FAKTY

Samorządowcy przegapili szansę na tę ulicę

Ulica 20 Stycznia skazana na dekomunizację. Radni za późno się obudzili, a prezydent wysłał do IPN nonsensowne pytania.

Zbieranie podpisów przez Koalicyjny Klub Radnych Pabianice i SLD to musztarda po obiedzie. Rajcy mieli szansę ocalić nazwę ulicy, ale sprawę ewidentnie przespali. Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną do 2 września br. samorządy miały czas na zlikwidowanie nazw ulic, które propagują ustrój totalitarny. Wtedy była pora na ewentualne manewry, czyli zmianę uzasadnienia uchwał, by np. ul 20 Stycznia upamiętniała koronację Władysława Łokietka. Ulica upamiętniałaby władcę, który wydał zgodę na założenie Pabianic, a nie „wyzwolenie” przez wojska sowieckie i idące wraz za nimi jednostki NKWD, co oznaczało zmianę okupanta. Mogłaby też hipotetycznie oddawać cześć cywilom i żołnierzom, którzy polegli w centrum Pabianic w wyniku bombardowania przez wycofujących się Niemców właśnie 20 stycznia 1945 roku.

Strata czasu

Prezydent zamiast skupić się na sensownym ocaleniu tej nazwy zaczął słać do IPN absurdalne  zapytania, wnosząc w nich prześwietlenie pod kątem promowania komunizmu ok. 20 ulic, w tym Piłsudskiego, Witosa, Traugutta czy Sikorskiego. O ul. 20 Stycznia nie zająknął się ani słowa. Nasz portal pabianice.tv ujawnił kompromitujące Grzegorza Mackiewicza pismo do IPN. Zapytaliśmy: „Przezorność, niewiedza, bezmyślność czy drwina?”. Sprawę podchwyciły ogólnopolskie media (czytaj tutaj).

Nowe znaczenie dla starej ulicy

A jak poradzono sobie w innych miastach? Przykładów jest sporo. Np. olsztyńska ulica 22 Stycznia nie będzie upamiętniała daty wkroczenia Armii Czerwonej do tego miasta w 1945, lecz ma oznaczać datę wybuchu powstania styczniowego. Wielkopolska Trzcianka formalnie przyjęła uchwałę zmieniającą nazwę ulicy z 27 stycznia na… 27 stycznia, ale z innym uzasadnieniem. Chodzić ma nie o wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną, ale o powrót Trzcianki do Ziem Polskich. W Gliwicach w przypadku ul. 26 Stycznia radni zreinterpretowali wydarzenia. Data upamiętnia już nie nową okupację, a po prostu zakończenie w mieście okupacji hitlerowskiej. Wiele miast zdekomunizowało swoje „styczniowe” ulice, ale nie straciły prawa nadania nowej nazwy według własnego pomysłu czy po konsultacjach z mieszkańcami.

Bez szans

Niedawno informowaliśmy, że wojewoda wysłał do ratusza pismo, w którym wniósł o przesłanie dokumentacji związanych z nadaniem nazwy ul. 20 Stycznia (czytaj tutaj). Musiał wziąć sprawę w swoje ręce, by zrealizować zapis ustawy. Prawo mówi, że w przypadku niewywiązania się z zadania samorządu, zmienia nazwę ulicy, która promuje ustrój totalitarny.

Już dziś można na 100 procent napisać, że wojewoda nie ugnie się pod presją zbieranych przez radnych podpisów. Każe pożegnać się z nazwą 20 Stycznia i nada własną. Przykładowo Wojewoda Mazowiecki ul. 17 stycznia w Warszawie „przechrzcił” na ul. Komitetu Obrony Robotników.


18 komentarzy do “Samorządowcy przegapili szansę na tę ulicę

  1. Cytując “Prawo mówi, że w przypadku ……., która promuje ustrój totalitarny”. A ja się pytam, czy interpretacja faktu historycznego w ten właśnie sposób nie jest przypadkiem manipulacją? W ten sposób do każdego faktu można dorobić ideologię i walczyć o jego zmianę. Kreowanie rzeczywistości przez PIS jest rażącym nadużyciem władzy. a z ekonomicznego punktu widzenia, zwykłą niegospodarnością. W końcu to obywatele poniosą koszty tej głupiej ustawy. O tym już nikt nie wspomina. Dobra zmiana widzi wszystko tylko tak, jak sama chce to widzieć.

