FAKTY

ZNP apeluje: Jeśli nas popieracie, nie przyprowadzajcie dzieci

W połowie kwietnia odbędą się egzaminy gimnazjalne i ósmoklasisty, a 8 kwietnia ma rozpocząć się nauczycielski strajk – belfrowie będą przychodzić do szkoły, ale nie będą uczyć. Taka sytuacja ma trwać do odwołania. Co z dziećmi? Na razie nie wiadomo.

88% placówek oświatowych z terenu powiatu pabianickiego opowiedziało się za strajkiem. W ostatnich dniach ZNP przeprowadziło referenda. Aby uznać, że placówka chce się przyłączyć, potrzeba było ponad 50% głosów. Nie zdarzyło się to tylko w dwóch:

– W naszym rejonie – oprócz Konstantynowa i Lutomierska, które podlegają pod inny oddział ZNP – niemal wszystkie placówki, nawet te bez związku ZNP, przyłączyły się do akcji strajkowej. W dwóch opowiedziano się na „nie” – to ZSCKR na Widzewie oraz SP 2 w Pabianicach (do 51% brakło jednego głosu – przyp. red.). Przy czym 5 placówek dało 100-procent poparcia dla akcji strajkowej – mówi Elżbieta Dyba, prezes pabianickiego oddziału ZNP.

Jak dodaje, „szkoła rolnicza” nie musiała przystępować do referendum, bo podlega pod Ministerstwo Rolnictwa, nie MEN, ale do akcji – w razie chęci – mogłaby przystąpić. Z kolei SP 2 chciało powtórzenia ZNP-owskiego referendum (część belfrów miała je przegapić). Sprawa nie jest jednak przesądzona, bo w „dwójce” są związkowcy „Solidarności”, która przyłącza się do ZNP i może przeprowadzić jeszcze „swoje” referendum.

ZNP apeluje

Temat strajku podzielił rodziców. Jedni stają po stronie belfrów, drudzy zachęcają ich do zmiany pracy, jeśli warunki obecnej im nie odpowiadają.

– To co się dzieje w przedszkolach i szkołach, przechodzi ludzkie pojęcie. Nauczyciele przelatują po programie, byle odklepać zrealizowanie tematu, a potem my rodzice odwalamy w domu robotę za nich, żeby dziecku wytłumaczyć – mówi Joanna, mama trzecioklasisty.

Przypomnijmy – konflikt nauczycieli z Ministerstwem Edukacji trwa już kilka miesięcy. W grudniu kolejnym etapem były zwolnienia L4. Po nowym roku odbyła się seria rozmów pomiędzy ZNP a MEN, ale nie przyniosły one rozstrzygnięcia w sprawie najważniejszego postulatu – podwyżek (nauczyciele chcą wzrostu płac rzędu 1000 zł). Stanowisko tej grupy zawodowej zaostrzyło się po tym, jak rząd ogłosił 500-złotowy dodatek na każde dziecko i “trzynastki” dla emerytów.

– Jeśli rząd znalazł dziesiątki miliardów złotych na nowe przedwyborcze obietnice, a od tylu miesięcy nie potrafi wyjść naprzeciw oczekiwaniom środowiska nauczycieli, musimy zaostrzyć strajk. Nic nie da plakat powieszony na tablicy ogłoszeń. Apelujemy do rodziców – jeśli nas popieracie, nie przyprowadzajcie dziecka do placówki – mówi Elżbieta Dyba.

Co będzie z dziećmi? Tego nie wiadomo. Choć zadeklarowała się zdecydowana większość nauczycieli, lista strajkowa podpisywana jest w dniu strajku. Organ prowadzący, czyli Urząd Miejski, jest w kropce, gdyż na razie bazuje na nieoficjalnych rozmowach dyrektorów z nauczycielami, a dopiero 3 kwietnia oficjalnie zostanie ogłoszony strajk.

– Nie zdarza się, by zastrajkowało 100 procent nauczycieli. 3 kwietnia zapytamy dyrektorów, jak wygląda „zabezpieczenie” dzieci, czy odbędą się zajęcia opiekuńczo-wychowawcze zamiast dydaktycznych – wyjaśnia Waldemar Boryń, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu UM.

Ratusz będzie miał dwa dni na “ogarnięcie” sytuacji – 6 i 7 kwietnia to weekend, a strajk ma ruszyć w poniedziałek. Na razie trzeba się zorganizować na dwa dni – 8 i 9 kwietnia, bo później rozpoczynają się egzaminy ósmoklasisty i gimnazjalne, więc są tzw. dni dyrektorskie bez zajęć.

– Rozumiem jeden dzień czy dwa, ale skoro nauczyciele chcą strajkować od odwołania, do momentu spełnienia ich żądań, to co my zrobimy z dziećmi? Mam zrezygnować z pracy? Poza tym skoro nie uczą w czasie strajku, to nie należy im się wynagrodzenie, bo nie wypełniają swoich obowiązków. Zapomina się w tym wszystkim o najważniejszym – o uczniach – dodaje mama ucznia.


6 komentarzy do “ZNP apeluje: Jeśli nas popieracie, nie przyprowadzajcie dzieci

  1. Pana Anna to powinna Nobla dostać za te komentarze ,myślałem że nauczyciel to na poziomie ale tu wykształcenie nie ma nic wspólnego z inteligencją i klasą jaką się reprezentuje .Nie chciałbym aby uczył moje dziecko ktoś tak mało kompetetny.

  2. Nie wszyscy zasługują na podwyżki ! Są nauczyciele za którymi się płaczę jak się odchodzi z szkoły i są nauczyciele za którymi się nie tęskni ! Są dobrzy i źli,którzy szanują uczniów i rodziców i nie szanują a teraz jacy to Oni wszyscy cacy i podwyżki. Za kadencji PO nie szaleli za dobrze mają to chcą więcej !

    1. Jak w każdej robocie. Są dobrzy i źli pracownicy.
      Przypominam tylko, że “za kadencji PO” – “Polska była w ruinie”. To z czego miałyby być te podwyżki?!

  3. My nie przyprowadzimy dzieci, weźmiemy urlopy a wy za nas pójdziecie do naszych firm, korporacji. Zobaczycie jak pracuje się w Polsce i biegusiem wrócicie do swoich szkół i cichutko będziecie pracować i dziękować losowi że taką macie pracę.

  4. Pamiętam jak za pierwszej kadencji Kaczyńskiego w 2006-m, pod sejmem pielęgniarki strajkowały w Białym Miasteczku. Kaczyński w końcu kazał policji pogonić pielęgniarki, policjantom bardzo podobało się obmacywanie pielęgniarek pod pretekstem usuwania spod sejmu. Na budowę amerykańskich baz wojskowych Kaczyński ma pieniądze, ale na polskie nauczycielki nie ma. Amerykańskie wojska w Polsce będą utrzymywane z pieniędzy polskich podatników.

  5. Jakby PO nie brało dla siebie to by było dla Nauczycieli. Brudy ich wyszły i milionowe przekręty .

Comments are closed.