Niespełna miesiąc trwał areszt w tzw. aferze receptowej. Sąd wyższej instancji uznał za wystarczające poręczenie majątkowe.
Konrad K., syn znanej farmaceutki Bożeny K., od 11 dni cieszy się wolnością. 5 kwietnia Wydział Karny Odwoławczy Sądu Okręgowego w Łodzi zadecydował, że po wpłacie 60 tys. zł z tytułu poręczenia majątkowego może opuścić areszt. Ma zatrzymany paszport i dwa razy w tygodniu musi stawiać się na policji.
Przypomnijmy, że Konrad K. trafił za kratki 8 marca br. po głośnych zatrzymaniach w tzw. aferze receptowej. Jego matka Bożena K. uniknęła tymczasowego aresztu. Nasz portal pabianice.tv 8 marca ujawnił, że za podejrzaną Bożeną K. wstawiło się sześć osób z lokalnego świecznika. Następnie jako pierwsi opublikowaliśmy ich nazwiska.
Autorzy listu poręczającego to: ksiądz prałat Jan Szuba, starosta Krzysztof Habura, Andrzej Furman – prezes Fundacji “My Kochamy Pabianice”, Hieronim Ratajski – prezes Towarzystwa Muzycznego im. Karola Nicze, radna powiatowa Jadwiga Wadowska-Gryzel oraz śpiewaczka Magdalena Hudzieczek-Cieślar.
Śledztwo trwa
Na początku marca br. na polecenie Prokuratury Rejonowej zatrzymano 10 osób podejrzanych o dokonanie wyłudzeń refundacji ze środków NFZ na podstawie poświadczających nieprawdę recept wystawianych przez lekarza psychiatrę Dariusza J. To 8 kobiet i 2 mężczyzn – właściciele i kierownicy aptek z terenu Pabianic, Łodzi i Sieradza. Chodzi o popularną sieć aptek, gdzie współwłaścicielką jest znana w Pabianicach od lat Bożena K i jej syn Konrad. To portal pabianice.tv jako pierwszy ujawnił, kto został zatrzymany 6 marca (CZYTAJ TUTAJ).
Prokuratorzy przedstawili zatrzymanym łącznie kilkaset zarzutów dotyczących wyłudzeń z NFZ, gdzie łączna kwota tych świadczeń wyniosła blisko 8 mln złotych.
Przypomnijmy, że Dariusz J. wpadł w ręce organów ścigania na początku listopada ub. roku (CZYTAJ TUTAJ). O możliwości popełnienia przestępstwa zawiadomił łódzki oddział NFZ. Kontrolerzy ustalili, że lekarz poprzez prowadzenie praktyki lekarskiej w PCM mógł doprowadzić do wyłudzenia refundacji na bardzo drogie leki psychotropowe.
Po przesłuchaniu postawiono mu szereg zarzutów (CZYTAJ TUTAJ). Wszystko wskazuje na to, że z działalności przestępczej Dariusz J. uczynił stałe źródło dochodów, co wpływa na zaostrzenie odpowiedzialności karnej. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności. TUTAJ pisaliśmy o przedłużonym areszcie.
Prokuratura cały czas przesłuchuje świadków. W tym pacjentów, na których wystawiane były recepty w Pabianickim Centrum Medycznym, ale nie tylko tam. Niektórzy z nich to tzw. przenikający. Analizowane są najdrobniejsze szczegóły. Prokuratorzy zajmują się skwapliwie sposobami “upłynniana” leków, gdyż nie wszystkie doktor Dariusz J. rozprowadzał “pod stołem”.
– Postępowanie jest wielowątkowe, powiedziałabym – wręcz monstrualne – powiedziała naszej redakcji Monika Piłat, Prokurator Rejonowy w Pabianicach.
To cale sledztwo to jakas farsa, mamusia nie idzie siedziec bo sad nie przychylil sie do aresztu… synek ma zarzut na 8mln i do tego zarzuc o czerpanie stalego dochodu z przestepstwa… pomyslmy, moze damy mu zaporowa kaucje? No ok damy 60k :Ddd przeciez to sa zwykle jaja…dumy z tego nie jestem, hodowalem troche ziola i siedzialem ponad rok w areszcie a prokurator odrzucal propozycje kaucji… nie jestem bogaty a bylem gotow dac 100k zl, no ale tak, za kilkunastolatka hodujacego 7krzakow ziola nie wezmiemy kaucji… wezmy za oszusta i zlodzieja :D <3 polska
I dlatego potrzebna jest dogłębna reforma (wymiana) tzw. wymiaru (nie)sprawiedliwości.
Może miałeś do bani adwokata?
On widać ma jakiegoś kozaka!
Może strzelił z ucha i dalej samo poszło