KRUCHTA

Ksiądz Michał Misiak szuka żony. Jakie wymogi powinna spełniać kandydatka?

Tylko bardzo dzielna kobieta może stanąć u boku ekskomunikowanego kapłana, a potem razem z nim wyruszyć na misje.  
Rano napisaliśmy o trzech filmikach, jakie ekskomunikowany ks. Michał Misiak opublikował na swoim  Facebooku. Opowiedział tu o przyczynach swojego ruchu.

Okazuje się, że duchowny kilkakrotnie pisał do papieża Franciszka, aby ten zwolnił go z celibatu. Odpowiedzi się nie doczekał, a bardzo pragnie być księdzem i mężem. Chce ewangelizować razem z przyszłą żoną.

W kolejnych nagraniach (łącznie jest ich 7) ksiądz Michał zdradza, że obecnie nie jest zakochany, ale bardzo chciałby znaleźć się w takim stanie. Mówi, że kandydatka powinna być “odważna, zakochana w Jezusie” (by nadawali na tych samych falach), a  jednocześnie “wolna i wyswobodzona ku prawdzie”.

Do Jordanu zamiast na ziemię

We wcześniejszym fimiku nr 4 ks. Michał tłumaczy, iż tajemniczy chrzest w Jordanie przydał mu się, by znaleźć dla siebie trzecią, niejako kompromisową drogę, kiedy zwierzchnicy pokazali mu dwie.  Przekonuje, że rozwiązanie podsunął mu sam Bóg.

Kiedy zaczął tłumaczyć arcypiskupowi Grzegorzowi Rysiowi, że chciałby się żenić, ten powiedział mu, że nie ma takiej opcji w Kościele Katolickim. “Michał, koniec marzeń, zejdź na ziemię. Możesz być wikarym albo pisać do Watykanu o wydalenie ze stanu duchownego” – miał zaproponować przełożony.

Ksiądz Michał poniekąd “przechytrzył” łódzkiego metropolitę. Boży głos miał mu przypomnieć o chrzcie w Jordanie, jakiego podobno udzielił mu niewyjawiony z nazwiska protestant. Zadzwonił do księdza prawnika, który powiedział mu o najwyższej karze, jaką jest ekskomunika. Pozostało tylko zameldować o tym w kurii, by to potwierdzili.

Misiak uznał drugi chrzest za rozpoczęcie kolejnego etapu swojej wiary. Ekskomunikowany uparcie twierdzi, że dalej jest we wspólnocie Kościoła Katolickiego, gdyż tak uważa Pan Bóg. Dowód w sprawie? Otóż prawie niewidoma staruszka tuż po tym, jak w katedrze nawiązał dialog z Bogiem, poprosiła go o przeprowadzenie na drugą stronę ulicy Piotrkowskiej. Podobne zdarzenie miał w wieku 10 lat. Wtedy odkrył, że chce być księdzem i pomagać ludziom. Swoją seksualność wyparł całkowicie. W nagraniu nr 2 wyjawił, że nie masturbował się do 27. roku życia, nie wkładał kobietom rąk pod bluzki. Pan Bóg “odblokował” jego libido dopiero po… święceniach kapłańskich.

Ponadto ksiądz Misiak uważa, że Bóg ocalił niedawno jego życie. Opowiada o tym w filmiku nr 6.

Kupił motor i około godz. 14.00 ubiezpieczył się na życie na kwotę 100 tys. zł, żeby w razie czego ktoś dostał prezent. Około godz. 17.30 rozpędził się do 130 km/h i zderzył z ciężarówką. Maszyna doszczętnie się roztrzaskała, ale on bezpiecznie “przeleciał” nad burtą. Wcześniej powiedział Bogu, że woli umrzeć, niż stać się powodem zgorszenia. Ocalenie zinterpretował jako znak.

Z Getsemani do rzeczywistości

Z wypowiedzi Misiaka wynika, że chce niemal dosłownie naśladować Jezusa. Modlił się w ogrodzie Getsemani, został odrzucony, jest przez niektórych wyśmiewany, zaś jego opowieści z flmików przypominają sceny z żywotów świętych.

Ekskomunikowany kapłan widzi  dobrodziejstwa wynikające z “klątwy”. Nie musi przecież pracować z katolikami, a może głosić słowo boże tam, gdzie nie znają Boga. Najlepiej właśnie z żoną.

Czuje się jak gałązka drzewa oliwnego, która zapuści pędy gdzie indziej.

Odsunięty od czynności kapłańskich ksiądz błogosławi z Facebooka (ostatni filmik nr 7). Choć sam modli się w mediach społecznościowych na oczach całego świata, w nagraniach zdradza fascynację modlitwą w biblijnej izdebce, sam na sam z Bogiem, i zaleca innym modlitwę w zaciszu.

Idąc tokiem natchnienia “wyklętego” księdza Misiaka, jeśli Bóg faktycznie ześle mu odważną żonę, będzie on musiał martwić się o utrzymanie rodziny, noszenie nie tylko duchowych ciężarów, ale i toreb z zakupami. Musi zacząć poważnie myśleć o wykonywaniu na co dzień mnóstwa prozaicznych czynności, a zamiast głosu Boga może usłyszeć zrzędzenie małżonki, marudzenie dzieci. Powinien nauczyć się cierpieć w cichości, jak teściowa na głowie kołki ciosa. Małżeństwo nie jest przecież ustawicznym stąpaniem po płatkach róż…

Czy ksiądz Michał jest faktycznie gotowy na niesienie nowego krzyża? A może zmierzenie się z rzeczywistymi problemami sprawi, że ekskomunikowany zejdzie na ziemię i powie najszczerzej jak to tylko możliwe: “Bogu niech będą dzięki”, bo “Twoja wola stała się, Panie”?

Przypomnijmy: 10 czerwca nasz portal pabianice.tv ujawnił, że księdza Michała Misiaka wykluczono ze wspólnoty Kościoła Katolickiego za herezję (przyjął chrzest wodny w innej wspólnocie wyznaniowej). Po naszych doniesieniach łódzka kuria wydała komunikat, w którym oficjalnie poinformowała o ekskomunice. Misiak nie może odprawiać mszy, spowiadać czy przyjmować komunii. Wierni poszczą o chlebie i wodzie, aby popularny duchowny wrócił do Kościoła Katolickiego.