OPINIE

(Nie)daleko od szosy: Powyborczy kac

Sezon wyborczy w 2019 roku zakończył się. Pabianiczanie wychodzą z niego z dużym kacem. Największe miasto wyborczego okręgu sieradzkiego pozostaje polityczną prowincją. Ma jednak swój niewykorzystany potencjał.

Mój przedwyborczy felieton próbujący przewidzieć, co wydarzy się 13 października w dużej mierze okazał się profetyczny. Trafnie oszacowałem wówczas potencjał mandatowy poszczególnych ugrupowań oraz wskazałem większość faworytów. Dla komentatora to powód do dumy, ale też gorzkiej refleksji nad miejscem naszego miasta na politycznej mapie Polski.

Wyniki wyborów wskazują bowiem, że lokalne gwiazdy rodzimej polityki w starciach z kandydatami z Kutna, Łowicza, Zgierza czy Sieradza nie mają większych szans. Dla niektórych nie była to kwestia osobistej popularności, ale też szans listy. Gdyby nieco większe poparcie miała Koalicja Obywatelska, pewnie mandat mógłby zdobyć Krzysztof Rąkowski. Być może większą motywację miałby także Marek Gryglewski, gdyby Lewica mogła liczyć na więcej niż 1, góra 2 mandaty. Słabość pabianickiego świata politycznego boleśnie obnażył wynik Krzysztofa Ciebiady. Prawo i Sprawiedliwość zgarniając ponad połowę mandatów z okręgu zbudowało pabianiczaninowi autostradę do Sejmu. Mimo tego głosów zabrakło.

Z Pabianic do nowego parlamentu pojedzie zatem jedynie Maciej Łuczak – kandydat PiS do Senatu. Przepustki do izby refleksji paradoksalnie nie dostał jednak od mieszkańców naszego miasta, gdzie poparcie miał najniższe. Z trzech powiatów wchodzących w skład senatorskiego okręgu 26 najwięcej głosów dostał w powiecie łaskim, gdzie wybrało go ponad 52% mieszkańców. W powiecie pabianickim z Krzysztofem Haburą zdecydowanie przegrał uzyskując blisko 4 tys. głosów mniej. W powiecie zgierskim walka między kandydatami była wyrównana, jednak Łuczak wywalczył 1,5 tysiąca głosów więcej. Taka była też ostateczna różnica głosów pomiędzy kandydatem PiS i opozycji. O ile więc Łask pomógł nadrobić Łuczakowi pabianickie straty, to Zgierz okazał się języczkiem u wagi. Tym razem szala przechyliła się ponownie na stronę senatora IX kadencji. Analiza ta jest ważna w kontekście pytania, czy nie lepszym kandydatem opozycyjnym nie byłby Andrzej Owczarek. Co prawda jego wynik w wyborach do Sejmu okazał się być dopiero piąty na liście (wyprzedził go także Krzysztof Rąkowski), ale najwyższe poparcie dostawał w powiatach łaskim i pabianickim. Możliwe zatem, że mógłby tym samym stać się ciekawszą ofertą dla wyborców. Haburze na drodze po mandat senacki stanął także Jakub Filipowicz z Bezpartyjnych i Samorządowców, który dzięki niezłemu wynikowi w rodzinnym Zgierzu pozbawił kandydata Koalicji Obywatelskiej cennych głosów.

Trudno oczywiście Senat uważać za wyznacznik pabianickiej pozycji na rynku politycznym. Jeśli dwóch kandydatów było związanych z Pabianicami, to siłą rzeczy jeden z nich miał poważne szanse by w izbie wyższej zasiąść. O wiele bardziej o stanie lokalnej polityki mówią wybory do Sejmu. Jeśli popatrzymy na wszystkich naszych kandydatów okazuje się, że ich problem polega głównie na tym, że poza Pabianicami, ewentualnie Łaskiem, nie są w innych częściach – rozległego i różnorodnego skądinąd okręgu – znani. Wnikliwszy analityk zauważy jednak, że takich którzy potrafią zgromadzić głosy poza swoim matecznikami nie ma wielu. Jednym z nich był „spadochroniarz” Dariusz Joński, którego popularność wyborcza jest dla mnie nieustającą zagadką, jeśli weźmiemy pod uwagę model jego politycznej kariery. Skrupulatnie niezłe wyniki w różnych powiatach gromadzą też „jedynki”. Większość uzyskujących mandat zdobywa go jednak głosami własnego środowiska i sąsiednich powiatów. Dlaczego więc pabianiczanom się to nie udaje?

Ciekawy wydaje się tu casus Krzysztofa Ciebiady. Co prawda najwyższe poparcie otrzymał on w Pabianicach i Łasku, ale nie zdominował tego regionu. Dużo głosów u nas (choć mniej od Ciebiady) zdobył Piotr Polak, Tomasz Rzymkowski i Beata Mateusiak-Pielucha. Ciebiada przegrał za to z Joanną Lichocką – jedynką PiS. To właśnie ta porażka pozbawiła posła z Pabianic mandatu w nowej kadencji. Na własnym terenie nie przegrywali z jedynką ani Piotr Polak, ani Tadeusz Woźniak, ani Tomasz Rzymkowski, ani Beata Mateusiak-Pielucha. W Pabianicach głosy były wyjątkowo rozłożone, co ostatecznie wyrzuciło Ciebiadę z sejmowej puli. Dlaczego tak się stało? Być może na lokalnym rynku jest to już polityk nazbyt ograny, dotknięty kilkoma przegranymi wyborami, a ponadto z ciągnącą się za sobą niezbyt dobrą opinią biorącą się, a to z plotek, a to z obserwowania jego politycznej kariery. Błaha kwestia nieujawniania miejsca i roku egzaminu maturalnego też popularności nie buduje. Dodatkowo przysłowiowy nóż w plecy wbił mu senator Maciej Łuczak, który wolał promować się wspólnie z posłem Piotrem Polakiem. Jak widać, bycie szoferem Janiny Goss nie wystarcza, by uzyskać łaskę wyborców PiS.

O wiele lepiej na lokalnym rynku poradził sobie Krzysztof Rąkowski. Nieznacznie przegrał co prawda z liderem listy Cezarym Tomczykiem, ale nad innymi kandydatami Koalicji dominował. Pewnie około 2 tys. głosów odebrał mu Joński, ale i tak kandydat KO uzyskał w Pabianicach i regionie dużo lepszy wynik niż Ciebiada. To, co nie pozwoliło Rąkowskiemu zostać posłem to słabe wyniki poza powiatem pabianickim oraz ograniczona liczba mandatów, jaką Koalicja zdobyła w okręgu. Choć zajął na liście ostatecznie niezłe 4. miejsce, to do mandatu zabrakło mu 5 tys. głosów.

Zgodnie z naszymi przewidywaniami 1 mandat zdobyła Lewica. Pabianiccy kandydaci startowali głównie po to, aby budować wynik całej listy i w dużej mierze im się to udało. Szczególnie wysoki wynik uzyskał Marek Gryglewski, który zdobywając ponad 3 tys. głosów najpewniej pozwolił na przydzielenie liście lewicowej 1 mandatu w trudnym przecież dla SLD okręgu. Co ciekawe dobry wynik z Pabianic pozwolił także zdobyć mandat nieznanej szerzej Paulinie Matysiak, którą na pierwsze miejsce wstawiła Partia Razem. Prowadząc zaciętą rywalizację z Cezarym Olejniczakiem to właśnie w Pabianicach, rodzinnym Kutnie i Zgierzu zdobyła liczbę głosów pozwalającą wyprzedzić brata byłego przewodniczącego SLD.

Minione wybory pokazują, że Pabianice odgrywają na politycznej mapie Polski interesujące miejsce. Z jednej strony jako duże miasto (największe w okręgu) mają potencjał umożliwiający zmienianie wyników wyborów. W okręgu, w którym dominują jednak obszary wiejskie, to miasta – w tym Pabianice – dają mandaty takim ugrupowaniom jak Lewica czy Koalicja Obywatelska. Z drugiej jednak strony w samych Pabianicach brakuje ludzi, którzy byliby liderami tych formacji. Lokalna popularność Gryglewskiego czy Rąkowskiego nijak nie przekłada się na ich pozycje w strukturach partyjnych, a co za tym idzie na lepsze miejsca na listach czy pozamiejską rozpoznawalność. Ogólnopolskie gazety rozpisywały się co prawda o Krzysztofie Ciebiadzie, ale trudno było to uznać za reklamę. Wynik wyborczy może być de facto końcem jego kariery. Ci, którzy dotychczas zdobywali z Pabianic mandaty albo mieli niezłą pozycję w swoich ugrupowaniach (tak jak Andrzej Biernat), albo okupowali to furą pieniędzy i pracowitością (tak jak Anita Błochowiak). Tego współczesnym pabianickim gwiazdom politycznego rynku wyraźnie brakuje.

Sebastian Adamkiewicz

6 komentarzy do “(Nie)daleko od szosy: Powyborczy kac

  1. “języczkiem uwagi”? W tym związku frazeologicznym nie chodzi o uwagę, tylko o wagę…
    Czyli “języczkiem u wagi”…

  2. Albo ja czegoś nie rozumiem, albo autor wkręca nas wszystkich uprawiając kreatywną księgowość. Jak można twierdzić, że Rakowski miał lepszy wynik niż Ciebiada, jeżeli głosów Ciebiada miał ponad 10 000, a Rąkowski 5000?

  3. Ale nikt nie kwestionuje tego, że pan Ciebiada przegrał w Pabianicach. Napisaliście jednak, że pan Rąkowski otrzymał w regionie lepszy wynik niż Ciebiada, a to akurat nie jest prawdą.

    1. “Pabianice i region” to określenie (aby nie powtarzać) powiatu pabianickiego (jest w następnej linijce). Akapit zaczyna się od sformułowania “lokalny rynek” i jest o lokalnym rynku, czyli powiecie pabianickim. Pan Ciebiada przegrał z p. Rąkowskim nie tylko w Pabianicach, ale w i powiecie pabianickim. Wynik Ciebiady tutaj: 4671 głosów, zaś Rąkowskiego: 5029. W skali całego okregu (obejmującego 12 powiatów): Ciebiada, jak podaliśmy, lepszy od Rąkowskiego.

Comments are closed.