Leciwy budynek rozleciał się.
Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zlecił częściową rozbiórkę pustostanu przy ul. Narutowicza 11, który pod koniec czerwca stanął w ogniu. Częściową, ponieważ ściany miały zostać. Tak zadecydował Wojewódzki Konserwator Zabytków, który dopatrzył się w budynku elementów, które warto ocalić od zapomnienia. Liczący ponad sto lat drewniany, dwukondygnacyjny, figuruje w Gminnej Ewidencji Zabytków. Upraszczając – ściany miały zostać.
Nie udało się. Podczas prac rozbiórkowych część budynku zawaliła się, łącznie ze ścianami i z murowanym kominem.
– W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak rozebrać całość, ale decyzja należy do nadzoru budowlanego – mówi Szymon Kozera, dyrektor ZGM.
Koszt rozbiórki to 80 tys. złotych. W mieście straszy kilkanaście drewniaków. Brakuje pieniędzy na rozbiórki, do tego dochodzą skomplikowane procedury w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Łodzi.
Zdjęcia domu przed zawaleniem TUTAJ