r. uniewinnił oskarżonego od popełnienia 13 czynów o takim charakterze, a jednocześnie skazał za 2. Jak informuje sędzia Paweł Sydor, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Łodzi, Jarosław Kosmala musi zapłacić karę grzywny 100 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 30 złotych. Nadto sąd zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 500 złotych, tytułem częściowego zwrotu kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.

Poszkodowani to Starostwo Powiatowe oraz Urząd Miejski. Instytucje te zawnioskowały o odpis nieprawomocnego wyroku i sporządzenie uzasadnienia na piśmie, co może oznaczać odwołanie się od orzeczenia.

Jarosław Kosmala nie odpowiedział na nasze pytanie dotyczące apelacji z jego strony, ale wyraził zgodę na publikację nazwiska i wizerunku.

Oskarżony jest radnym powiatowym z ramienia PiS. Po wyroku skazującym nie musi się jednak martwić, że jego mandat radnego zostanie wygaszony. Zgodnie z Kodeksem wyborczym nie może startować na radnego ani piastować takiej funkcji osoba skazana na karę pozbawienia wolności.

Doniesienie i dwa procesy

Kilka lat temu, po doniesieniu starostwa, prokurator oskarżył  prezesa Kosmalę o popełnienie w ciągu trzech lat 15 wyłudzeń na 80 tys. zł i usiłowanie wyłudzenia 15 tys. zł z kas Starostwa Powiatowego i Urzędu Miejskiego. Wśród zarzutów znalazło się też m.in. „usiłowanie doprowadzenia i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez przedłożenie podrobionych dokumentów”.

W marcu 2016 roku pabianicki sąd wydał wyrok skazujący, zobowiązując K. do zwrócenia powiatowi kwoty 12.190 zł, zaś miastu 76.000 zł, a także wymierzył karę grzywny 10 tys. zł. Z wyroku były niezadowolone obie strony.

Sąd Okręgowy w Łodzi wracając sprawę do ponownego rozpatrzenia wskazał, by szczegółowo dopytać świadków (co uczyniono w marcu), sprawdzić wyciągi bankowe K. o większym zakresie czasowym i do ich analizy powołać do ich analizy biegłego.

W połowie ubiegłego roku w Sądzie Rejonowym w Pabianicach ruszył od nowa proces Jarosława Kosmali. Pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ.

“To było źle zorganizowane”

Kosmala  za gotówkę miał kupować sprzęt od przedstawiciela jednej z firm z terenu sąsiedniego powiatu. „Sylwestra” poznał na Głuchowie i jak twierdzi, nigdy nie miał do niego numeru telefonu, a mężczyzna zawsze sam podjeżdżał ze sprzętem (piłki, dresy, pachołki itp.). „Kupowałem za gotówkę, bo dostawałem korzystne upusty i gratisy” – sędzia czytał wyjaśnienia prezesa.

Firma wystawiała faktury, np. na zakup nagród dla uczestników turnieju czy piłek na treningi. Prezes miał odbierać za nie pieniądze i wpłacać je do kasy klubu. Jak się później okazało, firma, z którą robił interesy, nie istniała. Zeznał jednak, że wszystkie rzeczy z faktur faktycznie były zakupione i rozdane – tyle, że wykładał na nie z własnej kieszeni.

Oskarżony  tłumaczył, że kiedy objął prezesurę we „Włókniarzu”, klub miał ok. 300 tys. zł długów i nie miał płynności finansowej. W kasie wciąż świeciło pustkami, w dodatku pojawiła się egzekucja komornicza (przegrana sprawa w sądzie pracy). Wspierał więc klub – miał łożyć na sędziów, wodę, opiekę medyczną, rachunki.

– Przez te wszystkie lata dołożyłem do „Włókniarza” ok. 130 tys. zł plus drobniejsze sumy na bieżące wydatki, z których mogło się uskładać drugie tyle. Byłem właścicielem masarni i mogłem sobie na to pozwolić. Nigdy nie zabrałem klubowych pieniędzy, wręcz odwrotnie – twierdzi.

Kiedy Kosmala  odbierał fakturę od firmy-lipy, nie było na niej numeru rachunku bankowego, ale jak powiedział, nigdy w to nie wnikał. Nie rozmawiał też z właścicielką – zawsze kontaktował się z „Sylwkiem”. Ostatecznie wskazano rachunek klubu, w starostwie zorientowali się, że coś jest nie tak. Kosmala zeznał, że zrobił „Sylwkowi” awanturę – ten miał się odgrażać. „Bałem się” – mówił przed sądem prezes Włókniarza.

Zarzut posługiwania się fałszywymi fakturami to jedno, ale oprócz tego oskarżony  miał wskazywać swoje konto – zamiast klubowego – w różnych dokumentach, np. we wniosku o dotację na obóz sportowy. Zapewnił jednak, że wszystkie te pieniądze były wydane zgodnie z przeznaczeniem (sprzęt na obóz sportowy dowoził „Sylwek”, wyjazd organizował pośrednik).

– Zdaję sobie sprawę, że było to źle zorganizowane, że nie było to prawidłowe rozwiązanie, ale wyniknęło to z konieczności. Klub wciąż miał spore zadłużenie, wierzyciele naciskali – opowiadał, utrzymując, ze nie miał złych intencji.

CZYTAJ TAKŻE: Chory dla sądu, zdrowy na sesji

Chory dla sądu, zdrowy na sesji

*****

Wesprzyj nas


10 komentarzy do “Jarosław Kosmala skazany na grzywnę. Nie straci mandatu radnego

  1. Gdyby nie Kosmala tego klubu już by nie było .
    Za to co zrobił z Wlokniarzem w innym mieście byłby bohaterem
    Bardzo się cieszę ze uczciwość została wynagrodzona
    W Pabianicach im bardziej uczciwy tym gorzej .
    Gratuluje panie Jarku . Prawdziwi ludzie klubu zawsze trzymali za pana kciuki

    1. 100mln długu miasta i zadlużony włókniarz to niby jak miał funkcjonować bez składania się na wyjazdy czy organizacje.
      Kosmale trzeba podziwiać jak to prowadził i ile włożył w to. Jednakże należy do pis to koalicja go chce zniszczyć i szuka paragrafów.

      1. Bardzo się cieszę, że uczciwość zwyciężyła!
        Pan Jarosław To społecznik uczciwy działacz i obywatel, ale niewygodny dla pewnej grupy ludzi, których za kilka miesięcy już nie będzie WARA od porządnych obywateli.

    1. Za zasługi dla klubu powinien medal dostać, a nie bezpodstawne oskarżenia

  2. Taki prawdziwy bohater. Nominowany do wielu nagród i orderów. A skazany. I to się tylko liczy.

  3. @princeofwales to taki sam ,,bohater” jak ,,pierwszy polski oficer w NATO” czyli zdrajca pułkownik Kukliński.

    1. Płk. Kukliński nie był (w przeciwieństwie do twojego idola śmiecia Jaruzelskiego) zdrajcą.

Comments are closed.