FAKTY

Bobrom brakuje wody. Schronienia szukają w okolicznych lasach

Osiedlają się u nas przedstawiciele chronionego gatunku.

Wiceprezydent Marek Gryglewski na swoim profilu FB podzielił się wczoraj zdjęciami z wycieczki rowerowej – w okolicach Róży, nieopodal zjazdu z trasy szybkiego ruchu natrafił na żerowisko bobrów „na imponującą skalę”.

– Wyglądało to tak, jakby „wykoszono” pół lasu. Mnóstwo powalonych drzew – mówi.

Podczas postoju spotkał mieszkankę Róży, która spacerowała z psem: – Powiedziała, że żyje tu 40 lat i nigdy czegoś takiego nie widziała – dodaje Marek Gryglewski.

Zdjęcia bobrowych żerowisk dotarły do nas także od czytelników.

Coraz gorsze warunki do życia

Skąd u nas tylu przedstawicieli chronionego gatunku?

– To już trzeci suchy rok. Bobrom brakuje wody, więc migrują tam, gdzie mogą ją znaleźć. Wystarczy niewielka rzeczka albo rów melioracyjny – wyjaśnia Nadleśniczy Nadleśnictwa Kolumna Adam Pewniak.

Bobry muszą mieć stały dostęp do wody (w niej poruszają się jak ryby, zaś na lądzie są niezgrabne), więc szykują żeremie w jej bardzo bliskim sąsiedztwie. Wodę zatrzymują także budując tamy.

– Las zalany przez bobry to rzecz pozytywna, gorzej patrzą na to rolnicy, którym zalewa np. pola. Na terenie powiatu pabianickiego może żyć nawet kilkaset sztuk tych zwierząt i nie zanosi się na spadek populacji – ich naturalnym wrogiem są wilki, które u nas nie występują – dodaje Adam Pewniak.