Na własne oczy przekonamy się, jak działa superdron naszpikowany elektroniką.
„Tomasz Makrocki, komendant Straży Miejskiej w Pabianicach wraz z dwoma strażnikami z patrolu ekologicznego wziął udział w komisji ochrony środowiska powiatu radomszczańskiego” – pochwaliła się SM w mediach społecznościowych.
Jednym z punktów obrad było zaprezentowanie wykorzystania drona do wykrywania i identyfikacji źródeł emisji zanieczyszczeń. Słowem – namierzania „kopciuchów”. Przypomnijmy, że swojego czasu był plan zakupu takiego sprzętu dla naszej SM (styczeń 2017), ale nic z tego nie wyszło (same czujniki to koszt ok. 50 tys. zł).
Podczas komisji, firma z Lublina specjalizująca się w sprzedaży i obsłudze tego typu urządzeń, pokazała mobilną platformę pomiarowo-rejestracyjną, która składa się z: drona (wielowirnikowca) z GPS i transmisją video w jakości HD, laboratorium pomiarowego, pada do sterowania, tabletu oraz sondy pomiarowej.
Tak wyposażony dron pozwala na wykrycie spalania materiałów zabronionych (plastiki, PET, PVC, sklejki, farby, lakiery), rejestrację danych pomiarowych lokalnie i zdalnie, pomiar warunków środowiskowych, zbieranie danych lokalizacyjnych oraz monitoring pyłów i gazów (m.in. PM 2,5, PM 10, formaldehyd, chlorowodór, cyjanowodór). W powietrzu może spędzić do 30 minut (to dużo, zważywszy na ciężar – same czujniki 1,2 kg).
Nie są to jednak tanie rzeczy: – Na taki zestaw wraz z przeszkoleniem czterech strażników trzeba liczyć 100 tysięcy złotych – mówi komendant SM Tomasz Makrocki.
W przyszłym tygodniu na Starym Rynku ma się odbyć pokaz naszpikowanego czujnikami drona (szczegóły wkrótce): – Weźmiemy “kozę” i napalimy węglem. Później wrzucimy kilka butelek – wtedy naocznie sprawdzimy działanie sprzętu – dodaje Makrocki.