  2. Czyli Pinokio i spółka znów dali ciała … trzeba zaznaczyć 1543 raz … :)
    A bieganie po domach grubaska i reszty smerfów to już jest komedia :)

  3. Ludzie co wy teraz się budzicie przecież głosowaliście na pis to teraz macie tego wyniki a to było do przewidzenia bo kiedy mały zakompleksiony człowieczek z którego ciągle była beka na podwórku który był takim nieudacznikiem że nie założył własnej rodziny dochodzi do władzy to czego się można spodziewać ale co tam wincy pisu wincy pisu krzyczeli prości ludzie i co macie lepiej nie macie ale za to macie drożej przynajmniej w sklepach i wcale mi was nie żal

  4. Nie do końca zgadzam się z tezą artykułu. Nieporadność naszych samorządowców to jedno, ale z drugiej strony wcale nie uważam, że wynajdywanie na siłę faktów z życia Łokietka i udawanie, że w ogóle nie chodzi o 20.01.1945 r., jest dobrym sposobem na radzenie sobie z szaleństwem ustawodawcy. Pabianiczanie i wszystkie inne ofiary tego szaleństwa powinni głośno protestować. Władza manipuluje historią i to jest skandalem, a nie to że samorząd nie wdał się w tę idiotyczną zabawę w kotka i myszkę. Każdy wie, czym było “wyzwolenie” w 1945 roku i jaką epokę rozpoczynało, ale nie zmienia to faktu, że był to istotny moment w historii miasta i kraju, więc wymazywanie go z pamięci zbiorowej jest po prostu manipulacją. Koszty administracyjne to ważny element tej całej paranoi, ale nie ważniejszy niż robienie nam wszystkim wody z mózgu.

    1. Faktem jest też, że wojska radzieckie wkroczyły, aby przegonić Niemców. Z drugiej jednak strony zostali użyci przez POLITYKÓW, aby narzucić nam obcy ustrój siłą i uzależnić od Kremla. Upamiętnianie nowego okupanta jako wyzwoliciela to także manipulacja historią. Wiele opcji uprawia swoja politykę historyczną, daleką od faktów, służącą politycznym interesom i robieniu właśnie ludziom wody z mózgu. Dlatego warto było, aby nasi samorządowcy w porę pomyśleli i KONSTRUKTYWNIE zabrali się do działania, aby wilk był syty i owca cała. Zbieranie podpisów niczego już nie zmieni, aktywizuje jedynie elektorat ugrupowań prowadzących akcję i zapewne taki cel im przyświeca, bo na co inne jest za późno.

      1. a skąd redakcja wie, że nazwa ullicy jest nadana na cześć żołnierzy armii czerwonej a nie właśnie Łokietka, czy macie Państwo jakiś materiały źródłowe wskazujące, że właśnie takie było tło dla tej uchwały a nie inne?

        1. Niestety, redakcja musi opierać się na publikacjach z okresu PRL, w tym prasowych. Wynika z nich jednoznacznie, że taka nazwa została nadana na cześć Armii Czerwonej. Piszemy “niestety”, gdyż przewodniczący Rady Miejskiej poinformował, ze dokumentów… nie ma. Skrupulatnie wyjaśniamy sprawę, gdyż nie mogą sobie ot tak wyparować. Nieprzesłanie przez samorządy kopii uchwał wraz z ich uzasadnieniami nie ratuje ulic przed zmianami. Jak to ma być wybieg ratusza – to kiepski. IPN nie “kupuje” domysłu, że np. mogło chodzić o Łokietka. Tak było np. w przypadku Wielunia i Sulejowa, które nie przesłały stosownych uchwał, czyli materiałów źródłowych. IPN ocenił styczniowe nazwy jako podlegające zmianie w świetle tzw. ustawy dekomunizacyjnej.

