Nie ma żadnej podstawy prawnej do wyłączania z powodu kontaktu z chorym na COVID-19 lekcji całej klasy. Tymczasem co szkoła, to obyczaj.
Wczoraj otrzymaliśmy list od jednej z mam. Kobieta pisze: “Jestem mamą nastolatka. Syn jest zaszczepiony. Dzisiaj dostałam wiadomość od dyrektora jednej z pabianickich podstawówek, że klasa jest na kwarantannie, gdyż zachorowała jedna nauczycielka. Może mi ktoś powiedzieć, jaka jest podstawa prawna wysyłania klasy na kwarantannę, skoro nawet sanepid nie nakłada kwarantanny na osoby zaszczepione… Na kwarantannie powinny się chyba znaleźć osoby niezaszczepione, a dzieci zaszczepione powinny nadal chodzić do szkoły. Nie miałyby ewentualnie jednego przedmiotu (chyba że zastępstwo). I jeszcze jedno, dlaczego nauczyciele, którzy tak bardzo boją się o swoje zdrowie i chcą uczyć tylko zdalnie nie są jeszcze zaszczepieni?”.
Skontaktowaliśmy się z sanepidem.
–Ta pani ma absolutną rację. Kwarantannie podlegają tylko osoby niezaszczepione. Decyzję o wyłączeniu klasy z lekcji podejmują samodzielnie dyrektorzy, kierując się zapewne względami organizacyjnymi. W niektórych szkołach zaszczepione dzieci z klasy, która miała kontakt z chorym nauczycielem, uczęszczają na zajęcia do klas równoległych – tłumaczy Małgorzata Sumińska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pabianicach.
Naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Waldemar Boryń sądził, że dyrektorzy kierują się wskazaniami służb sanitarnych. O różnym podejściu do tematu kwarantanny dowiedział się od pabianice.tv.
–Zainteresuję się sprawą – obiecał.