KRUCHTA

Ks. Michał Misiak w Afryce dalej marzy o żonie

Czuje się ewangelizatorem, chce założyć rodzinę. Nie brakuje mu udzialania sakramentów. Nie odmawia też brewiarza, do czego księża są zobowiązani.

Ksiądz Michał Misiak, któremu przestało być po drodze z hierarchicznym Kościołem katolickim, dalej uważa, że założenie rodziny to – prócz ewangelizowanie – jego powołanie i absolutnie nie ma łaski życia w celibacie. O tym, że jest otwarty na pokochanie ziemską miłością kobiety napisaliśmy w połowie ub. roku. (CZYTAJ TUTAJ)

Na początku tego roku znany z nietypowych akcji ewangelizacyjnych duszpasterz postanowił wyjechać do Afryki, aby pomagać tam potrzebującym. Wcześniej skonfliktował się z proboszczem z Konstantynowa Łódzkiego, a arcybiskup łódzki nie był w stanie zapanować nad temperamentem i przekonaniami ks. Misiaka (jego sytuacja w Kk jest niejasna).

Radykalna zmiana otoczenia nie tylko nie zmieniła jego umysłu i serca, ale wręcz umocniła pragnienia.

Wczoraj na swoim FB napisał: “Po dzisiejszym poście ze św. Józefem wiele osób pyta mnie: To w końcu nie przeszło Ci Michał z tym pragnieniem małżeństwa i rodziny? Nie, ani na jeden dzień. Sumienie mi nie pozwala żyć w celibacie (choć cały czas tak żyję…) Od ośmiu lat proszę papieża o dyspensę od celibatu, który nie jest wolą Bożą dla mojego życia. Każdego dnia przekonuję się o tym bardziej. Ewangelizowanie, nauczanie Bożego prawa i pokazywanie jak wcielać je w życie, miłość, służba najuboższym, małżeństwo, rodzina to moje powołanie. Udzielanie sakramentów, życie we wspólnocie kapłańskiej i modlitwa brewiarzowa to powołanie wielu, ale nie moje. Pół roku nie praktykuję tych duchowych pomocy i niczego mi nie brakuje. Czuję pokój w sercu, szczęście w życiu i nadzieję na zbliżające się życie z Bogiem, prawdą i małżonką. Jak moi bracia pastorzy”.

Na razie nic nie wiadomo o tym, aby marzenie ks. Misiaka miało się ziścić. Jasne jest jednak, że kandydatka na żona powinna być, jak oznajmił wcześniej: “odważna, zakochana w Jezusie”.