        2. Pewnie jakiś “młody , zdolny archiwista” coś wyszperał w archiwach UW i z okrzykiem ” poczytaj mi mamo” udał się w wiadome miejsce

  5. A przypadkiem radnym nie jest syn autorki tekstu???Dziwne troche te krokodyle łzy a swoją drogą to tekst ewidentnie broniacy glupote wojewody i przePISów

    1. Uprzejmie prosimy o przeczytanie tekstu ze zrozumieniem, a potem wysuwanie MERYTORYCZNYCH argumentów. Skoro bowiem fakt powiązań rodzinnych ma jakiekolwiek znaczenie przy wykonywaniu obowiązków dziennikarskich, to taki tekst autorki nie miałby racji bytu: https://pabianice.tv/wojewoda-zadecyduje-czy-w-pabianicach-moze-byc-ul-staszewskiego/
      Głupota nie ma barw partyjnych, czego dowodem jest i nazwanie ulicy imieniem tajnego współpracownika przez PiS w wolnej już Polsce, jak również pismo prezydenta Grzegorza Mackiewicza do IPN, w którym wnosi o prześwietlenie pod kątem promowania komunizmu Traugutta czy Piłsudskiego: https://pabianice.tv/ratusz-przeswietla-bohaterow-narodowych/

  6. Szanowna Pani Magdaleno!
    Zgadzam się z Panią, że można było wybiegiem z Łokietkiem ocalić ulicę, skoro szaleństwo ustawodawców zmusza do takich działań.

    Natomiast całkowicie nie zgadzam się z łączeniem kwestii wyzwolenia Pabianic spod okupacji niemieckiej (tak, wyzwolenia; tak odbierała to ogromna większość Polaków i witanie Armii Czerwonej kwiatami i entuzjazmem nie było reżyserowane, ani wymyślone po latach na potrzeby propagandy) z narzuceniem Polsce siłą nowego ustroju. Żołnierze radzieccy wykonali swoją powinność bardzo dobrze. Poza tragicznym bombardowaniem, Pabianice nie poniosły większych strat w wyniku działań wojennych. Armia tych żołnierzy nazywała się Czerwoną i reprezentowali takie państwo, jakim ono wtedy było. Innego nie było, innej armii też. W czym to umniejsza temu, że przynieśli – także pabianiczanom – wolność od okupanta niemieckiego? Nie wiem, czy władze Pabianic wciąż składają kwiaty na kwaterze żołnierzy Armii Czerwonej w Pabianicach, ale jeszcze prezydent Dychto (i to w asyście AK-owców) to czynił. Było to bardzo słuszne, powiem więcej, cywilizowane podejście do sprawy. Dzisiaj zaś mamy do czynienia z ekipą jakobinów, którzy wzięli się za (pseudo)dekomunizację po 28 latach od zmian ustrojowych, chociaż i ocena okresu PRL nie jest jednoznacznie negatywna (no, przynajmniej dla ludzi rozsądnych), a dawni komuniści i w ostatnich 28 latach wygrywali wybory i tworzyli rząd oraz mieli prezydenta wywodzącego się z ich formacji. Uważam stawianie znaku równości pomiędzy wyzwoleniem spod okupacji niemieckiej a promowaniem ustroju totalitarnego za najczystszy absurd. Nie pojmuję, jak znany i szanowany prawnik jakim jest p. Rau, może iść po tej linii (absurdalnej) interpretacji zapisów ustawy. Tylko proszę nie pisać, że jest niewolnikiem przepisów. Interpretacja literalna – nawet gdyby wchodziła tu w grę, a nie wchodzi, bo “promowanie ustroju totalitarnego” jest pojęciem typowo ocennym – nie jest jedyną istniejącą w teorii i praktyce prawa.

    I druga sprawa – rzeczą szkodliwą dla interesów obecnej Polski, ale przede wszystkim, oceną nieprawdziwą na gruncie prawa międzynarodowego, jest nazywanie okresu 1945-89 okupacją (z różnymi wariacjami językowymi typu “zmiana okupanta” itp.). O nowej okupacji można mówić wyłącznie w sensie metaforycznym. Formalnie, od momentu uznania przez mocarstwa światowe (przede wszystkim USA i Wlk. Brytanię) rządu tymczasowego, państwo polskie istniejące w nowych granicach z władzą oczywiście mającą oparcie w czynnikach radzieckich, i oczywiście nie w pełni suwerenne, stało się legalnym uczestnikiem stosunków międzynarodowych. Za takie było uważane przez ONZ, a w miarę upływu lat zostało uznane przez wszystkie państwa świata. Nawet po sfałszowanych wyborach w 1947 r. Anglosasi, mając znakomity pretekst, nie cofnęli uznania nowym władzom, a co za tym idzie państwu. Nie zerwali nawet stosunków dyplomatycznych.

