Znany lekarz ma kłopoty

Doktor Jarosław Lesman nie może pełnić dyżurów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Dlaczego? Bo prezes PCM Agnieszka Owczarek zarządziła postępowanie wyjaśniające w sprawie niewłaściwego sposobu poinformowania rodziny o nagłej śmierci pacjenta.

Fakty są takie: 25 października po godz. 18.00 do szpitala przybył 36-letni Turek, mieszkaniec Pabianic. Towarzyszyła mu kobieta z małym dzieckiem na ręku. Pacjent czuł się fatalnie, co było widać już na pierwszy rzut oka. Miał poczuć się źle po intensywnym pływaniu na basenie.
Na dyżurze był doktor Jarosław Lesman. Od razu zlecił wszystkie potrzebne badania. Okazało się, że mężczyzna miał rozległy zawał. Lesman postanowił wezwać transport, który przewiezie pacjenta do WAM-u, by tam udrożnić naczynia krwionośne. Niestety, serce chorego zatrzymało się. Nie pomogła 45-minutowa reanimacja.

Po bezskutecznej próbie przywrócenia czynności życiowych, doktor Jarosław Lesman wyszedł z boksu i poinformował oczekującą rodzinę o śmierci bliskiego. – Powiedziałem po prostu, że umarł i z jakiego powodu. Wtedy kobieta zaczęła na mnie krzyczeć, więc wycofałem się. Musiałem wrócić na salę, bo był atak padaczki – tłumaczy pabianice.tv
Zachowanie lekarza zbulwersowało pracowników szpitala. Powstała notatka na temat zdarzenia. Świadkowie podkreślają, iż nie do przyjęcia jest informowanie o śmierci wśród przechodzących, przypadkowych osób, bez okazania należnego wsparcia. Nagle umarł młody człowiek, partnerka była w szoku.

Zarząd PCM w trakcie czynności wyjaśniających wysłucha wersji Jarosława Lesmana. Dodatkowo kierownik SOR dr Lechosław Dorożała został poproszony o raport medyczny. Chodzi o sprawdzenie, czy prócz złamania standardów etycznych nie doszło do błędu w sztuce lekarskiej. – Gorsze rzeczy się zdarzały i nikt nikogo nie zawieszał. Stałem się kozłem ofiarnym – uważa.
Lesman jest radnym miejskim PiS, szefuje komisji zdrowia.