OPINIE ROZRYWKA

„Brudna sprawa”, czyli przepis na sukces

Najpierw trzeba mieć pomysł, potem dodać do niego garść talentu i poczucia humoru. Długo i z zaangażowaniem mieszać. Okrasić paroma atrakcjami i… wystawić na scenie MOK.

Najlepiej, jak pomysł jest kryminalny, ale całość bardziej zabawna niż mroczna. Trup wystarczy jeden, za to przyda się kilka podejrzanych, każda z solidnym motywem. A na końcu i tak okaże się, że… Koniecznie obejrzyjcie sztukę pt. „Brudna sprawa”.

Akcja dzieje się w Ameryce czasów prohibicji, jazzu i pewnych siebie kobiet. Kasyno, whisky i morderstwo w tle… Pojawia się odwieczne pytanie: Kto zabił? – czytamy na reklamującym spektakl afiszu. Na początku widz może być trochę zaskoczony, bo słychać kilka strzałów, a denat leży w łóżku z… nożem w brzuchu. Tylko dlaczego krążący po sali list gończy przedstawia raczej detektywa niż którąś z podejrzanych?

Autorka scenariusza (Dorota Olejnik) nie ułatwia zadania widzowi, który zapewne chciałby okazać się lepszy od detektywa i rozwiązać sprawę samodzielnie. Ale nie jest to łatwe zadanie, bo każda z kobiet ma motyw, a niektóre nawet jawnie cieszą się ze śmierci znienawidzonego bogacza. Niestety, do przerwy nie znamy żadnych okoliczności zbrodni, a to utrudnia dedukcję.

Widz lubi zagadki, niespodzianki i zabawne sytuacje. A jeśli jeszcze wie, że zobaczy na scenie kogoś bliskiego, znajomego – na pewno przyjdzie. Frekwencja dopisała, a publiczność wyszła zadowolona. „Brudną sprawę” w wykonaniu pabianickiej grupy teatralnej „Dla niepoznaki” było można zobaczyć 11 lutego w Miejskim Ośrodku Kultury.