    Dlaczego twierdzenie o okupacji jest złe i szkodliwe? Dlatego, że RP, a od 1953 PRL, przede wszystkim ma kształt terytorialny będący efektem ustaleń Wielkiej Trójki, uznany przez nie częściowo na Konferencji Poczdamskiej, a potwierdzony ostatecznie dopiero na konferencji 2+4, o którego uznanie państwo polskie toczyło walkę dyplomatyczną przez dziesięciolecia. W ramach tej walki uzyskano sukcesy w postaci podpisania umowy zgorzeleckiej z NRD i umowy z RFN w 1970 r., w ramach tej walki prezydent de Gaulle popierał słowem nasze postulaty, a podczas wizyty w Polsce odwiedził miasta leżące na ziemiach odzyskanych i przemówił w nich po polsku (pytanie, czy przyjeżdżał by do terytorium okupowanego?). Ponadto Polska zawarła szereg umów międzynarodowych, w tym dotyczących odszkodowań dla osób pochodzenia żydowskiego z USA i Wlk. Brytanią (za Gomułki). Na umowy te od 1989 do dzisiaj powołuje się Polska. Jeżeli uznamy formalnie, prawnie, że nie było wówczas państwa polskiego tylko okupacja, wszystkie te postanowienia staną pod wielkim znakiem zapytania i dadzą poważny argument Niemcom w kwestii terytorialnej. A przecież bez wątpienia były nie tylko korzystne dla Polski, ale wręcz stanowią fundament obecnego państwa, które jest oczywistą kontynuacją tamtego (zmieniono mu nazwę w 1990 r., a w 1997 konstytucję) i jego spadkobiercą prawnym, tak jak państwo powstałe w 1945 było uznane spadkobiercą prawnym II RP i przejęło jej zobowiązania. Co ciekawe, nawet w proponowanej ustawie reprywatyzacyjnej obecna władza, która tak nie lubi tamtej Polski w istocie opiera się na regulacjach własnościowych dokonanych przez Polskę Ludową. Dlatego właśnie coś, co podnieca uczucia i niektóre umysły (czyli nazywanie okresu 1945-89 okupacją) powinno pozostać jedynie w sferze retoryki publicystycznej i być używane jako metafora, zaś w sensie prawnym powinno być odrzucone bez wyjątków.

    1. Szanowny Panie Adamie,
      Stanowczo nie mogę zgodzić się z tezą, że to było wyzwolenie, dlatego, że tak było wtedy odbierane przez Polaków. Witający kwiatami Armie Czerwoną w 1945 roku nie mogli znać następstwa owego marszu na Berlin przez Polskę. Ludzie cieszyli się z końca wojny i mieli nadzieję na wolną Polskę. Naprawdę wolna, a nie wolną w sposób, w jaki definiowała to propaganda stalinowska. Nie taką, jaką chciały uznawać realizujące swoje cele polityczne inne kraje. Przypomnijmy, że za Armią czerwoną szły jednostki NKWD. A ZSRR dopiero w 1990 roku uznał zamordowanie przez NKWD co najmniej ok. 22 tys. polskich obywateli. Trudno uznawać za niepodległe państwo z marionetkowym rządem, namaszczonym przez władze ZSRR. Obcy ustrój został nam narzucony siłą i kosztem wielu ofiar. Pozdrawiam. Magda Hodak

  7. Szanowna Pani przeczytałem bardzo uważnie tekst w ktorym to Pani pisze o radnych którzy przespali odpowiedni moment na podjęcie stosownej uchwaly wymieniajac i sugerujac ze klub Pabianice i SLD sa winni calemu zamieszaniu a tak chyba do konca nie jest a powiazania rodzinne nic nie wnoszą ale ze ktos z bliskich jest radnym i tez przespał to fakt nad którym nie powinniśmy dyskutować i odnotowac jak wymieniamy wszystkich ze w PIS tez przespano. W Pani art nie napisala Pani o inicjatywie PIS dotyczącej ul.Staszewskiego tylko odsyla mnie Pani pod stosowny link. Ja odnosze się tylko do tego co jest napisane powyzej a nie do wszystkich Panstwa art
    A na zakonczenie w pelni zgadzam sie z wpisem Pana Adama Śmiecha

