Za półtora tygodnia chłopczyk ma stawić się w klinice w USA, ale najpierw trzeba uzbierać blisko 800 tys. złotych.
„Antek urodził się jako okaz zdrowia. Wtedy myśleliśmy, że te »siódemki« przyniosą mu w życiu szczęście. Nie wiedzieliśmy, że tylko na siedem tygodni…” – piszą rodzice na stronie zbiórki. U małego pabianiczanina wykryto złośliwy nowotwór oka – siatkówczaka. Guz wypełniał 2/3 gałki ocznej. Tego oczka nie uda się już uratować, ale jest szansa, że będzie widział na drugie.
14-miesięczny dziś chłopiec przeszedł w sumie 6 cyklów chemii ogólnej, 3 zastrzyki chemii do oka i 3 podania chemii dotętniczej celowanej w oko, jednak wkrótce na rodziców spadł kolejny cios – okazało się, że Antoś ma mutację genu, która może powodować inne nowotwory w przyszłości. Guza wykryto także w zdrowym oku i walka rodziców rozpoczęła się od nowa.
„Po prawie roku leczenia zataczamy koło i mamy wrażenie, że znów jesteśmy na początku naszej drogi… Jak jednak się poddać, gdy stawką jest zdrowie naszego dziecka?” – pytają.
Guz w zdrowym oku przylega do nerwu wzrokowego. Jedyną szansą jest rozpoczęcie leczenia w Memorial Sloan Kettering International Center w Nowym Jorku i podanie Melphalanu – leku, który daje dużą szansę na pokonanie raka. To kosztowne, potrzeba 780 tys. złotych, a rodzice i chłopiec ścigają się z czasem – w USA mają stawić się 21 września.
„Wyobraź sobie, że wstajesz z kanapy i idziesz do kuchni zrobić sobie herbatę. A teraz spróbuj to zrobić z zamkniętymi oczami. To takie zwykłe i codzienne, a w ciemnościach wydaje się wręcz niemożliwe. A teraz otwórz jedno oko. Wciąż ciężko, ale jednak lepiej, prawda? Takie właśnie życie w najlepszym przypadku możemy zapewnić naszemu synkowi…”
TUTAJ znajdziecie stronę zbiórki, a TUTAJ profil FB dedykowany Antosiowi.
W akcję zbierania pieniędzy włączył się także internetowy artysta „Żartowniś ponury”: