OPINIE

(Nie)daleko od szosy: W owczej skórze

Firma winiarska z Dobronia weźmie udział w tegorocznej Nocy Muzeów. Taki sposób promocji – biorąc pod uwagę cele, jakie od początku stawiała sobie ta impreza – jest wysoce niewłaściwy.

Noc Muzeów zapoczątkowana została w 1997 roku w Berlinie. W ciągu kilku kolejnych lat podobne inicjatywy zaczęły podejmować instytucje muzealne w Europie. W 2003 roku dołączyły do tej imprezy polskie muzea. Zwyczajowo odbywa się ona w weekend w pobliżu 18 maja, który świętowany jest od 1977 roku jako Międzynarodowy Dzień Muzeów. W pierwotnym założeniu Noc Muzeów miała zachęcać do odwiedzania tych instytucji kultury. Aura nocy i wyjątkowości sprawiała, że na ulice miast wylegały tysiące ludzi, którzy za punkt honoru stawiali sobie odwiedzenie jak największej liczby muzeów.

Popularność Nocy zachęca oczywiście do uczestniczenia w tej imprezie nie tylko placówki muzealne, ale także byty, które z muzeami niewiele mają wspólnego. W tym roku na udział w Nocy Muzeów zaprasza firma z Dobronia produkująca wino. Przedsiębiorstwo istniejące od 1976 trudno uznać za osadzone w polskiej tradycji winiarskiej, a technologię postrzegać za historyczną. Pomysł można więc oceniać jako świetną próbę promocji, szkoda tylko, że przy pomocy wchodzenia nie w swoją skórę.

Być może firma winiarska chce się stać muzeum. Przy czym ustawa o muzealnictwie – jasno definiując, czym jest muzeum – już w pierwszym zdaniu pisze, że ma być to instytucja, która nie nastawia się na zysk. Obawiam się jednak, że decyzja firmy o udziale w Nocy Muzeów służy rozwijaniu biznesu.

Trudno mieć jednak pretensje, że ktoś chce podłączyć się do popularnej imprezy i ubierając ornat na mszę dzwonić. W sensie PRowym to oczywiście dobry pomysł. Gorzej, jeśli z entuzjazmem informuje o tym łódzki profil Nocy Muzeów oraz lokalne media. Podpisują się tym samym pod procesem dalszego patologizowania tej Nocy, w której coraz mniej jest kultury, a coraz więcej reklamy pod płaszczykiem dbałości o dziedzictwo kulturalne. Chyba jednak kultura interesuje nas coraz mniej, a dużo bardziej igrzyska – głównie polegające na tym, że gremialnie robi się nas w konia.

Sebastian Adamkiewicz

3 komentarze do “(Nie)daleko od szosy: W owczej skórze

  1. Nie noc muzeów a wieczorek dla wybrańców. Decyduje kolejność zgłoszeń – zapisałam się i cisza. Warunek pełnoletniości nie może być sprawdzony przy zgłaszaniu się przez maila – taki bajer dla mieszkańców. Nieuczciwa reklama firmy z selekcją gości. Ciekawy będzie skład uczestników – poproszę o upublicznienie fotek z imprezki.

Comments are closed.