FAKTY

Taki wyrok na pomnik, bo… zasłania kościół

Znamy pełne uzasadnienie wykreślenia monumentu ze Starego Rynku z ewidencji zabytków.

Furtka do zburzenia Pomnika Bojowników o Wyzwolenie Społeczne i Narodowe została szeroko otwarta. 26 marca Wojewódzki Konserwator Zabytków podjął decyzję o wykreśleniu obiektu z ewidencji, która zapewniała mu ochronę prawną.

Przed świętami napisaliśmy, że przesłankami do wykreślenia są spękania i wystające z filarów druty. Jest też inny powód: “Ponadto duża kubatura obiektu położonego w niewielkiej odległości od zabytkowego kościoła św. Mateusza wprowadza niepotrzebny dysonans w odbiorze tego miejsca” – czytamy w decyzji skierowanej na ręce prezydenta Grzegorza Mackiewicza.

Po uzyskaniu decyzji z uzasadnieniem, w Wydziale Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Pabianicach złożony został wniosek o pozwolenie na rozbiórkę. Kolejnym krokiem będzie przetarg na wyłonienie wykonawcy. Wtedy też poznamy rzeczywisty koszt operacji (na ostatniej sesji RM zabezpieczono w budżecie 78 tys. zł).

– Na decyzję konserwatora czekaliśmy od stycznia, kiedy to prezydent wystąpił do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi o zajęcie stanowiska w sprawie rozbiórki pomnika – zaproponowanym przez konserwatora  rozwiązaniem było wtedy przeniesienie monumentu w inne miejsce, a nie wykreślenie z ewidencji – mówi rzeczniczka ratusza Aneta Klimek.

We wrześniu ub. roku nasz portal pabianice.tv ujawnił, że pabianicki pomnik jest objęty ochroną konserwatorską, bo widnieje w ewidencji zabytków, więc jego usunięcie może złamać prawo. Czas na likwidację pamiątek po komunie – zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną – minął 31 marca. Ireneusz Krześnicki, dyrektor z Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, zagroził prezydentowi, że jeśli nie wyrobi się w terminie, nie będzie zwrotu pieniędzy za rozbiórkę z budżetu państwa.

5 komentarzy do “Taki wyrok na pomnik, bo… zasłania kościół

  1. Do Prezydenta Pabianic Pana Grzegorza Mackiewicza oraz wszystkich ludzi rozsądnych, bez względu na poglądy polityczne, apeluję w tym miejscu o uratowanie fragmentu pomnika, tj. ściany od strony tramwaju z pięknym symbolem polskiego dziejowego zwycięstwa nad Niemcami z napisem “Grunwald 1410 – Berlin 1945” oraz postaciami wojów i żołnierzy. Nie jest to w żadnym wypadku propagowanie ustroju komunistycznego, lecz piękny symbol zwycięstwa, które oznaczało (i oznacza, w takim kraju pod względem kształtu terytorialnego, właśnie żyjemy) cofnięcie niemal tysiąca lat podbojów i kolonizacji niemieckiej na wschodzie. Tylko polski żołnierz, niedawny zesłaniec, kresowiak, ale też akowiec już z ochotniczego zaciągu i z poboru na terenie Polski “lubelskiej”, miał obok Armii Czerwonej ten zaszczyt i okazję do wzięcia udziału w szturmie Berlina, i do pokonania III Rzeszy przyczynił się także w tej ostatniej bitwie, zaciągając potem polski sztandar w Tiergarten, na Kolumnie Zwycięstwa i na Bramie Brandenburskiej. Udział w zwycięstwie okupiony ofiarą krwi polskiego żołnierza stanowił symbol zwycięstwa polskiego programu zachodniego, którego źródeł należy szukać w końcu XIX wieku (chociaż tęsknota za “dawną Chrobrego granicą” jest widoczna już u Mickiewicza), kiedy Jan Ludwik Popławski, jeden z twórców ruchu wszechpolskiego przekonywał, że trzeba odwrócić Polskę na zachód, przypomnieć sobie o dawno utraconych ziemiach. Działacz Narodowej Demokracji Bolesław Jakimiak wydał – pod pseudonimem Mściwój Łahoda – w najpierw w Moskwie (1917), potem w Warszawie (1918) książkę “Zachodnia granica Polski”, w której postulował zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Tuż przed wojną prezes Stronnictwa Narodowego Kazimierz Kowalski oraz wybitny działacz SN Jędrzej Giertych wystąpili publicznie z programem powrotu na rubież Odry i Nysy na wypadek wojny z Niemcami. W czasie wojny ta linia graniczna była programem wszystkich odłamów ruchu narodowego, ale także ludowców i innych środowisk politycznych prolondyńskich. Została również podjęta przez polską lewicę. Nie ma najmniejszego uzasadnienia, aby ta prawdziwa i wartościowa historycznie i symbolicznie część pomnika została po prostu zburzona. Dlatego apeluję – NIE NISZCZMY tego fragmentu pomnika! Więcej, apeluję o pozostawienie go, jako samodzielnego niewielkiego pomnika w godnym miejscu!

    Adam Śmiech
    narodowy demokrata
    publicysta
    były radny miejski

    1. Berlin 1945 był zwycięstwem dywizji sowieckich, nie polskich. Całą operację nadzorowali generałowie i oficerowie sowieccy, a nie polscy. Bez względu na to, ilu tam było Polaków, do Berlina wjechali Sowieci pod sztandarem czerwonym.

      Było pismo Rządu RP na uchodźstwie wyjaśniające status “polskich dywizji” w ZSRS, powstałych po ucieczce armii Andersa. Użyto tam identycznych słów. Dlatego, jako patriota, nie mogę uznać Berlina 1945 za zwycięstwo Polskich Sił Zbrojnych, gdyż ich tam de facto nie było.

  2. Dodam, że byłem i jestem przeciwnikiem burzenia pomnika, jednak skoro w obecnej sytuacji nie ma innej możliwości, uważam, że należy zachować przynajmniej fragment opisany powyżej. Uważam również, że w Pabianicach powinno istnieć upamiętnienie robotników zabitych przez policję podczas strajku w latach 30-tych. Fakt, że byli komunistami nie może odbierać im prawa do pamięci, tym bardziej, że segregowanie pamięci historycznej wg sympatii i potrzeb politycznych, uważane jest za typowe dla poprzedniego systemu i potępiane. Nie róbmy więc tak samo.

Comments are closed.