    1. To raczej oczywiste, że artykuł był o ul. 20 Stycznia, więc nie o ul. Staszewskiego. O ulicy Staszewskiego było pisane wcześniej i wystarczająco dosadnie. Link został przypomniany, gdyż bezpodstawnie zarzucił Pan sprzyjanie PIS-owi. Akurat PiS nie zbiera podpisów, więc nie można było tego stwierdzić. Nie nasza wina, że niektórzy radni zaktywizowali się mocno, ale po czasie. To na tym tle dopiero widać to przespanie jak na dłoni.
      PS. Wolno, oczywiście zgadzać się ze spostrzeżeniami p. Adama Śmiecha na temat pozycji PRL. Pozdrawiam. Magda Hodak

  8. Pani Redaktor niczego nie zarzucilłem Pani jedynie ocenilem głupotę ktorej dzis nie brakuje niestety w szeregach PIS… A Pani stwierdzenie ze PIS nie zbiera podpisow jest kuriozalne …w Sejmie Pawłowicz publicznie mowi ze bedzie jawnie łamała Konstytucje dla dobra parti PIS a Pani chce i uwaza ze np.Pani syn bedzie zbieral podpisy z apelem do wojewody zeby Go jutro z roboty wypierniczyl a innych z partii. Niech sie Pani opamieta i nie robi z ludzi kretynów pisząc takie teksty. A swoja droga mogl On jak i inni radni PIS zlozyć wówczas stosowny wniosek lub uchwale nie wiem nie znam sie ale tak jak inni tego nie zrobil i dla mnie ocena jest jasna cala Rada sie nie popisała PIS tez ale w obiektywnym Pani tekscie tego nie ma a z jakiego powodu to Pani wie najlepiej a ja moge sie tylko domyślać.Pozdrawiam serdecznie.

    1. Głupota nie ma barw politycznych. PiS nie omija – przykład ulicy Staszewskiego – ani prezydenta Mackiewicza – kuriozalne pismo do IPN. Radni PiS nie zaangażowali się w obronę ul. 20 Stycznia po czasie ani przed czasem. Dlaczego? Tego można się tylko domyślać. Czy ze strachu? czy z przekonania? czy może ułomni intelektualnie? Domysły to nie fakty. Inni radni zareagowali po czasie, najwyraźniej na zasadzie: lepiej póżno niż wcale, ale te protesty niczego nie zmienią poza biciem propagandowej piany. Jeśli zaś wojewoda się jednak ugnie, to się ucieszę, gdyż zmiana nazwy wiąże się uciążliwościami praktycznymi.

      1. Głupota ma barwy polityczne, w tym sensie, że jak się wybiera durnych polityków, no bo samemu ma się kiepsko pod czaszką, to głupota jest polityczna. Proponowałbym jednak, zostawić naszym ojcom i dziadkom, ocenę, że było to jednak wyzwolenie Pabianic tego 20-go Stycznia. Co do wolności politycznej to Polską ją utraciła dawno w 1926-m, gdy Piłsudski ustanowił reżim totalitarny z Berezą kartuską-obozem koncentracyjnym. Obecnie nadal w Polsce brakuje swobody politycznej, świadczy o tym brak możliwości robienia referendów ludowych. Innymi słowa Polska nadal jest okupowana, przez Unię Europejską, czyli przez Niemcy i Francję. Mam uzasadnić?

      2. Kuriozalne? W jakim zakresie? Chodzi o Piłsudskiego? Proszę przeczytać post Pana Chamerskiego i wszystko jasne. Wielu krzyczało ze ul. Waryńskiego do zmiany a IPN na swojej stronie jako prawidłową i nie podlegającą pod ustawę dekomunizacyjną wskazała tą ulicę. Jak sie okazuje nie ma bezpiecznych nazw ulic – trzeba by sie było zastanowić czy np. ul. Wolnościowa nie łapie się do zmiany?

Comments are closed.