Wieści z USA nastawiają optymistycznie.
Po blisko 4 miesiącach aktywnego leczenia w Stanach Zjednoczonych, mały Antoni Świech wraca do Polski. Wczoraj o godz. 6.30 czasu amerykańskiego przeszedł kontrolę, po której lekarz zdecydował, że nie będzie kolejnej dawki melphalanu i można przejść na dalszy etap leczenia – widzące oko malucha zostało uratowane.
Rodziców czekają jednak comiesięczne kontrole w USA. Dzięki zbiórkom, internetowym licytacjom, 1% z podatku oraz charytatywnym akcjom mają możliwość przylotów przez najbliższe 6-7 miesięcy, ale leczenie potrwa jeszcze kilka lat.
Antosiowi wciąż można przekazać 1% przy rozliczaniu podatku: KRS 0000249753, cel szczegółowy: Antoni Świech; a także dokonywać wpłat na konto: 76 1240 1109 1111 0010 1163 7630 (w tytule przelewu trzeba wpisać imię i nazwisko Antoni Świech; odbiorca: Fundacja „Nasze Dzieci” przy Klinice Onkologii w Instytucie „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka”; adres: al. Dzieci Polskich 20 lok. A120; 04-730 Warszawa).
Na profilu FB dedykowanym chłopcu znajdziecie również linki do grup i aktualnych licytacji.
Oto nasze teksty o Antosiu:
• Złośliwy nowotwór zaatakował oczka Antosia. Liczy się każda złotówka
• Antoś leci do USA. Walcz, malutki!
• Mały Lew w wielkim Nowym Jorku
• Antoś wraca do domu. Tę bitwę wygrał
• „Doktor Gobin dokonał cudu”. Trzymajcie kciuki za oczko Antosia!
• Antek, powiedz co widzisz? Zbiórka pieniędzy na kolejne dawki leku
• Guz na oku zmniejszył się, lek działa!
• Chcą tylko jednego prezentu na święta – zdrowia dla synka
***
Leczenie Antka kosztowało do tej pory ponad milion złotych. Podczas pierwszej zbiórki – na rozpoczęcie leczenia w klinice Memorial Sloan Kettering i pierwszą dawkę melphalanu – celem było 785 tysięcy złotych. Chłopczyka wsparło ponad 29 tysięcy osób (łącznie we wszystkich zbiórkach ponad 35 tysięcy).
Podobnego wsparcia potrzebuje teraz 3-letni Adaś Maślanka, przedszkolak z PM 11 walczący z neuroblastomą (guz umiejscowił się w klatce piersiowej i szyi; jest rozległy, zajmuje większą część klatki) – TUTAJ przeczytacie, jak pomóc Adasiowi, a TUTAJ pisaliśmy o mobilizacji mieszkańców.