Rottweiler Odie vel Cycu bohaterem. Obronił dziecko i uratował małą suczkę

Zakończenie roku było dramatyczne dla rodziny pani Katarzyny. Na ulicę wybiegły niebezpieczne psy. 

Był 30 grudnia. Pabianiczanka wyszła na spacer z córką Sandrą, rottweilerem Odim i Koko (boston terrier). Nagle z posesji przy ul. Sejmowej wybiegły dwa “wilkowate” psy.

– Zaatakowały Koko, którą trzymała Sandra. Jeden złapał suczkę za kark i podniósł do góry. Krzyknęłam do Odiego “bierz go!” i Cycu, bo tak go nazywamy, chwycił delikwenta od góry za kark, ja łapię Koko i do góry – relacjonuje pani Katarzyna.

– Na szczęście, mimo iż Cycu nie miał wcześniej takich sytuacji, doskonale wiedział, co robić. Mogłam spokojnie zająć się dzieckiem i Koko, a on robił co należy. Drugiego psa udało się pogonić. Efekt: przerażona, zapłakana Sandra, przerażona Koko – obie na szczęście bez uszczerbku. Odie z poranioną łapą, ale „wilczur” z podkulonym ogonem i rozerwanym uchem zwiał do domu. Śmiało mogę powiedzieć, że Cycu uratował życie naszej suni i być może zdrowie mojej córki.

Na miejsce zostali wezwani policjanci. – Powiedzieli mi, że sprawdzili, czy psy były szczepione. Rozmawiali z właścicielką, która przyznała, że to było niechcący i myślę, że zakończyło się pouczeniem. Skrajną nieodpowiedzialnością jest otwieranie bramy wjazdowej, kiedy psy biegają luzem – dodaje mieszkanka.

Od połowy listopada obowiązują nowe przepisy. Do tej pory właściciele psów ras niebezpiecznych za brak kagańca/smyczy czy niedopilnowanie miejsca przebywania czworonoga byli karani grzywną najwyżej do 250 zł. Teraz zapłacą nawet 5 tysięcy. Właściciele mieszańców zapłacą 1 tys. zł. grzywny. W sytuacjach narażenia bezpieczeństwa innych, właścicielom grozić będzie także kara ograniczenia wolności lub nagana. O nowych przepisach CZYTAJ TUTAJ.

Jak pokazuje opisana historia, napastliwe nie muszą być wcale psy ras agresywnych, do których zaliczany jest rottweiler. Sporo zależy od odpowiedzialności właściciela.