Według kuratorium radni mogą wkraczać do szkół, jeśli zgodzi się na to dyrektor.
W ubiegły czwartek napisaliśmy o nietypowej misji radnych jednego z klubów w Radzie Miejskiej. Prezydent wysłał ich do szkół podstawowych, aby rozdali uczniom plany lekcji.
Rzeczniczka ratusza Aneta Klimek powiedziała, że akcja miała na celu promocję picia wody z kranu. Bezinteresowne poświecenie czy sprytny marketing? – zapytaliśmy. W komentarzach pojawiły się głosy, ze szkoła to nie jest właściwe miejsce do lansowania się polityków. Inni uznali, że wszystko jest ok.
O rozstrzygnięcie kwestii zapytaliśmy kuratorium. Łódzki Wicekurator Oświaty Elżbieta Ratyńska odpowiedziała, że wejście na teren szkoły oraz rozpowszechnianie materiałów (np. planów lekcji) możliwe jest tylko za zgodą dyrektora, a plany lekcji rozdawane uczniom nie powinny zawierać treści politycznych. TUTAJ całe pismo.
Inaczej wypowiedziała się Państwowa Komisja Wyborcza, według której działania promujące kandydatów przed ogłoszeniem wyborów jest niezgodne z zasadami prowadzenia kampanii.
Jak czytamy w specjalnym komunikacie PKW: „Działania takie naruszają zasadę równości kandydatów i komitetów wyborczych, są sprzeczne z zasadami dobrze pojmowanej kultury politycznej i są powszechnie odbierane jako obejście prawa nie tylko przez osoby promujące się w ten sposób, ale także przez organizacje, z którymi osoby te są formalnie związane”.
Przedwczesne rozpoczęcie kampanii może zostać uznane za naruszenie zasad jej finansowania i w konsekwencji doprowadzić do odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego, a nawet odpowiedzialności karnej.
Lans, lans, lans! Plany lekcji mogli zostawić u dyrektora, ale wtedy twarze “dobroczyńców” nie mogłyby zaistnieć. Cóż, klub radnych, którym rządzą platfusy nie stać na nic innego.
A gdzie był niejaki Cymerman? On też ma skłonności, jak to na niejednym zdjęciu widziano, do łamania kodeksu wyborczego, poprzez rozdawanie dzieciakom gadżetów wyborczych.